Inicjacja 2. “W lepsze ręce…” . (opowiadanie erotyczne, defloracja, nastolatka, seks, powieść, erotyk, pierwszy raz, fellatio)

(Jest to drugie opowiadanie z serii “Inicjacja”, jednak znajomość pierwszej części nie jest potrzebna. Każda z części będzie niezależna, jedynie sam motyw i wioska będą bazą pod te historie. Zachęcamy do zapoznania się jednak z pierwszym opowiadaniem, które znajduje się na blogu i nazwane jest po prostu “Inicjacja”)

Rodzice zawsze mówili, że kultura i bycie grzeczną osoba, to największa podstawa cywilizacji oraz naszego społeczeństwa.

Zatem witam was. Jestem Karolina i niedawno skończyłam piętnaście lat.

Hej, to ja.

Musicie sobie wyobrazić jak to jest być nastoletnią dziewczyną w naszej wsi. Tutaj rządzi nasza dziwaczna religia oraz zwyczaje, które są kultywowane od lat tu i okolicznych wsiach, a nawet w miasteczku wśród wyznawców.

Po pierwsze: nie jest źle. Jako kobieta mogę wszystko, w tym wybrać sobie swojego męża, pod warunkiem, że rodzice nie należą do kościoła i nie wybiorą takiego za mnie.

Po drugie: może być tragicznie.

Czemu?

Moi rodzice należą do powyższego grona i wybrali mi już męża.

Małżeństwo z przymusu w takim wieku jest już czymś potwornym, na tyle by myśleć o ucieczce, ale gorsze jest to, co idzie w parze z każdym małżeństwem.

Inicjacja.

Czy wychodzisz za mąż z miłości czy nie, przed ślubem musisz przez nią przejść.

Twój narzeczony idzie na tydzień mieszkać z trzema kobietami, z którymi ma się parzyć. Ma przelecieć je wszystkie, a jedną wybrać jako drugą ukochaną. Ta na zawsze pozostanie jego „kochanką legalną”.

To samo dzieje się z narzeczoną.

Trzech mężczyzn obdarza ją swoim nasieniem przez tydzień, gdzie jeden pozostaje jej głównym legalnym kochankiem.

Tym sposobem pula genetyczna jest bardziej wymieszana, ludzie zbliżeni i bla bla bla.

Też słyszycie, jakie to głupie pieprzenie?

Wszystkie argumenty za są moim zdaniem durne i okropne, szczególnie, że w związku z decyzją rodziców, nie tylko miałam być żoną dorosłego, starszego mężczyzny, do którego wręcz mówiłam przez lata dzieciństwa „wujku”, ale jeszcze niebawem dziewictwo zabiorą mi obcy faceci.

Drżałam z gniewu i wściekłości, aż usłyszałam nietypową decyzję rady.

*

– Ja będę twoim inicjatorem. – wielki, wysoki i przypakowany do granic możliwości mężczyzna stał w drzwiach naszego domu i spoglądał na mnie.

Byłam niska, niesamowicie chuda, płaska i nijaka. Długie, kręcone, zmierzwione jasne włosy, za duże ciuchy, nijaka figura..

A oto stał przede mną sam Pastor! Ten mężczyzna, który decydował o wszystkim w wiosce.

– Masz dopiero piętnaście lat, przekonałem radę, że oddawanie cie trzem mężczyznom w wypadku małżeństwa ustawionego przez rodziców nie jest uczciwe. Zatem przez tydzień ty i ja poznamy się bliżej, sami.

Skinęłam głową i przysłoniłam włosami oczy.

Co miałam powiedzieć?

Gdyby tylko wiedział, że kiedyś fantazjowałam o nim, siedząc na mszy…

A teraz nienawidziłam rodziców, przyszłego męża, całej wioski i byłam zła, że miast sprzeciwiać się temu, stoi w moich drzwiach i do tego obwieszcza, że to on mnie przeleci…

*

– Przebierz się do pidżamy, dzisiaj się kładziemy spać. Nie bój się, nic nie zrobię na siłę. – próbował mnie uspokoić, ale ja by ukryć strach zniknęłam w jego bogatej łazience.

Ubrałam szerokie, zielonkawe, dresowe spodnie, jasną koszulkę, umyłam zęby i poszłam do sypialni.

W dużym, szerokim łóżku pod bogatą pościelą leżał on.

Miałam nadzieję, że ma na sobie bieliznę, bo tors miał nagi i odsłonięty i… po namyśli nie narzekałam.

Był co prawda ponad czterdziestoletnim mężczyzną, ale był tak przystojny, umięśniony i postawny, że taka nastolatka jak ja mogła tylko wzdychać do niego. W czasie drogi do jego mieszkania był miły, dużo pytał o mnie, o szkołę, zagadywał i mówił, że będziemy mogli dużo filmów oglądać.

– Podobam ci się chociaż? – zapytał widząc moje skonfudowane i zamyślone spojrzenie. Stała przed łóżkiem i się patrzyłam na jego klatkę piersiową.

– Tak, oczywiście, jest pan bardzo… przystojny. – odparłam grzecznie.

– Wchodź pod kołdrę. – rozkazał.

Zawahałam się.

Odgadując powód mojej konsternacji odchylił kołdrę.

Miał na sobie czarne bokserki.

Skinęłam głową, lecz nie mogłam przestać patrzeć na jego umięśnione uda i… spore wybrzuszenie na czarnym materiale.

Położyłam się, a on momentalnie nas przykrył, a mnie przytulił.

– Nie bój się, będzie wszystko się działo powoli. – rzekł.

– A musi się dziać w ogóle? – odparłam buńczucznie.

– Musi. – wskazał. – Ale czego się boisz?

– Nie wiem.. -odparłam głupio.

– Że cię zgwałcę teraz? – zaśmiał się. – Wolę by kobiety płonęły z żądzy, niż bym musiał je zmuszać.

– Nie widzę tego, bym płonęła. Nie chce tego.

Pastor uśmiechnął się serdecznie, a ja walczyłam ze sobą. Obejmował mnie swoimi muskularnymi rękami, był blisko. Czułam piękny zapach jego męskich perfum i mięty z jego ust.

– Daj mi jedną szansę, daj mi spróbować. Będzie miło… pogadamy, może się odważysz. Będzie źle, za parę dni zrobimy to raz jak Bóg przykazał, krótko, szybko, formalnie i cię wypuszczę. Albo… zrobisz to sama przy mnie i udamy, że sprawa załatwiona.

Zaskoczyłam się.

– Obiecujesz? I jak ta szansa ma wyglądać? – odparłam zająknąwszy się.

– Obiecuję i po prostu daj siebie pocałowac. Teraz.

Nigdy w życiu nie całowałam się z mężczyzną…

Serce zabiło mi szybciej, tak szybko, że czułam jak kołocze we mnie…

Nie czekał na odpowiedź, tylko zbliżył usta i pocałował mnie.

Leżałam na plecach w mojej durnej pidżamie, a on przytulał mnie od boku i nachylał się twarzą.

W końcu otworzyłam usta i poczułam jak jego języczek powoli wkracza do nich. Pierw przejechał po moich suchych wargach, potem dopiero odnalazł mój języczek.

Oddałam pocałunek, czując jak jego dłoń delikatnie błądzi po moim brzuszku w dół, schodzi do ud…

Ujął mnie za mój mały pośladek, a ja nie sprzeciwiłam się.

Całowaliśmy się tak długo, tak długo, że w pewnym momencie po prostu na nim usiadłam rozkrakiem i całowałam się zakrywając nasze twarze włosami.

Między nogami poczułam coś dużego i twardego i zdałam sobie sprawę, że mu stoi i że musi mieć prawdziwie wielkiego penisa.

Gdyby tylko wiedział, co myślałam.. o czym fantazjowałam kiedy robiłam to sama ze sobą… Jak często pojawiał się w myślach nastolatki…

A teraz jego penis naciskał przez materiał na moje krocze, a ja delikatnie ocierałam się o niego, bezwiednie, podczas namiętnego całowania.

– Chcesz… go zobaczyć? – przerwał nagle, wiedząc już, że wygrał tą bitwę i że podniecił mnie skutecznie, a ja nie mam zamiaru uciec.

Póki co.

– No pokaż. – odparłam, chcąc zabrzmieć dorośle i pewnie, ale zaraz zrozumiałam, że wyszło gówniarsko.

Zsunęłam się z niego i usiadłam obok, a on powoli zsunął z bioder bokserki.

Wielki penis, gruby, wysoki, pełen żył zakołysał się i stanął niczym masz okrętu przede mną.

Wciągnęłam powietrze.

Nie ma mowy, by to coś znalazło się we mnie!

– Dotknij… – poprosił, a ja bardziej z ciekawości niż z podniecenia, które i tak dalej mną kierowało, ujęłam go w dłoń…

*

Nie byłam w stanie objąć go dłonią. To pierwsza rzecz, jaką zauważyłam ze zdziwieniem – moje palce od grania na wiolonczeli od dziecka były znacznie dłuższe niż powinny być, więc to, jak gruby był to… penis, zaskoczyło mnie. Ale nie tak, jak twardość. Owszem, kiedy mnie tulił czułam jego twarde jak głaz bicepsy, a to przecież tak samo mięśnie i nie powinnam być zaskoczona. Jego drągal to była skała, twarda i silna. Silna, gdyż gdy rozpoczęłam delikatne ruchy w górę i w dół, ściągając delikatnie jego cienką skórkę, zaczął się ze mną „siłować”. Co jakiś czas drgał, napinał się i unosił w stronę torsu mężczyzny, a był to ruch tak silny, że pociągał moją rękę za sobą.

