Gra Rozkoszy.

gra rozkoszy

  1. Zagubieni.

Kiedy zaczęło się ściemniać nic nie mogło pogorszyć humoru Tomka. Gdyby wiedział jak potoczy się wieczór, zapewne obfity deszcz, przemarznięcie, zagubienie się w lesie czy fakt, iż odłączył się od grupy i teraz nie miał pojęcia gdzie są inni nie dokuczałyby mu tak bardzo.

Brnął w gęsty las, na próżno usiłując złapać zasięg na komórce. Kilka razy niemal się potknął, a raz poślizgnął na coraz bardziej mokrej ściółce. Gdzieś zza jego pleców powoli zaczynała pojawiać się paraliżująca i rosnąca w siłę panika.

Wtedy wpadł na Gabrysię.

Wyrosła znikąd, pojawiła się nagle i przestraszyła się tak samo jak on. Była cała zmoknięta i zmarznięta.

– Gaba! – ocknął się w końcu ze stuporu – Błagam, powiedz mi, że wiesz gdzie jest reszta!

– Jurek i Antek nie mam pojęcia, kurwa mać. – odparła, a zęby strzelały jej z zimna. – Odłączyli się pajace jak ty i już nie wrócili. Co jest z tym lasem?!

– A Olka? Nadia? – zapytał z nadzieją. Gaba skinęła głową w prawo, po czym bez słowa ruszyli.

Gabrysia była w oczach Tomka zawsze najsilniejsza i najbardziej niezależna. Z piękną, kobiecą budową, szerokimi biodrami, chętnie eksponowanym sporym biustem, ostrym makijażem i nieco zbyt niskim jak na kobietę głosem sprawiała, że większość mężczyzn kajała się przed nią. Ale nie Tomek. Tomka kręciła. Być może uzupełniała sobą jego brak pewności siebie. Tomek był może i wysoki, ale raczej wątłej postury, tak dobrze ukształtowana kobieta pobudzała w nim wszelkie rządze.

Nadia natomiast działała zgoła odwrotnie. Niska, z kręconymi chaotycznie włosami, chudziutka i z niewinnym spojrzeniem – chociaż nieco rezolutnym – wywoływała chęć wiecznego przytulenia. Taka mała szara myszka.

To Nadia ich dostrzegła i zawołała do siebie. Wtedy też dostrzegł Olę, trzecią i ostatnią damską uczestniczkę rajdu przez lasy i pagórki bieszczadzkie, w który wybrali się w sześć osób. Całe szczęście odnalazła się już czwórka. Po jaką cholerę oni się w ogóle rozdzielali?! Nic ich filmy nie nauczyły? Tomek westchnął.

Ola. Ach. Przykładowa lalka barbie. Wysoka, chuda, ale bardzo zgrabna – aż do przesady. Fabrowane blond włosy na jeszcze bardziej blond – pudrowane policzki na różowo i kuse sukienki. Na spotkania przychodziła często w prześwitujących bluzkach, krótkich spodenkach… chciała kusić. Paradoksalnie Tomka z całej trójki jego znajomych kusiła najmniej. Również paradoksalnie to Ola właśnie była w związku, gdzie pozostałe dwie ceniły sobie bycie singielkami. Czy z przymusu, czy z wyboru – Tomek nie wiedział i wnikać nie chciał.

Całe szczęście teraz miała na sobie solidną kurtkę i dobre buty.

– Ruszamy. – zarządził. – Trzymamy się blisko siebie.

Kątem oka dostrzegł aprobatę w spojrzeniu Gaby, co go wielce uradowało.

Szli jeszcze godzinę aż dostrzegli, ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich, mały, drewniany domek. Najprawdopodobniej opuszczony.

    2. Rozkoszny domek.

domek.jpgDomek był pusty – uznał po chwili oględzin Tomek, zaglądając przez zakurzone szyby do środka. Stał na werandzie, obok niego przyglądała się znalezisku Gabrysia. Ola i Nadia podeszły bliżej dopiero po chwili.

– Nikogo nie ma. – stwierdził Tomek.

– To nie ma co czekać, psiakrew. – dodała Gaba. – Wchodzimy, przeczekamy burzę!

– Drewniany domek, srodek lasu, horror co nie, haha? – zapytała Ola.

