
To ja, Marta.
Karina była cudowną dziewczyną. Uwielbiałam ją. Nie tylko była starsza o dwa lata, ale też mimo tego wieku utrzymywała niesamowite stosunku przyjacielskie ze mną. Kochałam ją za to, uczyła mnie.
Skończyłam niedawno 16 lat, przez co moje ciało w końcu nabrało nieco kobiecych kształtów. Piersi odrobinę nabrzmiały, biodra zaokrągliły się, a makijaż w końcu dobrze na mnie leżał. Tym zresztą wzorowałam się na Karinie – ona lubiła go dużo, ostro.
Była pięniejsza, krąglejsza ode mnie, zawsze lepiej ubrana. Różniła nas nie tylko figura,

Starsza o dwa lata ode mnie Karina była moją idolką.
ale i włosy – ja miałam jasny blond, kiedy ona farbowała swoje na kruczoczarne.
Kiedy tylko mogła pożyczała mi ciuchy, pomagała mi i dawała wskazówki. Czasem była szalona – opowiadała mi często co robiła ze swoim chłopakiem, kiedy udało się rodziców wygonić z domu na chwilę, ale mimo tego związku zawsze miałam dla niej czas. Ufałam jej.
Dlatego też, gdy zaproponowała mi wyjazd na weekend do chatki jej dziadka pod miastem – nie podejrzewałam nic złego.
Jakże bardzo się myliłam!
*

Byłam za młoda na to co miało mi się przydarzyć – szybko musiałam stanąć twarz w twarz ze strachem i zmusić się, by przetrwać ten weekend.
Już w czasie podróży była niespokojna, mało się odzywała. Karina potrafiła być opryskliwa i chłodna, ale nigdy wobec mnie. Miała osiemnaście lat, a ja ledwo szesnaście, uczyłam się bycia silną od niej.
Domek znajdował się na kompletnym odludziu, daleko od cywilizacji i miasta. Stanęliśmy przed drewnianymi drzwiami. Obróciła się do mnie, a jej piękne, wyprofilowane, grube brwii zmarszczyły się.
– Marta, przepraszam. – wyszeptała. – Potrzebowałam kasy, nie odzyskałam jej, dostałam układ i .. i musiałam. Rób to co każą, rób to co ja mówię, a będzie dobrze.
– Karina, co ty mówisz?! – przeraziłam się, gdyż takiego tonu nigdy dotąd od niej nie słyszałam. – Idę stąd!
Lecz nagle otworzyły się drzwi i stanął w nich rosły, barczysty mężczyzna. Na oko mógł mieć prawie pięćdziesiąt lat. Złapał szybko mnie i Karinę i niemal wrzucił do środka.
Wylądowałam na podłodze, a Karina obok mnie. Kątem oka dostrzegłam kobietę, która siedziała na dużym łóżku. Była wysoka, nosiła lekką, szarą sukienkę, której jedno ramiączko opadło ukazując ogromną, jędrną pierś. Co tu się do cholery….

Aniela, wraz ze swoim mężem, szykowały dla nas dwa dni niewolniczych robót…
– Słuchajcie mnie. – rzekła nagle kobieta, a mężczyzna stanął między mną a Kariną. Klęczałyśmy. – Karina ma dług, który obiecała spłacić. Mężu, czy podoba ci się ta dziewica? – zapytała kierując wzrok na mnie. Zerknęłam na niego kątem oka, a ten obłapiał mnie oczami jakbym była jakimś pysznym daniem. Dopiero teraz trochę mu się przyjrzałam. Był ubrany w jasnoniebieską koszulę, spodnie od garnituru. Na twarzy miał lekki zarost. Był na prawdę wielki i umięśniony. Uśmiechnął się rubasznie.
– Proszę… proszę, nie róbcie nam krzywdy… – zaczęłam, czując jak trzęsę się ze strachu.
Kobieta zaśmiała się.
– Krzywdy? Nie bądź śmieszna, dziecko. Jak ci na imię?
– Ma..Marta… – odparłam po chwili, gdy dostrzegłam rozkazujące spojrzenie Kariny. Ona się nie bała… a przynajmniej nie tak jak ja.
– Słuchaj Marto. Ja jestem Aniela, a to mój mąż Stefan. – zaczęła kobieta. – Od dzisiaj, na kolejne dwa dni jesteście obydwie naszymi niewolnicami. Będziecie słuchać rozkazów.
– To..to znaczy? – zapytałam nie wierząc we własną zuchwałość.
– To znaczy, że poliżesz, pocałujesz, zjesz, połkniesz, pokażesz, zrobisz to co rozkażę. Podejdź tu i pocałuj mnie po piersi. – rozkazała i wypięła nieco negliżowaną część ciała. Nadal klęczałam, ale nagle, po chwili silne dłonie mężczyzny podniosły mnie, jakbym była zabawkę, usadziły obok kobiety i przytknęły usta przy jej piersi.
– Marta, słuchaj ich. To chwila, może być przyjemnie, albo może być strasznie. Zaufaj mi, zrób to dla mnie i będzie po wszystkim. – usłyszałam głos Kariny i ugięłam się. Otworzyłam usta i złapałam wargami nabrzmiały, błyszczący sutek kobiety. Ta jęknęła cicho i zaśmiała się. Zaczęłam go całować i lizać, nie wiedząc czy robie to dobrze czy nie – kobieta bądź co bądź była piękna, pachniała truskawkami i była zadbana. Gdyby nie przerażenie, to pewnie mogłabym szukać jakiegoś rozwiązania tej sytuacji, a tak to…