Straszliwie mnie to podniecało, ale nie pozwoliłam tego po sobie okazać. Patrzyłam się tylko jak zaczarowana.

– Chcesz mi zadać jakieś pytanie? – zapytał swoim niskim głosem. Był taki spokojny, że serce, które mi kołatało od pół godziny przestawało być nadpobudliwe z powodu strachu, a przechodziło w ekscytacje. – Pytanie, za pytanie. Porozmawiajmy, ale nie przestawaj, proszę…

Spojrzał na moją małą dłoń, która właśnie zjeżdżała w dół po jego prąciu. Ściągnięta skórka odsłaniała dużego, grube i różowego żołędzia z lśniącym rowkiem na środku czubka.

– Nie przestanę… – obiecałam niemal gryząc się w język. – Ale nie wiem o co pytać.

– To ja zacznę. Jak się masturbujesz?

Zatkało mnie.

– Ja… nie wiem. Nie rozumiem… – wydukałam głupio.

– Różnie to kobiety robią. Całą dłonią, okreżnymi ruchami, jednym paluszkiem delikatnie po guziczku… – „o to ja!”, pomyślałam, ale nie dałam po sobie tego poznać. – Dwoma dłońmi, tylko zabawkami…

– Ja… no różnie. – czułam jak się czerwienie. Co jest dziwne, biorąc pod uwagę, że chwilę wczesniej całowałam się z czterdziestoletnim mężczyzną, a teraz bawiłam się jego kutasem. Wstyd przy rozmowie o masturbacji był nieco kuriozalny w tej chwili.

Niestety półmrok i światło świecy nadawały tej chwili wyjątkowego klimatu.

– Teraz ty. – ponaglił pastor.

– A pan… często? – zapytałam.

– Często się kocham, czy często masturbuje?

– To drugie.

– Dwa razy dziennie. Mam duże libido. Ok, jesteś podniecona?

Zawahałam się.

– Może troszkę… – skłamałam odruchowo zaciskając uda, czując jak robię się tam wilgotna. – A pan?

– Nie widzisz? Kruszynko, trochę mi głupio, że tak reaguje na piętnastolatkę, ale obiecuje ci, że to nie chodzi o twój wiek, a o ciebie. Jesteś bardzo podniecająca. I piękna.

– E tam, nie mam piersi w ogóle. – odparłam, parskając i dając się wciągnąć w tą dyskusję.

– Masz. Do tego jesteś bardzo zgrabna, masz piękne dłonie, nogi, stopy… a buzie masz jednocześnie delikatną i kobiecą. Niewinność też dodaje uroku.

Znów się zaczerwieniłam i by to ukryć opuściłam głowę. Moje włosy zasłoniły mi policzki.

Jego penis wyginał się coraz częściej, a ja odkryłam, że ten ruch i masaż coraz mniej mi przeszkadza.

– Czy pan… dojdzie? – zapytałam kontynuując zabawę.

– Nie… nie tak. – odparł przemiłym głosem. – Troszkę za mało, troszkę za wolno.

– Przyspieszyć? – odparłam, ale po chwili dodałam: – Za mało?

Kiwnął głową.

– To znaczy? – naciskałam.

– Normalnie, gdyby nie twoja… sytuacja, prosiłbym cię, żebyś go pocałowała.

– Aha… – odparłam, bo nie wiedziałam co dodać. Wzięcie do ust tego badyla wydawało mi się niemożliwe. Do tego nie byłam gotowa na coś takiego, bałam się.

– Moje pytanie… – umiejętnie zmienił temat zauważając pewnie moją konsternację i kłopotliwe spojrzenie na jego penisa. – Fantazjowałaś o mnie kiedykolwiek?

W oczach momentalnie stanęły mi moje częste wyobrażenia. On, jego koledzy z mszy, ja sama. Oddawana od rąk do rąk. Brana na stole, oblewana ich nasieniem bez mojej zgody. Wielokrotne orgazmy wyobrażając sobie jak ten mężczyzna, którego penisa właśnie ściskałam, rozdziewicza mnie i bierze od tyłu brutalnie. Jak spuszcza się w moich ustach, tak jak na tym filmie, który często oglądałam…

Ta wizja sprawiła iż milczałam zbyt długo, a to kosztowało mnie obdarcie z tajemnicy.

– O proszę… co w tej fantazji robiłem? – zapytał uśmiechając się uroczo.

– Moje pytanie. – zganiłam go i przyspieszyłam ruch dłonią. Nie dał się jednak zbyć.

– Odpowiedz… podnieca mnie to.

– Nie. – zarzekłam się. Wstydziłam się.

– A chcesz wiedzieć, co ja o tobie fantazjowałem?

Zamurowało mnie tak, że aż zatrzymałam dłoń.

– Ale… pan ma żonę… a ja mam piętnaście lat… – zdziwiłam się.

– Moja żona właśnie jest posuwana przez twojego przyszłego męża w innym mieszkaniu, na drugim końcu wioski. – rzekł z taką irytacją, że aż czułam gorycz w jego głosie. Nie dałam się jednak zwieźć tak łatwo.

– A pan chce rozdziewiczyć nastolatkę w swoim mieszkaniu. – odcięłam się i zaraz zrobiło mi się głupio. – W ogóle to… podnieca to pana? Że żona jest z innym mężczyzną?

– Tak. To tak samo boli jak i podnieca. Kilka razy rżnęliśmy kogoś innego na swoich oczach. To było zarówno… cierpkie jak i cholernie podniecające.

To słowo… „rżnąć”. Poczułam mrowienie w dole brzuszka.

– I chciałbyś tak zerżnąć mnie? – słowa same wypłynęły z moich ust. Chciałam przeprosić, cofnąć to pytanie, ale jego odpowiedź uprzedziła mnie.

– Pragnę cię, to prawda. Jesteś wyjątkowa i mam na ciebie ochotę nie tylko z powodu Inicjacji. – rzekł tak ciepło i serdecznie, że aż mnie tym ujął. – To co, chcesz wiedzieć o mojej fantazji?

– A ja będę musiała powiedzieć swoją?

– Tak, dokładnie.

Zastanowiłam się i podjęłam decyzję.

Nie byłam gotowa by dzielić się swoimi marzeniami o tym, jak spuszczał się w moje usta, by brał mnie ostro i brutalnie razem z kolegami, więc pochyliłam się nad jego penisem i wyciągnęłam języczek, po czym zaczęłam nim jeździć po rowku na czubku penisa.

Aż jęknął zaskoczony, uniósłszy się na łokciach.

– O boże… – stękał. – Ten języczek! Karolcia!

Uśmiechnęłam się z dwóch powodów. Po pierwsze miło było widzieć jak na niego działam, po drugie nie było tak strasznie jak się bałam. I przynajmniej się zamknął, bojąc się zapewne bym nie przestała.

A ja wszelkimi siłami powstrzymywałam się, by moja dłoń nie zniknęła pod spodniami od piżamki…

Smakował słodko. Mężczyzna drżał, gdy przejeżdżałam delikatnie języczkiem wokół jego żołędzia i nieco mocniej naciskałam czubkiem na rowek penisa. Nie wiem czym się mył jak był pod prysznicem, ale albo obsikał sobie perfumami krocze, albo miał świetne mydło, gdyż zapach był boski i obezwładniający. Owszem, gdzieś tam przebijała się nutka charakterystyczna dla krocza, ale poza tym po prostu delektowałam się zarówno smakiem jak i zapachem.

Nie chciałam wziąć go do ust, bałam się, że nie będę miała jak oddychać.

Poza tym poza moją fantazją, nie byłam gotowa na coś takiego.

On nie naciskał. Stękał tylko niskim basowym tonem, co sprawiało, że czułam, jak robię się coraz bardziej mokra.

– Tak dojdziesz? – zapytałam przybierając buńczuczny ton.

– Tak… zaraz… – odstękał i nie czekałam długo.

Zaczął drżeć, stękać i jęczeć, a penis stwardniał jeszcze bardziej jeśli to możliwe.

Walczyłam ze sobą.

Chciałam tego, wiedziałam, że to przełamie moje obawy.

Jednak w ostatniej chwili stchórzyłam.

Wyprostowałam się i jedynie dłonią nadal mu robiłam dobrze, a jego penis teraz wyginał się i pulsował mocarnie i często, wyrzucając z siebie gęste fale nasienia, bardzo wysoko. Dużo opadło na jego podbrzusze, dużo między nogi, reszta z powrotem na penisa i ściekło na moją dłoń. Jego sperma była ciepła i nieco lepka.

Mężczyzna ryczał niczym niedźwiedź, lecz gdy przestał tryskać opadł ciężko na plecy.

Pozbierał się po chwili, wziął chusteczki i otarł wszystko, łącznie z moją dłonią.

Ubrał bokserki i pocałował mnie, a ja tym razem nieco chętnie odwzajemniłam gest.

Stanowczo ułożył mnie na plecach, nie przestając całować. Czułam na udzie, że jego penis znów robi się duży i twardy, co rozpaliło mnie nieco i sprawiło iż zaczęłam podziwiać jego jurność.

Nic z nim nie zrobił.

Oderwał się od moich ust, nawilżył palec środkowy i wskazujący prawej dłoni i szybkim ruchem wsadził ją między moje nogi, pod spodnie.

Zacisnęłam uda, utrudniając mu zadanie.

Oddychałam cięzko, przerażona i podniecona.

On jednak delikatnie nacisnął na moją łechtaczkę. Wziął ją między dwa wilgotne palce i delikatnie naciskał, bardzo bardzo delikatnie.

To właśnie była kwestia doświadczenia i umiejętności.