Mimowolnie wszyscy spojrzeli po sobie, wiedząc, że zaistniała sytuacja pasowałaby jak ulał do taniego horroru klasy B.

Nie czekając już ani chwili Tomek podszedł do drzwi, nacisnął klamkę i z zaskoczeniem uznał, że są otwarte. Jego oczom ukazał się widok zaskakująco zadbanego wnętrza…

Kominek, dwie kanapy, gruby dywan, stolik… To wszystko robiło bardzo dobre wrażenie, ale też oznaczało, że ktoś o ten domek dbał.

– Jest nawet toaleta! – zawyła zaskoczona Nadia. – Oraz magazynek z drewnem.

– O! – Tomek klasnął w dłonie i podążył za głosem filigranowej dziewczyny.

Rozpalenie ognia zajęło mu chwilę, ale poszło nad wyraz łatwo. Gdy ciepłe powietrze wypełniło chatkę przyszedł czas na odpoczynek i rozglądnięcie się. Z przyjemnością dostrzegł też, że teraz gdy zrobiło się już ciemno na zewnątrz, a światło z kominka oświetliło wnętrze pomieszczenia dziewczyny zdjęły kurtki i buty.

Gabrysia miała rozpinaną koszulę, słusznie opinającą jej biust, Ola niepraktyczny na takie wycieczki top, a Nadia… zwyczajną, ale ładną koszulkę. Już miał zacząć rozmawiać i dywagować na temat, co dalej, jak długo tu zostaną i gdzie są inni, gdy nagle usłyszał podniecony głos Oli.

– Patrzcie! – krzyknęła zanurkowawszy w kąt między dwoma kanapami. Wyciągnęła spore pudło, na którym widniał ręcznie wykonany napis.

GRA ROZKOSZY.

– Planszówka? – zapytała Gaba, ale zaraz usłyszała dziwny brzdęk szkła dochodzący ze środka.

– Chyba alkochińczyk… – całkiem inteligentnie zażartowała Ola, otwierajac wieko pudła i dostrzegając kilka butelek wina. Na dole była też okrągła plansza z obracaną strzałką i liścik. Blondynka otworzyła go i dała blisko kominka, by światło umożliwiło przeczytanie zawartości.

Witajcie!

Skoro trafiliście do mojego domku rozkoszy, skorzystajcie z jego uroków. Żeby go docenić powinniście być parą, dwoma parami albo najlepiej trzema. Uraczcie się winem, rozgrzewając się przy kominku, a potem i dopiero wtedy, przeczytajcie zasady gry dołączone na dole. 

– Czytaj zasady! – zawołała podekscytowana Gabrysia.

– Nie, pierw wino!

– Nie wydurniaj się! – zirytowała się Gaba. – Jesteśmy zmarznięte, wykończone, nie wiemy gdzie są nasi przyjaciele. Nie jesteśmy parami tutaj, a w trójkę dziewczyn i jednego…Tomka…

– Dzięki. – skinął żartobliwie głową Tomek.

– Przecież nie zagramy w nic… no.. takiego! – dokończyła Gabrysia patrząc przepraszająco na chłopaka. Ten poczuł ukłucie w brzuchu.

Wbrew jej słowom zaczęli jednak raczyć się winem, uznając, że trunek oraz ciepło ognia to najlepszy sposób na rozgrzanie się po tej tragicznej wycieczce. Siedzieli blisko siebie, a Tomek czuł, że alkohol nie tylko dodaje mu odwagi, ale również chęci. Piersi Gaby ruszały się rytmicznie do jej oddechów, filigranowe dłonie słodkiej Nadii i jej uśmiech przywodził na myśl różne fantazje, a długie i zgrabne nogi Oli zaczynały kusić. Poczuł, że robi mu się naprawdę ciepło.

– Czytaj tą instrukcję. – zarządził, a Ola wyciągnęła ponownie liścik.

Instrukcja.

Gra jest prosta, przyjemna ale też każe nieco czekać na finał, który może dla wielu w ogóle nie nastąpić. Pobudza fantazje i pragnienia. Polecam ją dla swingersów, albo par przyjaciół gotowych na odrobinę eksperymentowania. 