Karina kazała mu usłuchać rozkazów napalonego małżeństwa. Wkrótce miałam przeżyć pierwsze dzikie chwile, razem z nią i tajemniczą parą.
– Widzisz? To ma być słuchanie. A teraz, ściągnijcie Stefanowi spodnie i wyliżcie mu jajka. Nie róbcie dobrze, tylko liżcie jądra od spodu, ssijcie. To tak na powitanie. – zażądała. Wstałam i podeszłam do Kariny. Klęknęłam obok niej i spojrzałam na nią z wyrzutem. Nigdy nie całowałam się z chłopakiem, nigdy nikt nie widział mnie nago, a teraz, przez jej głupotę i tajemnicze długi miałam stać się seks zabawkę w dłoniach napalonego malżeństwa. Ta jednak zwruszyła ramionami i obróciła się w stronę mężczyzny.
Serce zabiło mi szybciej.
Mężczyzna rozpiął pas, a Karina pomogła mu z guzikami. Patrzyłam bez ruchu, jak spodnie opadają, a spod koszuli wyleciał kutas. Naprężony, wygięty nieco ku górze. Już w pełnym wzwodzie. Pierwszy raz widziałam nabrzmiałe prącie, a do tego widziałam go jeszcze mając jego różową końcówkę parę centymetrów przed twarzą. Byłam dla niego dzieckiem, a tego zboczeńca to podniecało!

Całowałam jądra obcemu mężczyźnie… nadal będąc dziewicą i nigdy dotąd nawet nie pocałowawszy normalnie chłopaka!
Poczułam zapach perfum wymieszanych z potem i czymś jeszcze. Spojrzałam pod spore, sterczące prącie i dostrzegłam dwa ogromne jądra. Stefan stanął w lekkim rozkroku, a Karina widząc jego zniecierpliwienie ujęła kutasa do ręki i podniosła do góry, umożliwiając nam podejście do celu.
Przybliżyłam się, równocześnie z moją przyjaciółką. Ona jednak wyjęła język pierwsza. Przejechała nim od nasady prącia aż do dołu prawego jądra, a koleś zadrżał z rozkoszy. Poczułam jego dłoń na głowie i zebrałam w sobie wszystkie siły.

Aniele podniecało całe zajście nie mniej niż jej męża.
Lizałam lewe jądro, wystawiony daleko przed usta językiem. Czułam gorzki smak potu, fakturę zmarszczonej skóry. Co chwilę mój język i język Kariny stykały się i to były najprzyjemniejsze chwile z tej czynności.
– Ssij.. – doszedł mnie głos Anieli i posłusznie wciągnęłam grube jądro do ust. Gdy spojrzałam w jej stronę, zobaczyłam, że leży rozkraczona na łóżku i robi sobie dobrze patrząc na dwie nastolatki ssające jajka jej facetowi. Przerażenie jednak trochę mijało, zastępując je myślami: a co dalej?
– Starczy. Ty, młoda, chodź tu. – posłuchałam i podeszłam do wciąż onanizującej się kobiety. – Ściągnij koszulkę.
Posłuchałam ponownie, lecz ociągałam się. Moja obcisła, biała koszulka zeszła gładko, ale tym samym ukazałam czarny, ciasno przylegający do mych piersi stanik. Aniela kiwnęła głową, a ja zrozumiawszy odpięłam go, a ten opadł na ziemię. Obróciłam się i ujrzałam, jak Karina, wciąż klęcząc, wali konia mężczyźnie. Spojrzenie jego jednak koncentrowało się na moich piersiątkach. Chciałam je zakryć, ale bałam się, że to się nie spodoba.