Nie trwało to długi, gdyż po chwili sięgnał do półki skąd wziął mały, czarny wibrator..

Tak myślałam, jednak gdy dał go pod spodnie i przyłozył do mojego guziczka, miast wibracji poczułam, jak okrągły łebek urządzenia zasysa i pulsuje moją łechtaczkę.

– Ach! – jęknęłam, gdyż nie mogłam się powstrzymać.

Miałam wrażenie, że nie kilkanaście, ale wszstkie kilkaset zakończeń nerwowych naraz zaśpiewało razem. Przyrząd doprowadzał do szału mój guziczek.

Mężczyzna zaczął mnie całować, a drugą dłoń położył na mojej malutkiej piersi, ledwo odznaczającej się na koszulce.

– O boże… – jęknęłam rozwiercając nogi. Bezwiednie poruszałam biodrami w górę i w dół, pewnie utrudniając mu zadanie utrzymania czubka wibratora na mojej łechtaczce. Dawał jednak radę.

Ruchami tymi też co jakiś czas ocierałam się biodrem o jego nabrzmiałe prącie, które chciało chyba rozerwać zbyt ciasne na ten wzwód bokserki.

– Tak! – krzyknęłam i poczułam dreszcze. Całym ciałem targały drgawki, telepałam się niczym w gorączce. Czułam niekontrolowane skurcze w kroczu i na odbycie, fale rozkoszy rozlewające się po całym ciele.

Przypominałam sobie w tej chwili to jak całowałam go po penisie, jak tryskał, jak mówił że mnie pożąda… wyobraziłam sobie jak mnie RŻNIE.

Soki zalały niemal całą bieliznę, lecz minęła jeszcze chwila nim wyciągnął urządzenie i go wyłączył.

Leżałam oddychając tak ciężko jakbym właśnie wróciła z górskiej wspinaczki.

Ponownie mnie pocałował i przytulił się mocno, wsadzając dłoń pod koszulkę.

Szorskie, męskie palce odnalazły sutek i zacisnęły się.

Jego penis nadal „ruszał się” dotykając przez materiał mojej nogi.

– Dobranoc. – rzekł, po czym uwieńczył ten wieczór solidnym buziakiem.

*

Wstałam gdy ledwie zaczęło świtać.

Pastor leżał odkryty.

Miał piękne ciało, każde miejsce było muskularne. Byłam prawdziwą „kruszynką” przy jego rozmiarach i nie mówię tu wyjątkowo o jego kroczu, chociaż i to robiło potworne wrażenie i na myśl, że chce tego potwora koniec końców umieścić w mojej wąskiej szparce, gdzie ledwo paluszek mieściłam, przerażał mnie.

No i oczywiście podniecał, ot taka przewrotność.

Wstałam delikatnie uważając, żeby go nie zbudzić i udałam się do toalety.

Po sikaniu wypiłam szklankę wody i zadumałam się.

Byłam zmuszana do małżeństwa przez nasze durne zwyczaje. Te same durne zwyczaje jednak pchnęły mnie do łóżka z najbardziej męskim mężczyzną, który mógłby przy dobrych wiatrach być już moim dziadkiem. A ojcem na pewno.

O którym wielokrotnie fantazjowałam kiedy odrywałam główkę prysznica i przykładałam ją do guziczka, dochodząc w wannie i marząc o nim.

I o paru jeszcze innych znajomych facetach.

Wśród moich kochanków z fantazji nie było mojego przyszłego męża, który pewnie zamacza kutasa w żonie pastora albo innych kobietach.

Inicjacja bowiem wyglądała tak, że oprócz pastorów i pastorek uczestniczyły w niej inne osoby, żeby zwiększyć pulę genetyczną. Tylko mój młody wiek sprawił, że przydzielono mi jednego „kochanka”.

Kochanka, któremu lizałam penisa. Waliłam konia. Przy którym miałam największy orgazm życia. W jedną noc.

No i mój pierwszy pocałunek.

Który leżał teraz na łóżku niemal nagi…

Wielki, umięśniony, wysportowany.

Z klatą niczym heros. Z bicepsami.

Z kaloryferem na brzuchu.

Grubymi udami.

Kutasem wielkim i grubym, długim i twardym.

Odruchowo zacisnęłam uda.

Nogi same poniosły mnie do sypialni, żeby móc wtulić się w jego ciało i zasnąć, czekając na dalsze wydarzenia, jednak mężczyzna zaskoczył mnie.

*

Pastor siedział na łóżku, opierając się o ścianę.

Całkiem nagi.

Był rozkraczony, a między nogami stał wysoko ku górze wielki penis, którego trzymał dłonią.

Boże jedyny, jakie on ma wielkie jądra!

Walił sobie konia i te jądra podskakiwały do góry.

Wzdychał ciężko, czekając na mnie i obłapiając mnie spojrzeniem.

Czułam jak rozbiera mnie wzrokiem.

– Usiądź po drugiej stronie łóżka, Karolcia. – rzekł ponętnie.

Posłuchałam.

– Zróbmy sobie dobrze, patrząc na siebie. – ni to zaproponował, ni rozkazał, ale wiedziałam, że nie ma tu miejsca na dyplomacje.

Zresztą… podobał mi się ten pomysł.

Mężczyzna traktował to wszystko powoli.

Przeciez mógł mnie po prostu wziąć wczoraj i zerżnąć, bo takie miał prawo. Takie było prawo i nie mogłabym nawet nazwać tego gwałtem, mimo iż każdym calem mojego ciała pragnęłam go.

Ale nie byłam gotowa.

Szykował mnie na to, rozpalając i moją żądzę i gotowość krokami sporymi, ale ostrożnymi.

Usiadłam tak samo jak on, też rozkraczając się nieco „po męski”, ale po drugiej stronie. Oparłam się plecami o szafę. Stopy miałam blisko łydek mężczyzny. Łydek oczywiście tak umięśnionych, że po oderwaniu nogi z jego ciała, można by ich używać jak kijów do bicia.

Dłoń szybko powędrowała pod spodenki i nie ściągając ich odnalazłam wskazującym paluszkiem łechtaczkę.

Nacisnęłam ją i zaczęłam się nią bawić, krążąc opuszkiem palca po niej. Było mi cudnie, ale w porównaniu do tego co wyrabiał z guziczkiem wczoraj ten wibratorek, było wręcz biednie.

Na szczęście widok nadrabiał.

Dłoń szybko latała od góry do dołu po długim, żylastym i twardym penisie. Jąderka skakały, a ja wyobrażałam sobie, że to nie dłoń pieści tego kutasa…

Czułam, jak z każdą chwilą robię się coraz bardziej mokra i zastanawiałam się, czy nie ściągnąć spodni, obnażyć moją myszkę przez pastorem. Niech ma, niech widzi mój skarb…

Lepsze to niż zrobić plamę na jedynych spodniach.

Jeszcze pomyśli, że się posikałam…

Nie, nie pomysli. Wie przecież jak działa ciało kobiety.

Karolina, przestań być dzieckiem, właśnie się masturbujesz przed walącym sobie na twój widok dorosłym mężczyzną, który chciałby cię zerżnąć i zapewne w końcu tego dokona!

– Mogę mieć prośbę? – przerwał mój wewnętrzny monolog.

– Tak? – odparła i westchnienie „ach!” wydobyło się mimo woli z moich ust, gdyż mój paluszek zaczynał coraz szybciej krążyć po guziczku.

– Ściągnij skarpetki.

– Po co?

– Proszę.

Spojrzałam na moje stopy, na których miałam klasyczne, proste, białe skarpetki. Wzruszyłam ramionami i nie wyciągając prawej dłoni spomiędzy nóg, poradziłam sobie lewą. Skarpetki zrzuciłam na ziemię.

Wzrok mężczyzny spoczął na moich bosych stopach, co nieco mnie skonsternowało. Nie były jakieś piękne, wręcz trochę za duże jak na mój wzrost.

On jednak walił konia i patrzył to na moją dłoń między nogami, to na stopy.

– Podobają ci się? – zapytałam zdziwiona. Znów stęknęłam bezwiednie. Ech…

– Tak. – odparł krótko.

Klęknął nagle, nie przestając się przy tym ruchu zadawalać.

Klęczał między moimi nogami, na wysokości kolan, po czym ujał jedną nogę do swojej silnej dłoni i przystawił nagą stopę do ust.

Nie oponowałam, masturbując się zaciekle i czując, jak powolnymi krokami zbliża się do mnie orgazm. Jak już momentami mięśnie tam zaciskając się, a fala ciepła płynie od kości ogonowej ku górze…

Mężczyzna wziął moje paluszki stopy do ust. Poczułam jego delikatne wargi i potem ciepło i wilgoć języczka. Nie łaskotał mnie, chociaż normalnie miałam zawsze łaskotki.

Nie przeszkadzało mi to co robił, chociaż mnie mocno dziwiło.

Nadszedł.

– Ach! – jęknęłam i wygięłam głowę do góry, otwierając szeroko usta.

– O… bo…że… – wystękałam, zaskoczona tym jak szybko doszłam i jak mocno.

Słyszałam jak walił konia, więc chcąc dodać sobie emocji spojrzała na dół, nadal szczytując.

Wystrzelił.

Gęsta sperma trafiła w moją brode, po czym szybko skapnęła na szyję. Kolejna salwa oblała mi koszulkę, a pozostała część znalazła się na brzuchu i między moimi nogami, na spodenkach. Było jej tak dużo, że już po chwili czułam na torsie przemakającą ciecz.

Odruchowo zdjęłam spodnie, szybkim ruchem, żeby nasienie nie przemokło na szparkę.