  • Siadacie w kółeczku i pierwsza osoba kręci kołem
  • Kolejka idzie zgodnie z ruchem wskazówek zegara. 
  • Osoba, na którą padł los jest rozbierana z fragmentu odzienia przez osobe kręcącą strzałką.
  • Rozbieraniu towarzyszyć ma minutowe dotykanie części ciała oraz jej intensywne całowanie.
  • Kolejność rozbierania to: stopy, koszulki, spodnie, bielizna górna, bielizna dolna. 
  • Osoba, która jest naga nadal uczestniczy w grze i jeśli na nią padnie los, jest całowana i dotykana tam, gdzie zadecyduje losujący, ale już przez 2 minuty. 
  • Wygrywa osoba, która jako jedyna zostanie z częścią garderoby. 
  • Wygrana może zadecydować z kim chce uwieńczyć przygodę i jak – reszta może się jedynie przyglądać. 
  • Wyjątek pierwszy: jeśli losujący nie chce całować stóp wylosowanego może zastąpić to namiętnym pocałunkiem dwuminutowym.
  • Osoba, która z jakiegoś powodu będzie szczytowała przed zakończeniem gry, odpada z niej.

Patrzyli to na kartkę, to na siebie. Tomek rozejrzał się po dziewczynach i jedynie na twarzy Nadii odnalazł zakłopotanie i przerażenie, lecz mina Oli i Gaby o dziwo mówiły: gramy.

Chwilę zajęło namawianie Nadii, ale wygrał ostatecznie argument, że to w praktyce będzie można zaliczyć jako eksepryment lesbijski, zważywszy na ilość damskich uczestników.

Wino dodawało odwagi.

3. Gra Rozkoszy. Początek.

gra rozkoszy 2.jpgKolejno siedzieli: Tomek, Gabrysia, Ola i Nadia. Taka miała być kolejność gry. Tomek trzymał w rękach strzałkę, gotową do obrotu i wiedział, że cokolwiek wypadnie zdradzi jego fetysz stóp, który skrzętnie skrywał. Będzie mógł wycałować ładne, szerokie stopy Gaby, podłużne i chudziutkie Olki albo malutkie i słodkie Nadii. Każde z nich, nawet teraz w skarpetkach, sprawiały, że Tomek zaczynał czuć narastające napięcie w spodniach.

Starał się to ukryć.

– Losuj. Będziesz całował w usta czy w nogi? – zapytała Gaba i gdy usłyszała odpowiedź podniosła zaskoczona brwii, wzięła łyka wina i skwitowała krótkim: no proszę.

– A ty nie masz chłopaka? – zapytała nagle Nadia Olę.

– A widzisz go tutaj? – odparła ta krótko ucinając rozmowę. – Losuj!

Tomek zakręcił.

Padło na Olkę.

Niepewnie, powoli podszedł do dziewczyny, ta oparła się na rękach i wyciągnęła ku niemu nogi. Miała jasne skarpetki w czerwone kropki. Ściągnął je delikatnie i jego oczom ukazały się małe stópki z pomalowanymi na czerwono paznokciami. Nie były idealnie, lewa miała mały haluks, ale to jak je zginała i prężyła przed nim, jakby czekając figlarnie na jego reakcję podnieciło go. Klęczał, więc jego wzwód musiał być teraz widoczny, mimo zdawkowego światła dostarczanego przez kominek.

Całował jej nogi, powoli, namiętnie, nie przesadzając z językiem, lecz ciężko było się powstrzymywać. Olka co chwilę się śmiała, zwalając to na łaskotki. Minuta minęła, a gdy wracał na swoje miejsce dostrzegł wzrok Gabrysi wlepiony w jego krocze. Miał na sobie dresowe, wygodne spodnie – idealne na wycieczkę. Lecz materiał ten bardzo uwydatniał jego stan. O dziwo nie dostrzegł w jej oczach nic poza zaciekawieniem. Nawet Nadia nie wydawała się być już tak przerażona, a na jej policzkach pojawiły się czerwone wypieki.

Gabrysia zakręciła strzałką i wskazała na… Olkę.

Zaśmiały się z tego.