Stefan zaczął posuwać usta Kariny.
– Bawią nas tu wszystkie fetysze. – zaczęła, jęcząc w takt masturbacji kobieta. – Stóp, scat, creampie, fisting, anal… Daję ci wybór. Możesz teraz rozebrać się do naga, ująć moje nogi i całować stopy ku uciesze mojemu facetowi, który wtedy dojdzie do ust twojej koleżanki, albo zamienić się miejscami i miast całować nogi jakiejś starszej kobiecie posmakować przepysznego nasienia.
Spojrzałam na błagalny wzrok Kariny, w której usta już słysząc plan zdążyć wbić swoje wykrzywione prącie Stefan. Posuwał jej usta szybko, a ja uznałam, że gdybym w tym nie uczestniczyła, chętnie oglądnęłabym to podczas dogadzania sobie na redtubie czy gdzieś.
Podniosłam nogę kobiety i wzięłam ją do ust. Ładnie pachniała, była czysta, zadbana i naolejowana. Było to znacznie przyjemniejsze niż całowanie zmarszczonych jąder starego chłopa, mimo tego jednak czułam lekkie obrzydzenie.
Usłyszałam jęki faceta, lecz nie ustałam w całowaniu. Aniela rozebrała się, a ja nadal mając stopę jej w ustach rozpięłam obcisłe jeansy i zsunęłam. Wiedziałam, że na to wszystko patrzy ten zbok, że gwałci usta mojej przyjaciółki delektując się widokiem mojego idealnie zgrabnego, chudego, dziewiczego ciałka. Gdzieś tam, pod tym wszystkim zapalił się ognik podniecenia. Skoro już nie było wyjścia, a trzeba było…

Bałam się nie posłuchać rozkazu. To co się stało najpierw nie przygotowało mnie na to, co miało nadjeść tego wieczora.
Całując jej nogę, paluszki, podeszwy, patrząc jak się onanizuje, zrozumiałam, że widać mnie całą nagą. Że pierwszy raz ktoś widzi moje chude nogi – a w dodatku jest fetyszystą- że ocenia moje malutkie piersi i kręci go mój języczek pieszczący nogi innej kobiety. Spojrzałam na Stefana, a ten rżnął twarz Kariny obłapiając mnie oczami. Nie dało siętego inaczej nazwać. Dwie dłonie były na jej głowie, a on posuwał jej usta szybko. Nagle krzyknął, zawył, wygiął się, a Karina zaksztusiła się. Wtedy też z rozkoszą jęknęła Aniela, najwyraźniej dochodząc w tej samej chwili co jej mąż.
Gdy Karina obróciła się, dostrzegłam jak z jej ust wylewa się ciurkiem biały płyn, zmieszany ze śliną. Spojrzała na mnie nienawistnie.
– Ciekawe, co powie twój chłopak, gdy się dowie w co nas wjebałaś! – odsyknęłam tylko, czując jak zastępuję przerażenie gniewem.
*
Pozwolono mi ubrać tylko majtki oraz samą koszulkę. Aniela oraz jej mąż pozostali nadzy, co wprawiało mnie w zakłopotanie. Karina miała zakaz wyplucia nasienia, więc uparcie trzymała je w ustach, aż w końcu połknęła, ksztusząc się przy tym.
Siedliśmy przy stole, podali nam jeść. Pierwsza odezwała się Aniela.
– Wstęp był dla nas. – wyjaśniła, widząc, że ani ja ani Karina nie chcemy przełknąć kęsa. – Teraz będzie coś dla was.
Wstała i podeszła do nas trzymając coś małego, czerwonego w dłoni.
– To takie… motylki, małe wibratorki. Będą stale, sterowane przeze mnie, pobudzały was tam na dole. Zobaczymy, czy po tym nadal będziecie tak spięte.
Nie czekając na naszą reakcję wsadziła mi do majtek urządzonko. Poczułam się tak nieswojo jak tylko mogłam. Naga kobieta nachylała się nade mną i grzebała w mojej bieliźnie, układając silikowone coś. Po chwili powtórzyła to z Kariną. Jej mąż tylko patrzył.
Gdy Aniela usiadła i wzięła do ręki telefon, poczułam… przyjemną wibrację. Urządzonko delikatnie drgało, pobudzając moją łechtaczkę i początek kanaliku do… mego środa. Chcąc nie chcąc poruszyłam się na krześle, naprężając biodra. Wibratorek zadrżał mocniej, Aniela wzmocniła natężenie.