Pastor kończył walić konia i spoglądał na móją ogoloną, malutka, wąską cipeczkę. Tym ruchem wyrwałam mu stopę z ust.

– Przepraszam… – rzekł, lecz nie musiał.

Siłą woli walczyłam ze soba, by nie wziąć nasienia z brody i wsadzić sobie do ust…

– Chodźmy na śniadanie. – rzekłam tylko, zakrywając dłonią cipkę i idąc do torby po zapasowe spodnie dresowe.

*

– Miałaś opowiedzieć mi swoją fantazję. – ponowił gdy po śniadaniu puściliśmy sobie film na telewizorze, rozsiadając się wygodnie na kanapie w salonie.

Nadal byłam boso, gdyż zauważyłam, że bardzo często odnajduje spojrzeniem moje stopy, co bawiło mnie. Gdy wystarczająco długo trzymałam wyprostowaną stopę i bawiłam się nią, jego krocze nabrzmiewało, a on niczym nastolatek starał się to ukryć.

– Odpuść. – poprosiłam, lecz widziałem, że to daremne.

– Aż tak wstydliwe? – zdziwił się. – Masz jakieś… dzikie fetysze?

Fetysz! Tego słowa mi brakowało.

– A ty, poza stopami?

– Co do stóp, to akurat nie mam jakoś specjalnie. Twoje… twoje są wyjątkowe.

– A to czemu?

– Takie… dziewicze.

– Tyle się już naruchałeś w życiu, że odnajdujesz radość w fantazjowaniu o dziewicy?

Pastor zastanowił się.

– Widzisz, nie wiem jak to ująć. Masz je takie śliczne, delikatnie, nieskalane niczym. Poza tym zważywszy na moją rolę w kościele, jeśli już rucham, to albo żonę, albo właśnie dziewice.

Coś dziwnego ukłuło mnie w żołądku.

– Wiele razy… wiele kobiet już wyruchałeś? – kontynuowałam używanie tego, o dziwo, nieco podniecającego słowa.

Film leciał w tle i oczywiście, był to film erotyczny. Subtelne sugestie tego mężczyzny zaczynały mnie bawić. Zresztą, jak wielu z was ma zainstalowaną aplikację pornhubu na swoim smarttv?

Film był dla mnie nieco zbyt ostry. Para zabawiała się dość konkretnie, ale zarówno pozycje jak i ich gesty były mocne, wymuszone, sztuczne.

Sama uwielbiałam jeden filmik z serii „x-art”, gdzie piękna brunetka masowała olejkiem ciało swojego chłopaka, przy okazji co chwile bawiąc się jego sporym kutasem. Kutas ten był mały w porównaniu do tego, który zalał mnie rano, ale i tak robił wrażenie. Na samym końcu, gdy przez chwile pozwoliła mu w siebie wejść całowała go powoli i delikatnie. Był moment, gdy brzuch mężczyzny unosił się od skurczy, a z ust nadal robiących dobrze wyciekały stróżki nasienia.

Strasznie mi się to podobało.

Wolałam takie filmiki, niż takie klasyczne „rżnięcie”.

Ale leżenie wtulonej przy pastorze i oglądanie tego było całkiem… fajne.

– Wiele. – odparł pastor.

– Miałeś kiedyś kilka naraz?

– Tak. Żonę i jej przyjaciółkę oraz młodą dziewczynę, którą przechodziła inicjację.

– Twój najlepszy seks? – zapytałam, gdyż zaczynałam fantazjować o nim właśnie, wyobrażając sobie jak rucha się z kimś na moich oczach. Chyba zaczynałam być zazdrosna.

– Hm…- zadumał się. – Taka piękna, malutka blondyneczka uzywała swojego wyjątkowo zgrabnego języczka i całowała mnie po penisie, a następnego dnia opryskałem ją całą całując jej stopę..

Wiem, jestem wolna, ale chwilę mi to zajęło. Parsknęłam śmiechem.

– Pytam serio.

– Mówie serio. – odparł i odpuściłam.

– Wie pan co? – zapytałam. – Chyba wiem, co nieco mnie popchnie ku… celowi. Ku temu, czego pan chce. Chciałabym zobaczyć, jak kochasz się z kobietą. Siedziałam bym obok i patrzyła jak się ruchacie. Chce zobaczyć, jak na żywo to wygląda, jaki jesteś dla niej i czy jest się czego bać.

– Na prawdę tego chcesz? – zdziwił się pastor.

– Tak.

– Da się załatwić.

*

Do przedpokoju weszła niska brunetka.

Pastor zadzwonił do niej, a tej przybycie zajęło ledwie godzinę.

Była śliczna i zgrabna. Pupę miała okrągła, piersi uwydatniające się mocno na letniej sukience. Były spore.

Pełne, duże usta, długie nogi. Wąska talia, szerokie biodra.

Ja, niska, płaska, o figurze „kolumny”, do tego w spodniach dresowych i zwykłej koszulce pachnącej nasieniem męzczyzny, niepomalowana z rozmierzwionymi włosami poczułam się nagle przy tej ślicznotce jak baba ze wsi.

– Amelka. – przedstawiła się dziewczyna słodkim, nieco niskim głosem podając mi dłoń.

– Cześć, Robert. – zwróciła się do pastora, a ten objął ją czule. Ona ewidentnie próbowała go pocałować. Znów to dziwne ukłucie poczułam…

– Przybyłam jak najszybciej się dało. – rzekła po czym bezceremonialnie chwyciła go za krocze.

Pastor nie uznał za stosowne ubrac się, więc nadal był w bokserkach.

– Robimy to w trójkę? – zapytała taksując mnie wzrokiem. – Ona jest jeszcze dzieckiem przecież. Ale śliczniutka. No dobra, możemy.

Mówiła nie czekając na odpowiedź.

– Ona patrzy. – odparł krótko mężczyzna.

– A, ok. To patrz, podziwiaj. – zaśmiała się do mnie Amelia, a ja poczułam, że mam ochotę dać jej w pysk.

Usiadłam na krzesle przy stole w salonie, a oni stanęli nieopodal kanapy.

Amelia szybko przeszła do rzeczy, klękając przed pastorem i szybkim ruchem zdzierając z niego bokserki.

Penis nie był nabrzmiały, lecz i w takim stanie robił piorunujące wrażenie.

Ujęła go do dłoni, ściągnęła skórkę i uniosła, biorąc do ust.

Robiła to szybko, chlipiąc na pokaz, ruszając głową na boki. Do tego wspomagała się dłonią. Penis puchł, jednak bardzo powoli.

Pastor spojrzał na mnie, a ja zaśmiałam się i… uniosłam koszulkę.

Okazałam mu moje nagie, malutkie piersi, co musiało mu się bardzo spodobać, gdyż zaraz był gotowy.

Dziewczyna teraz miała o wiele trudniejsze zadanie i robienie mu loda przychodziło z trudem. Jednak walczyła z kutangiem dzielnie i długo.

– O tak.. – jęczał poruszając biodrami do jej ruchów głową, penetrując jej buzię. Patrzył się to na moje nagie stopy, to na piersiątka zakończone jasno różowymi sutkami.

Czułam, że płonę, że mam ochotę odrzucić dziewczynę i wypiąć się, zakrzyknąć „rżnij mnie!”.

Gestem nakazał Amelii wstać i szybkim ruchem dłoni roztargał jej sukienkę, objażając jej duże, obfite piersi. Te zakołysały się od tej agresji, a dziewczyna jęknęła. Kolejnym ruchem zdarł jej majtki i pchnął na sofę.

Zniknął głową między jej nogami, liżąc jej różową cipkę i wsadzając w nią środkowy palec lewej dłoni.

Działo się to szybko, albo mój mózg odbierał to tak, nie mogąc doczekać się kolejnych chwil.

Chwilę później dziewczyna miała już nogi założone na plecach pastora, a jego wielki kutas młócił jej cipkę z siłą tarana. Z każdym pchnięciem czułam, jak coś w moich wnętrznościach domaga się tego samego, a dziewczyna zawodziła jak zarzynana na stole rzeźniczym.

– O tak, tak, tak! – krzyczała pomagając sobie dłonią kiedy ją pieprzył.

Robert wyprostował się i zaczął ją rżnąć unosząc wysoko nogi, trzymając je w kostkach.

Następne obrócił ją na kolana i brał ją od tyłu. Jej krągłe pośladki klaskały przy każdy odbiciu od bioder mężczyzny.

Patrzył się cały czas na mnie, cały czas. Raz na moje stopy, raz na moje piersi.

Bezwiednie dotknęłam cipciu przez spodnie. Nacisnęłam dłonią mocniej, przejechałam… Nie mogłam przestać podziwiać widoku. Byłam zazdrosna, byłam rozpalona, byłam przerażona… Ale wiedziałam już czego chce i na co jestem gotowa.

Czekałam na odpowiedni moment.

Kiedy nadszedł i pastor rozsiadł się, dając robić sobie loda Amelii podeszłam.

Odsunęłam głowę dziewczyny w bok, klęknęłam między jego muskularnymi udami i wzięłam penisa do ust. Rozwarłam je szeroko i poszło dużo łatwiej niż myślałam.

– O proszę, finiszerka się znalazła! – zakpiła Amelia, ale ja ją zlekceważyłam. Szybko ssałam kutasa, bawiąc się języczkiem po jego główce i już po paru chwilach poczułam słonawy smak w ustach.