Ola najpierw dała sobie ściągnął topik, a oczom wszystkim ukazał się ładny, koronkowy, czarny stanik. Następnie położyła się na plecach pozwalając Gabrysi całować się po mostku, brzuchu i staniku. Teraz już nie chichotała. Gabrysia ewidentnie zachęcona winem i atmosferą nie dawała odczuć, że nie jest to coś, co normalnie by ją podniecało. Teraz jednak, wypięta w stronę Tomka, delikatnie muskała ustami szyję Oli, a Tomek poczuł jak jego prącie twardnieje zupełni. Spojrzał łapczywie w stronę zgrabnych, chudych ud Nadii, lecz zmitygował się gdy dziewczyna złapała go na tym. Musiał wyglądać jak podniecony gwałciciel. Jedyne co miał w głowach, to by ściągnąć wszystkie ubrania z nich i zacząć… działać.

Ola zakręciła.

Wypadło na Nadię.

– Zrobimy mu prezent? – zapytała Nadię, wskazując na Tomka. Tomkowi zabiło szybciej serce.

– Ehem… nie… – odparła Nadia i wbrew nadziejom tomka zbliżyła się ustami do ust Oli. Liczył na pokaz całowania nóg, chociaż to też będzie ciekawe.

Ola czuła się jak ryba w wodzie, lizała wargi Nadii, całowała, podgryzała jej usta, patrzyła się zalotnie w stronę Tomka. Nadia nie uciekała, oddawała pocałunek, lecz z wyraźnie mniejszym entuzjazmem. Wszystkiemu jednak przyglądała się, oddychając coraz ciężej Gaba. Na sam koniec po prostu Ola ściągnęła jej skarpetki, a oczom chłopaka ukazały się najzgrabniejsze jakie dotąd widział, małe stópki. Dziewczyna uklękła i schowała je zawstydzona pod pośladkami i wcięła tablicę ze strzałką.

Nadia zakręciła, wypadło na Tomka.

Jej usta były słodkie, delikatne. Chętnie muskała jego język własnym. Przytulał się do niej i musiała czuć jego naprężającego się penisa na jej brzuchu, ale nie uciekała. Gdy skończyli zobaczył, że jej się podobało.

Zakręcił i ku swojej uciesze trafił na Gabrysię.

Gdy już miał się brać do jej stóp, ta podniosła go i wskazała stanowczo na usta. Poddał się jej woli, nie chciał przecież przymuszać do czegokolwiek. Pchnęła go na ziemię, usiadła na nim rozkrakiem i poruszając delikatnie biodrami zaczęła go całować. Ocierała się o jego prącie, to już nie był przypadek. Matko Boska, żeby tylko zaraz nie doszedł. Jej usta były gorzkie, większe, ale język niesamowicie zgrabny. Wyobraził sobie, jak pieści tymi ustami go po …

– Tyle. – wstała, ściągnęła skarpetki i rzuciła je za siebie. Spojrzał na jej stopy, a ona ich nie chowała. Były piękne, ale nie tak zgrabne jak Nadii.

Gaba wylosowała Tomka…

Raz jeszcze zrobili to samo, a w trakcie całowania i ocierania Gaba zaczęła cichutko jęczeć. Tomek zaczynał rozumieć słowa z instrukcji, oraz sam jej tytuł.

  4. Gra rozkoszy. Bliski kresu.

Ola wylosowała Gabrysię i aż klasnęła z radości.

– Zaraz się pobawię tymi twoimi bimbałkami! – zawołała uradowana.

– Na litość boską… – Gaba złapała się za czoło, ale blondynka już rozpinała jej koszulę. Tomek patrzył się to na ukazujący się, biały stanik z dużymi miseczkami, a pod nim skryte dwa skarby, a to na nogi Nadii, która usiadła inaczej i odsłoniła to, co tak cenił.

Ola dotrzymała słowa, wypieściła piersi schowane w staniku Gaby, wycałowała je oraz jej szyję.

Nadia wylosowała Olę.