Wszystko to było winą Kariny, lecz z niewiadomych przyczyn ta przygoda zaczynała przybierać inny tor.
Zobaczyłam, jak Karina przymyka oczy i zaczyna ruszać się rytmicznie, ocierając ciasnymi spodniami o stołek. Ja miałam tylko majtki, ale i ja poczułam, że to coś na mnie działa. Doszłyśmy do tego samego wniosku – nie ma dla nas ratunku, a poza szeroko rozumianą perwersją ta para nas nie skrzywdzi. Ten koleś i tak już widział moje piersi i moją migotkę, więc nie było powodu ukrywać tego, że cała ta jego bezwględna męskość podniecała mnie. Bałam się tylko, czy nie zechce mnie.. zgwałcić. Nie chciałam tracić dziewictwa w ten sposób, bałam się bólu.
Jakbym wywołała go myślami, gdyż wstał, uniósł mnie i położył na łóżku na plecach.
– Tylko zwalę konia. – wyjaśnił, ściagjąc mi koszulkę. Spojrzałam na Karinę, która już otwarcie pomagała sobie dłonią, jęcząc cicho. Naga kobieta oparła się biodrami o stół, obserwując nas.
Leżałam tak, pół naga, mając na sobie jedynie skarpetki i majtki. Zabawka wibrowała mocniej, a moja dłoń podążyła do niej. Nogi miała uniesione i rozchylone, gdyż Stefan usadowił się między nimi, mając dogodne pole obserwacji na moje nastoletnie ciało.
Jego kutas znów był nabrzmiały, a on nie czekał. Ujął końcówkę w dłoń i zaczął go trzepać, szybko, mocno. Wtórowałam mu tempem. Czułam jak skurczają mi się mięśnie w środku, jak przerażenie i bezsilność oraz gniew zamieniają się w spazm rozkoszy. Dorosły mężczyzna masturbował się patrząc na nagą mnie oraz jak dochodzę. Jak będę szczytowała, użyczając mu swojego ciała jako żywego pornosa. Patrzyłam na jego prącie, które błyszczało. Wyobraziłam sobie, że bierze mnie, że wbija się we mnie i wtedy to się stało.
Jęknęłam, nogi opadły mi na łóżku, wygięłam biodra ku gorze, potrącając jego twardego kutasa. Doszłam, a gdy tak te spazmy trwały jeszczę chwilę, dostrzegłam kątem oka, jak dłoń Anieli drąży szybko w spodniach Kariny. Ta mając głowę opuszczoną piszczała, też pewnie gotowa do orgazmu. Byłyśmy zbyt napalone- stwierdziłam, gdy szczytowanie już opadło. Czy coś dosypali nam do jedzenia? – pomyślałam trzeźwo. Zaraz też uznałam, że mało co zjadłyśmy.
Nim dokończyłam tej myśli, gdyż Stefan w jednej chwili ujął moją stopę, wąziutką, malutką i wręcz dziecięcą, wsadził język między palucha a drugi palec i gdy ją odjął ujrzałam jak jego kutas zaczął drżeć. Pulsował, strzelając we mnie, na moje majtki, brzuch, piersi gęstą cieczą. Strzały padały rytmicznie, każdy jeden obfity, zalewały mnie ciepłym płynem. Aż w pewnej chwili spora tego część wylądowala mi pod okiem. Spojrzała na niego, gdy opadł, dysząc ciężko. Z jego chuja nadal kapało nasienie, prosto na moje majtki.

Mężczyzna zakończył masturbację. Oblał mnie całą ciepłą spermą. Tak zakończył się dzień pierwszy bycia niewolnicą napalonego małżeństwa.
Szybko, w odruchu i pełna przerażenie ściągnęłam je, zanim nasienie przesiąknie i … dostanie się do mojej migotki.
Jak okazało się później, ta przestroga była zupełnie płonna.