Prawie się zadławiłam gdy pręzący się penis wystrzeliwał mi do ust i gardła słoną spermę, ale czułam, że byłam w niebie. Pompował i pompował, a wytryskowi zdawało się nie być końca. W końcu wyjęłam go z ust, a gdy te otworzyłam na panele wyleciała mi spomiędzy warg gęsta stróżka spermy. Myślałam, że większość połknęłam, ale było jej widać za dużo.

Klęknęłam tak i zaczełam się uśmiechać i śmiać do mojego inicjatora, a ten patrzył na mnie z takim ciepłem i miłością, że nie potrafiłam nie czuć się z siebie dumna.

– Idź już. – rozkazałam wściekłem Amelii, a ta widząc spojrzenie pastora ubrała się i wyszła.

Najwyraźniej zapomniała o potarganej sukni – trudno.

*

Ten poranek wszystko odmienił.

Już kilka godzin po tym leżeliśmy na łózku, ja jedynie w koszulce, skarpetkach i majtkach, a pastor całkowicie nagi.

Bez zapowiedzi, bez niczego ujęłam jego penisa do dłoni i zaczełam się nim bawić.

– Jest niesamowity. – rzekłam, czując jak kolejne kajdany skromności opadają na ziemię.

– Podobało ci się, co? – zapytał.

– Seks? Może być, za szybki, bez polotu. Chciałeś ją zerżnąć, a ja chciałam zobaczyć jak się kochasz. Cóż, trzeba będzie poczekać. Ale podobało mi się jak się we mnie spuściłeś.

– Dziwne.

– Co takiego?

– Kobiety rzadko lubią wytrysk. Robią to dla mężczyzn, ale rzadko kiedy ich to podnieca.

Myśli i podniecenie galopowały tak szybko, że następne słowa wyleciały z moich ust nim zdażyłam się opanować.

– Wiele razy fantazjowałam jak klęczę przed tobą, wale ci konia a ty oblewasz mi całą twarz… – to powiedziawszy położyłam się na jego nodze, a głowę położyłam na podbrzuszu. Poprawiłam kutasa do góry i przystawiłam sobie do ust. Lekko wessałam, wywołując u niego pomruk rozkoszy, po czym lizałam końcówkę.

– O! – ucieszył się. – W końcu o fantazji coś. Mów dalej.

– Nie. – zaśmiałam się i żeby się zamknął zaczęłam ssać.

Tm razem trwało to długo, ale miałam coś ekstra w zanadrzu.

Leżąc tak na plecach przesunęłam się na jego udo. Tym sposobem łatwiej było pieścić ustami jego chuja. Uniosłam też wysoko nogi do góry ukazujac mu moją zgrabnę stópkę w białem skarpetce.

– Rany Boskie, Karo… – westchnął. – Od niewinności do demonicy! – zaśmiał się.

Wessałam mocno jego prącie, wsuwając języczek silnie w rowek w główce.

Polizałam i poczułam jego dreszcze.

Sięgnęłam dłonią i ściągnęłam skarpetki.

Wyprostowałam moje dwie nogi do góry, okazując mu całość. Tak mógł mnie podziwiać.

Robiłam mu loda jeszcze jakiś czas, lecz dopiero po paru minutach obróciłam się na brzuch i skończyłam mu dłonią.

Kutas trysnął mocno, oblewając mi koszulkę obficie. Uwielbiałam te jego orgazmy, to ile miał tego płynu w sobie i jak mocno strzelał. Uwielbiałam jego mokrego od spermy kutasa i moją dłoń błądzącą po nim.

*

– O Boże, tak! – krzyknęłam gdy jego języczek zaczął mocniej pieścić moją łechtaczkę. Pierwszy raz ktoś był tak blisko mojej cipki. Jego paluszek przebijał się przez moją ciasną dziurkę, dochodził głęboko.

Byłam całkowicie naga. Nie miałam na sobie nic, nawet pierścionka.

Pierw zwalił sobie konia na moje nagie ciało, a gdy miał dochodzić po prostu wziąłem jego kutasa do ręki siadając szybko i wytrysk poszedł na moje piersi. Przeleciał dobre pół metra nim dosięgnął mojej skóry, a to ucieszyło i rozbawiło mnie tak bardzo, że głupawka i śmiech trwały jeszcze kilka minut, nim dałam się ponownie połozyć na podłodze pod telewizorem, żeby mógł mi zrobić dobre ustami.

Mięśnie kegla zacisnęły się mocno na jego paluszku, a soczki wypłynęły. Spazm rozkoszy i dreszcze przeszyły moje ciało, którym rzucało niczym w torsjach kiedy dochodziłam.

*

– Wiesz co? – zapytał mnie, kiedy klęczałam na łózko, mając pełne usta jego kutasa. Nic nie robiłam, to on ruszał biodrami. Lubił tak. Rżnął moje usta, a ja czekałam na błogosławiony wytrysk. Miałam na sobie jasną koszulkę i nosiłam się z zamiarem ściągnięcia jej, bo wszystkie moje ciuchy zaczynały pachnieć jego nasieniem. Przydałoby się mieć coś na niedzielną mszę czystego.

– Mmm? – zapytałam nie umiejąc wyartykułować nic lepszego. Jego twarde prącie niemal boleśnie rozrywało mi kości szczęki.

– Nie… chce… cię … oddawac… – sapał, rżnąc me usta, więc sylabizował i dzielił zdania. – Nie chce… myśleć… że… oh! Inny będzie cię miał. Chce byś była… moja! – ostatnie zdanie zaakcentował mocnym pchnięciem, a ja zaczęłam się dławić jego chujem w mojej szyi. Szybko jednak wyciągnął, dając mi odetchnąć.

Widząc, że mam dość położył się na plecach z pytą sterczącą ku górze.

Ściągnęłam koszulkę, ukazując mój nagi tors, po czym siadłam naprzeciwko i ujęłam jego chuja w moje stópcie. Zaskoczyłam go tym, ale pozytywnie.

Między dużymi palcami stóp sterczało jego potężne i twarde prącie, a ja ruszałam nimi dogadzając mu i podziwiając jego muskularne ciało.

– Możesz tak? Byłabym twoją żoną? Drugą? – zapytałam, czując jak coś w moim brzuchu rośnie.

To była miłość.

Zakochałam się w nim.

– Nie wiem… Ale pragnę cię. I kocham cię, Karolinko…

Świat zawirował, a ja dostałam szału. Rzuciłam się ustami na jego chuja i całował szybko, mocno głęboko, dając sobie dojść do ust w całości.

Sperma wypływała ze mnie, a ja kochałam go, kochałam to nasienie, kochałam uczucie tego słonego płynu na moich wargach, oraz ściekającego gardłem we mnie.

Zapragnęłam więcej.

*

Pieściłam myszkę leżąc na plecach. Każdy dotyk mojego palca wzbudzał dreszcze. Jego kutas był parę centymetrów od mojej szparki.

Walił powoli konia przyglądając się mojemu nagiemu ciału i bardzo, bardzo powoli zbliżał się główką do otworu…

Przyspieszyłam, oraz moje ruchy stały się bardziej okrężne.

Co czułam?

Tylko podniecenie i pragnienie.

Strach ustąpił.

Był już bardzo blisko…

Wtem poczułam ciepło jego główki. Dotknął moich warg sromowych, a ja poprzestalam masturbacji i rozszerzyłam je paluszkami, by miał łatwiej.

Patrzył się mi w oczy, a ja patrzyłam w jego.

Jego penis powolutku, milimetr po milimetrze wkraczał w moje królestwo, aż w końcu poczułam przeszywający ból. Ale nadal nie przyspieszył, przebił mi błonę, a ból nieco zelżał.

– Ach… au… – jęknęłam nie wiedząc, czy bardziej płonę z rozkoszy, czy odczuwam ból.

Ból jednak ustępował, a jego chuj był coraz głębiej we mnie.

Pastor pochylił się nade mną.

Oparł pięśćmi po moich bokach o łóżko i patrzył w moje oczy.

Otwierałam szeroko usta, postękując cicho.

Założyłam nogi na jego biodra, zachaczając je na plecach stopami o siebie, żeby ułatwić mu rozdziewiczanie mnie.

Było ciasno. Czułam jak walczy o każdy centymetr we mnie, rozpycha mą macicę.

Rozrywał mnie.

Wtem zdałam sobie sprawę, że jest już niemal po granice we mnie. Było tak ciasno, czułam się tak rozpychana, a jego pulsujący z podniecenia kutas doprowadzał mnie do obłędu.

Wszedł jednak jeszcze głębiej, po czym pochylił się i pocałował.

Kochaliśmy się tak, on głęboko we mnie, delikatnie i bardzo wolno wychodząc i wchodząc, nie ustając w pocałunach.

Był tak delikatny i subtelny, że w niczym nie przypominało to jego ruchawki z Amelią.

W końcu, po prawie pół godziny, gdy już miał dużo luźniej we mnie, a ja płonęłam potworną rozkoszą mieszaną z przyjemnym bólem, przyspieszył.

– Oh.. oh… – zaczął stękać, a ja znałam to stękanie.

– We mnie, kochany, we mnie… – wyszeptałam tylko chwilę przed tym jak napiął mięśnie, wygiął się, a ja poczułam się jak balonik, w który ze szlaufa wlewa się wodę. Wypełniał mnie swoją spermą, w takiej ilości, że myślałam, że zaraz pęknę.

Z każdym wytryskiem jego pała naginała się, drżała, ruszała niekontrolowanie, co oczywiście odczuwałam w sobie dużo silniej.

Gdy skończył wyprostował się, ale nie wyszedł. Jego chuj stał nadal, nadal we mnie.

Okręcił mnie na nim, położył na kolana, lekko i silnie jakbym nic nie ważyła i zaczął brac od tyłu.