Musiała siłować się z jej ciasnymi spodniami, by zeszły i gdy Tomek pewien był, że Nadia stchórzy, wycałuje wzgórek łonowy i uda Oli byle jak, stało się coś nieoczekiwanego. Nadia dostrzegła czarno-różowe majteczki Oli, cienkie i przylegające do jej skarbu i .. zaczęła całować ją tam, między nogami przez majtki. Olka aż jęknęła, a Tomek mimowolnie sięgnął ręka do swojego penisa i zaczął go dotykać przez spodnie, chwyciwszy jego końcówkę. Nadia nie dość, że całowała Olkę po cipce, to jeszcze była wypięta niesamowicie zgrabnym tyłeczkiem w stronę Tomka, oraz ukazywała mu swoje stopy.

Wtem poczuł kopnięcie delikatne. To Gabrysia dostrzegła co robił, odjęła mu nogą rękę od prącia i sama jęła delikatnie głaskać jego przyrodzenie nóżką. Czuł, że zaraz przegra, że dojdzie tu i teraz.

Nadia i Ola zakończyły.

Tomek wziął głęboki oddech i wylosował…

Znów Olkę.

Ta podniosła ręce, umożliwiając odpięcie mu stanika. Gdy ten spadł na podłogę oczom Tomka ukazały się dwie, bardzo jędrne, średniej wielkości piersi. Jej sutki były różowiutkie, niczym jej przesadzony makijaż na policzkach. Zaczął je całować, na zmianę pieszcząc drugi ręką, to ssając ustami. Ola jęczała z rozkoszy. Minuta zakończyła się szybko, a Tomek od jej piersi jeszcze chwilę nie mógł oderwać oczu.

Gaba wylosowała Tomka.

Ściągnęła mu koszulkę i zaczęła całować jego tors. Było mu bardzo przyjemnie, a gdy poczuł jak jej dłoń pieści mu penisa przez spodnie podczas tego całowania był bliski orgazmu. Ola zagwizdała rozbawiona widokiem.

– No ktoś tu nie może już wytrzymać! – skwitowała truizmem.

Losowała teraz Ola. Wypadło na Gabrysię.

Gdy jeansy zeszły z nóg Gaby, Tomek ujrzał pulchne, zgrabne uda dziewczyny. Ola jednak zachęcona przez Nadię nie czekała, a zanurkowała między nogami dziewczyny. Ta z początku zaskoczona, jęknęła podniecona po chwili. Teraz widział lepiej. Silny języczek Oli świdrował miejsce na białych, koronkowych majtkach Gaby gdzie powinna być łechtaczka.

Tomek rozejrzał się. Gaba była w samej bieliźnie, Oli zostały tylko majtki, on był w samych spodniach, a Nadia była cała ubrana, poza skarpetkami. Chyba ona wygra i coś nie wierzył, by wybrała siebie i jego na igraszki finalne.

Nadia zakręciła i wypadło na Tomka. Zastygła chwile bez ruchu, lecz podeszła do niego i ściągnęła mu spodnie.

– Ehem…- zająknęła się, gdy twardy niczym dąb penis przebijał się niemal przez naciągnięte do granic możliwości bokserki.

– Nie “ehuj”, całuj. – zarządziła Gaba, a Tomek ku swojemu podnieceniu dostrzegł, że trzyma między swoimi nogami dłoń i bawi się przez bieliznę swoją cipką.

Ciepłygaba oddech Nadii rozgrzewał docierał do penisa Tomka nawet przez materiał bokserek. Dziewczyna nie wiedziała jak podejść do tematu, ale gdy naciągnęła jego bieliznę na żołędzia i po prostu, bardzo nieśmiale i powoli, wsadziła końcówkę do ust był przekonany, że dojdzie. Czuł już nawet zbliżające się nasienie, lecz całą siłą się powstrzymał. 

Gaba jęczała, na sam widok.

Tomek wylosował Nadię i szybko ściągnął jej koszulkę. Był bardzo podniecony, a ona zdawała się mu poddawać. Była chudziutka, nie miała ani modelkowej figury Oli, ani kobiecych krągłości Gaby, lecz nadal nieziemsko go podniecała. Malutkie piersi ledwo skrywał skromny stanik. Pachniała olejem kokosowym.