Rżnął mnie już, a wilgoć moich soków wymieszana z jego spermą w środku całkowicie zniwelowały ból.

– Och, tak, tak, ach ach! – krzyczała nieco już po chwili zachrypnięta gdy jego biodra mocno i głośno odbijały się od moich pośladków.

Następnie chwycił mnie i sam położył się na plecach. Ja położyłam się plecami na nim, a jego chuj nadal we mnie tkwił. Tak, w tak dziwnej pozycji spuścił się we mnie po raz drugi, rżnąc mnie ruszając samymi biodrami, a dłońmi obłapiając moje piersi.

Opadliśmy ciężko na pościel, dysząc i drżąc.

Gdy doszliśmy do siebie kochaliśmy się znowu i znowu, aż nauczyłam się szczytować gdy był we mnie, a on za każdym razem wypełniał mnie swoimi dziećmi, tak, bym mogła dać mu takowe.

*

Niestety rada wioski nie zezwoliła na podwojne małżeństwo, więc za miesiąc wzięłam ślub ze znajomym ojca.

Na szczęście byłam już w ciąży.

I wciąż zakochana w ojcu mojego dziecka.

Madame Made: Trzy nastolatki i on. (opowiadanie erotyczne, gwałt, dominatrix, femdom, przymus, scat, defloracja, orgia, wymiana, nastolatki, dziewice.)

Od lewej – Buntownicza Magda, moja ukochana malutka i niziutka Kinga, oraz delikatna, wysoka i chudziutka Marysia. Wszystkie trzy, razem ze mną, miały przejść niebawem chrzest ognia w piekle, które urządzi nam Madame Made i jej “chłopcy”.

Spojrzałem w oczy mojej ukochanej. Duże, piękne, tak mocno brązowe, że odbijały w sobie niemal całe światło z telewizora. Delikatnie, na chwilę, by zachować pozory, pocałowałem ją w jej pełne, duże usta. Uwielbiałem ją. Była malutka – nie wiele ponad metr pięćdziesiąt, a mimo to pod ciasnym swetrem odznaczały się duże piersi.

Kinga była malutkim cudem natury.

Jeszcze się nie kochaliśmy. Byliśmy ze sobą pół roku dopiero, a ona miała piętnaście lat, ja siedemnaście i nieco obawialiśmy się konsekwencji, więc… tylko bawiliśmy się. Ona uwielbiała ryzyko, kręciła ją perwersja, a ja miałem swój fetysz- fetysz stóp. Dlatego wyciągnęła jedną nogę spod kołdry, ściągnąwszy wcześniej skarpetkę. Miała malutkie stópki, tak bardzo seksowne, że poczułem jak mój kutas twardnieje w dłoni Kingi. Zacisnęła ją i powolutku ruszyła nią w dół, tak by pozostałe dwie dziewczyny nie miały pojęcia co dzieje się pod kołdrą podczas tego seansu.

Rodzice wyjechali na tydzień, mieliśmy więc kilka dni tylko dla siebie. Tego wieczoru zgodziłem się zaprosić przyjaciółki Kingi na wieczorny maraton Shreków.

Film sam w sobie nie był oczywiście podniecający, ale Kinga wiedziała, na co jeszcze patrze, oprócz jej nogi.

Na fotelu siedziała Marysia, a jej bose, długie, płaskie lecz bardzo kształtne stopy opierała wyprostowane seksownie na pufie.

Kindze to nie przeszkadzało, dla niej to było naturalne. To jak mieć pretensje, że ktoś ogląda porno – sama przecież oglądała i to nie mało.

Dlatego uśmiechała się zalotnie, gdy obserwowałem długie paluszki stóp Marii. Maria była niesamowicie wysoką, niesamowicie chudą, ale bardzo sympatyczną, miłą i całkiem ładną dziewczyną. Kinga miała kruczoczarne włosy, opadające jej aż do sporych pośladków, a Maria nosiła swoje gdzieś do ramion. Miała nieco zbyt ostry nos, za długą szyję (słowo „za długie” często pojawiałoby się w opisie jej fizjonomii), ale miała też to COŚ w sobie, co kręciło. Dlatego gdy nieświadoma tego co dla mnie robi, wyłożyła swoje nogi na pufie Kinga dyskretnie pod kołdrą rozpięła mi rozporek i wsadziła rękę w spodnie, mając zamiar nieco mnie popieścić.

Po lewej, na kanapie siedziała Magda. Ta śliczna dziewczyna była najbliższą przyjaciółką Kingi, aczkolwiek… nie przepadałem za nią. Była strasznie nieprzyjemna, zbuntowana i wroga. Wiecznie w za dużych ubraniach, w szerokich spodniach khaki, w ogromnym okularach i grubych skarpetkach, nawet w upalne dni. Zawsze odpyskiwała i wykpiwała moje pomysły i nieustannie odradzała mnie Kindze, przez co podejrzewałem nawet, że ona jest ukrytą lesbijką, która chce być z moją ukochaną. Cóż, były podobne. Magda nieco wyższa, podobne długie włosy tylko, że brązowe, też całkiem spore piersi jak na ten wiek i nietypowa uroda. Kinga była za to słodziutka i dziewczęca, Magda zaś przypominała młodą femme fatale.

Nogi miała podwinięte, stopy schowane. Jednak i tak bym nic nie zobaczył, bo mimo tego, iż było ciepło nie zdjęła grubych skarpet.

Dłoń Kingi znów posunęła się w dół. Uniosłem nieco kolana, gdyż mój kutas i jej dłoń nieco odznaczała się na kołdrze i dziewczyny mogłyby zacząć coś podejrzewać.

Słyszałem jej głośny oddech. Usta pachniały jej miętą.

Wyprostowała własną nóżkę, tak bym mógł podziwiać też jej idealną małą stópkę, nie tylko jej przyjaciółki.

Lecz właśnie jej przyjaciółka założyła stopę na stopę i zaczęła nimi kiwać. Jej pięta prawej stopy trzymała się na rozłożonych, długich paluszkach lewej.

Kinga przyspieszyła, wiedząc, że mi się to podoba.

– Czy możecie przestać?! – warknęła Magda, a Kinga zamarła z dłonią na moim penisie.

– Co? – zdziwiła się zaskoczona Maria.

– Zabawiają się pod kołdrą! – wyjaśniła Magda. I to właśnie była cała ona. Butna, wiecznie głośna, robiąca raban. Miast zrobić to jakoś delikatnie, musiała poruszyć cały pokój.

A byłem tak blisko…

– Ale jak? – zdziwiła się Marysia, jednak dostrzegła sugestywne wybrzuszenie. – O Boże… Kinga!

Moja ukochana uśmiechnęła się tylko, zaśmiała i wzruszyła ramionami, puszczając moje przyrodzenie. To była właśnie ona – dumna. Uwielbiałem to w niej.

Wybrzuszenie na kołdrze nie zmalało, a jedynie pulsowało od mojego podnieconego penisa.

Wszystkie dziewczyny patrzyły na to.

– Weź go… schowaj! – oburzyła się wysoka chudzinka.

– Może Maria nie życzy sobie być twoją modelką erotyczną? – pogorszyła sprawę Magda.

Ja posłusznie schowałem twardego penisa do spodni, z trudem chowając go pod ciasnym materiałem.

– Co? – zdziwiła się Maria.

– No gapił się na ciebie i twoje nogi cały czas. – rzekła butnie. – Kindze to nie przeszkadza, ale mi tak. Tobie nie?

Maria zastanowiła się.

– Mam brzydkie nogi. – uznała po chwili gapiąc się na swoje uda.

– Jemu pewnie o stopy chodziło. – uznała Magda, a ja poczułem jak zapadam się ze wstydu pod ziemię. – Fetyszysta.

– Stopy? – zdziwiła się, lecz mimo to odruchowo usiadła tak jak Magda, zakrywając je.

Nic nie mówiłem, lecz konwersacja odbywała się nadal bez mojej partycypacji.

– Jak stopy mogą podniecać? – zdziwiła się Maria.

– Mogą. Masz je śliczne. Wszystkie mamy. – odezwała się moja dziewczyna, unosząc do góry swoją nóżkę ukazując stópkę. – To popularny fetysz. Co w tym złego?

– To, że walisz konia facetowi kiedy oglądamy film, pozwalając mu się gapić na stopy innej. To jest złe. – wyjaśniła Magda.

– Brzmi, jakbyś była zazdrosna. – zaśmiała się Kinga.

– Tym, że ktoś będzie sobie robił dobrze patrząc na inną, niż mnie? Proszę cię.

– Dobra, skończcie już. Nic się nie stało. – chciała zażegnać konflikt Maria.

W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi, a jako iż zamówiliśmy pizze uznałem, że jest to idealna okazja by wymknąć się i zmienić temat.

– Otworzę! – obiecałem wyskakując spod kołdry.

*

Pamiętam tylko widok przepięknej brunetki przez Judasza, a po otwarciu drzwi ból, błysk, a potem ciemność.

Upadłem nieprzytomny.

*

Obudziłem się związany. Bolała mnie głowa, w oczach mgliło, jednak szybko odzyskałem trzeźwość zmysłów. Przede mną stała najpiękniejsza kobieta na świecie.

Madame Made. Demon w ludzkiej skórze. … Pięknej skórze.

Długie nogi, szerokie, krągłe biodra, niesamowicie mocne wcięcie w talii, spora, opinająca się na obcisłej koszulce pierś, piękne usta, oczy, długie czarne włosy. Miała coś koło trzydziestu lat. Patrzyła na mnie władczo, femina, dominatrix. Trzymała w dłoni wąski pejcz, który przystawiła mi do twarzy.

– Zbudził się. Imię? – zapytała.

– Da…Damian.- odrzekłem.

– Jestem Madame Made, a wy jesteście moimi niewolnikami. Rozejrzyj się, Damian.

Obok mnie na krzesłach siedziało dwóch mężczyzn. Jeden był starszy, na oko po czterdziestce. Był niesamowicie umięśniony, cały zakryty tatuażami. Miał brodę i wąsy, gdzieniegdzie pojawiały się już siwe włoski. Siedział rozkraczony i patrzył się w stronę dziewczyn.

Za nim siedział wysoki, chudy i młody chłopak. Był starszy ode mnie, ale nie wiele.

– To Dan. – wskazała starszego. – Oraz Igor. Są tu by słuchać moich rozkazów, a ja będę ich za to nagradzać. Teraz Damianku, ustalimy sobie parę zasad.

Kątem oka dostrzegłem przerażone spojrzenie Kingi. Ona, Maria i Magda stały pod ścianą. Wszystkie trzy miały opuszczone twarze, skryte pod włosami. Kinga unosiła jednak oczy, patrząc na mnie. Widziałem przerażenie. Magda stała butna, dumna, jednak nie umiała ukryć strachu. Najgorzej radziła sobie chudziutka Maria, która aż telepała się z przerażenia i trzymała skrzyżowane ręce.

Madame Mad, kobieta o idealnych kształach, pachnąca lawendą, usiadła na mnie rozkrakiem. Była lekka, jednak poczułem jej wyćwiczone, umięśione uda na sobie. Objęła mnie i zbliżyła usta do ust.

– Ja tu rządzę. – powiedziała głośno, lecz ponętnie. – Próby ucieczki, buntu lub nieposłuszeństwa będą karane niezwykle surowo. Jednak posłuszeństwo będzie nagradzane… – rzekłszy to, poruszyła biodrami tak, by podrażnić moje krocze. Udało się jej, szczególnie iż mówiąc kolejne słowa nie zaprzestała delikatnych, acz konkretnych erotycznych ruchów. – Jeśli będziecie słuchać, nie będzie bicia. Jeśli będziecie pomocni, nie będzie też zapładniania żadnej z tych obecnych dziewic. Jednak chce by było jasne. Tu będzie orgia. Szaleństwo. Pot, krew i sperma wymieszają się na każdej z nich. Ty będziesz mi służył.

– Toaleta! – rzekła mocno znów po chwili ciszy. – Do toalety można się udawać ze mną, Danem albo Igorem. Nigdy sama. Nawet nie ty. – spojrzała na mnie. – My sami też nie chodzimy, więc nastawcie się na brak wstydu. Jeśli będziecie nieposłuszni, kara będzie się też tyczyć… spraw toaletowych. Może być bardzo CIEKAWIE.

Poruszyła się mocno, lekko unosząc. Czułem zapach jej perfum, a jej piersi odznaczające się na obcisłej koszulce z dużym dekoltem znalazły się tuż przed moim nosem.

Wstała, zostawiając mnie z na wpół pobudzonym penisem. Czułem się zawstydzony i bezsilny.

Obeszła moje krzesło.

– Będziesz mnie słuchał? – zapytała, nachyliwszy się do ucha.

Milczałem.

– Będziesz? – ponowiła.

– Tak. – odparłem.

Rozwiązała mnie, ja jednak nie poruszyłem się z miejsca.

Podeszła do Kingi.

– A ty? – przytknęła jej pejcz do piersi.

Kinga obróciła się, lecz wyszeptała ciche „tak”.

– Ty? – zwróciła się do Magdy.

Ta podniosła dumnie twarz.

– Możesz zmusić moje ciało, lecz nie mnie.- odparła, a ja uznałem, że zabrzmiało to nieco kiczowato.

– Ciało wystarczy. Ty dołączysz. – zaśmiała się.

– A ty, chudzinko? – podeszła do Marii i chwyciła jej pośladek swoją dłonią. Dziewczyna drgnęła.

– Nie.. nie krzywdźcie mnie… – zachlipała.

– To bądź posłuszna! – odparła Made. – Tak?

– Tak…

– Świetnie! Dan! – obróciła się do starszego mężczyzny. – Rozbierz się.

Mężczyzna wstał, zdjął koszulę ukazując nam niesamowite muskuły. Cały był pokryty tatuażami, co przerażało zarówno mnie jak i dziewczyny.

Zajął się klamrą pasa, ściągnął spodnie. Już w bokserkach widać było spore wybrzuszenie, jednak gdy ściągnął bieliznę wielki, wygięty do góry penis zakołysał się niczym twarda belka wbita w ścianę.

Maria pisnęła przerażona, Magda zmarszczyła twarz w grymasie obrzydzenia, a Kinga schowała oczy pod włosami.

– Podejdź tu, stań przed nimi. – rozkazała dominatrix.

Mężczyzna zbliżył się do dziewczyn.

Kinga i Magda sięgały mu ledwie do piersi, wyglądały niczym kruszynki przy tym umięśnionym mężczyźnie. Maria, zdecydowanie wyższa, też niknęła za jego ciałem.

– Danowi trzeba possać. Ta, która to zrobi, przez cały dzień nie będzie mogła być tknięta bez prezerwatywy. Reszty nie czeka tak delikatny los. To która klęknie i pokaże nam, jak się to robi?

Wskazała pejczem sterczącą, wielką pałę Dana. Ten obrócił się bokiem tak, bym mógł widzieć całe przedstawienie.

Nie Kinga, nie Kinga… – modliłem się, jednak zaraz też zrozumiałem, że jeśli nie ona, to zapewne ten drugi rozdziewiczy mą ukochaną, nie mając na sobie prezerwatywy. Czy…. Matko Boska… zacząłem się trząść ze strachu.

– Która? Mam sama wyznaczyć? Wtedy oferta traci ważność. To tylko kutas, jesteście tak ładne, że zaraz się spuści i po krzyku. – ponagliła Madame Made. Milczenie trwało. – Dobra, liczę do trzech. Raz….

– Ja… – wyłkała Kinga po czym zrobiła krok do przodu. Spojrzała kątem oka na przerażone przyjaciółki. – Ja. – rzekła dumniej.

– Nie! – wystrzeliłem i po chwili zdałem sobie sprawę z mojej głupoty i tragicznego błędu.

– Czemu nie? – zaciekawiła się od razu Made. – Och, czyli to twoja dziewczyna? Tak, pasujecie do siebie.

Mówiąc to patrzyła raz na mnie, raz na Kingę.

– Urocza z was para. Czy miałaś kiedyś innego chłopaka, Kingo?

– Nie. – odparła, mając opuszczone spojrzenie.

Dan podszedł do niej, zaczął gładzić dłonią jej plecy, ramiona i włosy, a ta drgnęła, odrzucona.

– Dan, oto twoja nowa dziewczyna. Wycałuj swoją ukochaną. – rzekła Madame Made, a ja poczułem jak wielka ołowiana kula opada mi do żołądka. Nie, nie, nie! – krzyczałem w środku.

– Bądź posłuszna. – przypomniała jej Made.

Dan jednym szybkim ruchem wziął Kingę do góry. Trzymając ją za pośladki nałożył jej nogi sobie na biodra. Tak trzymając, przytulał ją, a jego kutas prężył się pod jej pupcią. Kinga początkowo opierała się, odwracała twarz. Była malutka, leciutka, więc poddała mu się w końcu.

Odnalazł jej usta i wsadził jej język do ust. Przyssał wargi do warg i słyszałem głośne mlaśnięcia wymuszonego całowania. Odgarnął jej gęste, czarne włosy, bym widział tą scenę dokładnie. Wylizywał wnętrze jej ust, jakby wyjadał resztkę jogurtu. Kinga zamykała oczy. Co chwila jego kutas uderzał o jej pośladki, podniecony tym.

– Pięknie, prawda? Pasują do siebie nawet bardziej. – uznała Madame Made. – Jak smakuje?

– Truskawkowo. – wycedził basowym głosem Dan, po czym wrócił do lizania mojej ukochanej. Teraz już pobudzał się, posuwają jej pośladkami w jeansach po końcówkę wygiętego do góry penisa. Kinga czuła to, wiedziała, że jest obiektem do masturbacji, więc próbowała dłońmi odsunąć się, wyrwać z uścisku, jednak trzymał ją mocno muskularnymi ramionami, całował i jeździł chujem między jej pośladkami.

– Dobra, na dół z nią. Potem będziesz kontynuował.

Kinga zsunęła się z niego niczym z wielkiego drzewa i wylądowała na kolanach. Wielki, wygięty penis zakołysał się przed jej twarzą. Madame Made podeszła, odgarnęła jej włosy z policzków, założyła za lewe ramie tak, by wszyscy mogli widzieć.

– Robiłaś to kiedyś? – zapytała się.

Kinga przecząco pokręciła głową.

– Wyobraź sobie, że ten penis, to pyszny lód. Chcesz wsadzić go sobie głęboko do ust, by potem wyjmując zlizać i wyssać cały jego smak. Dokładnie. Spróbuj. – wyjaśniła, nachylając się.

Całowała mnie, schodząc coraz niżej. Całus w brzuszek i nagle… znalazła się na wysokości moich bokserek. Mój podnieciony penis chciał je rozerwać.

– Ale się rusza! – zaśmiała się. – Jak wąż…

Westchnąłem tylko, gdy jej usta dotknęły go przez materiał. Odnalazła główkę i wessała go do ust, razem z bielizną. Poczułem ciepło jej śliny… tak bardzo pragnąłem, by wzięła go do ust…

– Tyle na dzisiaj. – orzekła. – Bądź cierpliwy.