Gaba, jakby była w zmowie też wylosowała Nadię, również wtapiając swoje usta w niebieskie majteczki Nadii. Ssała, lizała, a Nadia pierwszy raz wydała jęk rozkoszy, patrząc się w stronę Tomka. Tomek wiedział, ze musi się z nią przespać, wykorzystać to, że ta skromna, niepewna siebie i uśpiona bestia teraz właśnie się budzi i nie będzie drugiej okazji.

olaOla wylosowała Gabę i oczom Tomka ukazały się dwa, duże, czerwone sutki na krągłych, pięknych i ogromnych piersiach. Blondynka ssała je namiętnie, a Gaba nie przestawała się delikatnie onanizować. Jeśli dojdzie, to przegra – pomyślał, ale bardzo chciał zobaczyć szczytującą Gabrysię.

Wziął łyk wina. Nadia wylosowała… Tomka.

Powoli ściągnęła jego bokserki, a oczom wszystkich ukazał się naprężony, twardy, całkiem spory penis. Tomek leżał na plecach, lecz wzdrygnął się, gdy poczuł na nim chłodne dłonie Nadii. Spojrzał pierw na piersi Oli, potem na piersi Gaby, a następnie na Nadię, która zbliżała się ustami do jego przyrodzenia. Ominęła główkę, powędrowała do jąderek. Wyciągnęła języczek i powoli, od jąderek aż po sam żołądź przejechała jego końcówką.

Gaba wsadziła rękę do swoich majtek, dłoń robiła okrężne ruchy na jej cipce. Jęczała. On też, gdyż delikatnie w swoje usta wsadziła jego prącie Nadia. Czuła jej zgrabny języczek krążący po główce, jak ciepło i wilgoś ust rozlewa się po jego małym koledze.

Skończyła, ale jęki Gaby nie ustały.

Tomek wylosował Olę.

Powoli ściągnął jej matki i ujrzał dokładnie ogoloną cipkę, z wąskimi, różowymi wargami sromowymi. Odnalazł łechtaczkę i zaczął ją lizać. Ola pomagała mu biodrami, ruszała nimi do góry i na boki, czerpiąc z tego rozkosz. Chciał teraz, wbrew swoim wcześniejszym opiniom o barbowatej Olce, po prostu w nią wejść. Jednak minuta minęła.

Gaba wylosowała… Nadię.

Nadia pod wpływem jej pocałunków w jej cipkę już niemal krzyczała z rozkoszy. Jednak jedyną osobą, która została w ubraniu była.. Gabrysia.

5. Finał. 

– Tomek, zerżnij Nadię. – rozkazała, sama ściągając majtki, siadając w rozkroku i masturbując się. Olka zaczęła jej wtórować.

Przy takich widokach długo mi to nie zajmie – uznał Tomek.

Odnalazł wzrokiem Nadię, która miała spojrzenie zarówno podniecone jak i zakłopotane. Podeszła do niego, położyła się na plecach, rozwarła nogi.

Cipkę miała piękną, malutką, ogoloną ale jakiś czas temu. Włoski znów już zaczęły się powoli przebijać.

Tomek nie czekał. Wziął jej nogi do góry, wpił się ustami w stopy i wszedł w nią stanowczo.

Jęknęła.

Była wilgotna, ciepła i ciasna.

Ruszał się szybko, całując jej stopy, co chwilę spoglądając na powoli szczytujące już dziewczyny. Sam był gotów.

Czekał jednak na Nadię. Chciał by też doszła.

Wtem Ola zaszła Nadię z lewej, a Gaba z prawej i obydwie zaczęły równocześnie całować Nadię po piersiach. Ta piszczała już z podniecenia. Dziewczyny nadal masturbowały się w tych pozycjach.

Kiedy Gaba nagle spięła pośladki, jęknęła niesamowicie seksownie szczytując, Tomek wiedział, ze to już dla niego za dużo.

Poczuł jak penis zaczyna mu pulsować, więc szybko go wyciągnął.

Liczne strumienie, strzelającej ciepłej spermy polały się na brzuch Nadii i policzki Oli oraz Gaby, które całowały piersi dziewczyny. Nadia w tej samej chwili zaczęła szczytować, krzycząc tak głośno jak nigdy by ją o to nie podejrzewał.

Nasienie strzelało nadal, lecz dziewczyny nie unikały, zaczęły zlizywać z brzucha Nadii jego spermę.

– Muszę kupić sobie tą grę… – zażartował Tomek, spoglądajac na nagie ciała przyjaciółek spowitych w jego nasieniu.