– Będę. – obiecałem.

Kinga, piętnastolatka, moja ukochana. Cudna, malutka, seksowna brunetka. Delikatna, inteligentna, zabawna… Otworzyła usta i z trudem wzięła wygięta pytę Dana do buzi.

Mężczyzna mruknął z rozkoszą.

Penis powoli wchodził w jej usta, a gdy dotarł już daleko, Kinga wycofała głowę, wysuwając go. Słyszałem ciche siorbanie, co oznaczało, że posłuchała porady Made.

– Bardzo dobrze. – powiedziała. – Poliż mu teraz główkę czubkiem języka. Jednak najpierw dłonią ściągnij skórkę, by cała główka była widoczna.

Kinga posłuchała. Swoją małą dłonią naciągnęła mu chuja, a ten wygiął się jeszcze bardziej do góry, ukazując grubą, różową główkę. Kinga wysunęła języczek i przejechała nim po rowku w penisie, potem po jego dole.

– Jak smakuje? – zapytała Madame Made, widząc gęste łzy lecące po policzkach mojej ukochanej.

– Słono. – powiedziała. – I gorzko.

– Ok, to ssij mu teraz. Ssij jak wcześniej, tylko szybciej. Szybciej skończy.

Nagle obróciła się do Magdy.

– Ty, chodź tutaj. – warknęła, a Magda poruszyła się zaskoczona.

Madame Made szybkim ruchem ściągnęła spodnie. Miała piękne majtki z wysoko założonymi nad biodra bokami. Jezus Maria, jaką ona miała figurę! Żaden opis nie dorówna temu, jak ciało tej dominatrix prezentowało się na żywo. Najgorsze było też, że chcąc nie chcąc, gdy ściągnęła jasne buty Nike, dostrzegłem też jej idealnie piękne stopy skryte pod krótkimi skarpetkami.

Spodnie opadły na ziemię, a po chwili majtki wylądowały obok nich. Ukazała nam swoją ogoloną, piękną, wąską szparkę. Jej podbrzusze było płaskie, brzuch umięśniony, biodra wysportowane.

– Klękaj Madziu. – rozkazała uderzając pejczem o jej policzek. Magda pisnęła.

W tle słyszeć było coraz szybsze i głośniejsze ssanie Kingi.

– Co chcesz ode mnie? – warknęła Magda.

– Klękaj, rzekłam! – warknęła Made, a Magda w końcu usłuchała. Klęknęła między jej nogami.

– Wystaw język i liż moją cipkę. – mówiąc to chwyciła jej głowę tak jak Dan trzymał głowę mojej ukochanej. Jednak tam, gdzie wygięty penis wchodził w usta Kingi, tam Madame musiała wygiąć się mocno, by usta Magdy miały jak pieścić jej cipkę.

Magda zajęczała, gdyż ruchy bioder Made były szybkie. Sama ruszała się po jej twarzy, niemalże stając na palcach by było jej wygodnie.

– Och! – zajęczała. – O tak! Ale języczek, mmmm….

Słuchajcie, ciało mnie oszukiwało. Z jednej strony malutka Kinga, ma ukochana, robiła loda umięśnionemu bysiorowi, z drugiej najseksowniejsza dominatrix na świecie gwałciła oralnie piękną, nieprzystępną Magdę.

– Dojdziesz ze mną, Dan? – zapytała ciężko dysząc, przyspieszając ruchy bioder kobieta.

– Tak.- odparł ten, przyspieszywszy dłonią ruchy głowy Kingi. Ta dławiła się momentami i ciężko łapała powietrze, gdy szeroki penis rżnął jej usta. Dan patrzył się na nią. Podziwiał jej małe ciałko i bardzo kobiecych kształtach, cieszyło go gdy jej pełne wargi ciasno opinały się na jego żylastej pale.

Marysia, która stała z tyłu, opierając się o ścianę płakała. Igor patrzył na wszystko, uśmiechając się, jednak co chwile też zerkał na wysoką chudą dziewczynę, a ta dostrzegłszy to uciekała ze spojrzeniem.

– Oooch! Tak, tak, tak! – Made nagle wygięła się, przymknęła oczy, zagryzła wargi.

Jej wysportowany brzuch ścisnął się nagle, mięśnie odznaczyły się na nim i na podbrzuszu i kobiety…

Sikała na Magdę.

Nie, nie sikała. Tryskała jasną cieczą prosto do jej ust, potem na czoło, włosy. Rozlewała w krótkich wytryskach coś jak siki. To był kobiecy wytrysk, coś przepięknego i podniecającego – dla mnie. Dla Magdy tortura, gdyż wypluła płyn na ziemię, schylając się.

W sekundę po tym Dan wyciągnął penisa z ust Kingi, a ta łapczywie złapała oddech. Wytchnienie było chwilowe, gdyż wygięta pała zadrżała i wystrzeliła.

Biała, gęsta sperma trafiła Kingę w oko, a ta aż zatrzęsła się i uniosła dłonie. Nim jednak cokolwiek zrobiła kolejna salwa zalała jej policzek, a kolejna oblała usta i brodę, zwisając z niej niczym gęsty klej.

Kolejny wytrysk był już słabszy, wylądował na jej grubym sweterku zatrzymując się na odznaczających się piersiach.

Miała zamknięte oczy, nawet gdy skończył.

Odszedł, zostawiając ją taką zalaną. Sperma zapełniała jej całą twarz i kapała na sweter. Usiadła pod ścianą, oparła się bokiem i milczała.

*

Madame Made kazała podejść Marysi do Igora. Ten siedział rozkraczony i nie miał zamiaru wstać. Maria trzęsła się cała. Kobieta stanęła za dziewczyną, nadal mając na sobie jedynie koszulkę i krótkie skarpetki.

– Spokojnie. Będziesz tylko lizała mu jajka.- uspokoiła ją, jednak wydaje mi się, że nie wiele to pomogło. – Klęknij.

Maria klękła. Ależ ona była chuda.

Mimo za dużego, spiczastego noska, mimo wąskich bioder i zbyt wychudzonego ciała, była to ładna dziewczyna.

Delikatna i niewinna, dlatego aż jęknęła przerażona, gdy Igor wyciągnął niesamowicie długiego penisa. Był węższy niż ten Dana, ale zdecydowanie dłuższy.

Chłopak rozkraczył się, ukazując spore jądra.

– Ty też ściągnij spodnie. – rzekła do mnie. Zerknąłem na Kingę, która patrzyła na mnie kątem oka. Z jej powieki zwisało zasychające nasienie. Kiwnęła głową.

Przepraszała mnie, ja ją… a żadne z nas nie musiało i nie powinno tego robić.

Zdjąłem spodnie, po czym bokserki. Mój penis nie stał, ale był lekko pobudzony.

– Liż mu jajka. Po prostu wystaw języczek, ssij, liż. On się już sam zajmie sobą.

Maria telepiąc się, wystawiła język i przejechała nim po sporym jądrze Igora, a ten momentalnie zaczął robić sobie dobrze dłonią. Szybko, niespokojnie, narwanie. Wąski, malutki języczek chudzinki błądził po jego mosznie, kiedy ten masturbował się i jęczał podniecony tym.

Madame Made podeszła do mnie. Dłońmi rozkraczyła mnie mocniej i kucnęła, spoglądając na moje przyrodzenie.

– Ładniutkie. Miałeś już kiedyś kobietę, hm?

Pokręciłem przecząco głową.

– Jestem ładna? Podobam ci się? – zapytała po chwili, ściszając głos, modulując go tak, że brzmiała niesamowicie seksownie. Mówiąc to zbliżała się do krocza ustami.

Poczułem jej ciepły oddech na moich jądrach, nim odpowiedziałem.

– Tak…

– Tak, pani. Jestem twoją panią. – poprawiła mnie, a po chwili jej ładny, zgrabny języczek wysunął się daleko poza usta i przejechał…

Od odbytu, gdzie poczułem ciepłą wilgoć, przez całe jądra aż po końcówkę penisa.

Ciało mnie oszukiwało….

Widziałem ukochaną, która przypatrywała się temu, zalaną nasieniem.

Magdę, zbuntowaną, ale mokrą od soków Madame Made.

Marię, która lizała jajka Igorowi…

Stanął mi, a Madame Made od razu to wykorzystała.

– O jeju… – rzekła i opierając się dłońmi o moje kolana podniosła delikatnie, po to by mieć wygodniej brać mojego kutasa do ust. Wzięła go całego, aż poczułem jak wchodzę jej do gardła.

– Mmm… – mruczała, a wibracje od tego aż drgnęły mym ciałem.

Robiła mi loda, co chwile obracając głowę tak, by Kinga – która to obserwowała – widziała jak mi dobrze. By jeszcze bardziej ją upokorzyć.

Igor doszedł pierwszy, zalewając włosy i czoło Marii. Nie miał tyle nasienia co Dan, lecz Maria i tak zaczęła nerwowo ściągać spermę dłońmi.

Madame Made pracowała jeszcze chwilę nade mną, ale w końcu odpuściła.

– Potem dojdziesz. – obiecała. – dostarczę ci lepszych doznań…

*

Magda pachniała zaskakująco ładnie. Madame Made położyła ją po mojej prawicy, a sama leżała opierając się na prawym ramieniu po mojej lewej.

Kinga leżała przy Danie, który co chwile łapał ją za pupę, sam jednak oglądał coś na laptopie.

Maria siedziała przy Igorze, odpowiadała mu na jakieś pytania, które zadawał po cichu.

Magda patrzyła na mnie z pogardą i nienawiścią. Albo po prostu pogardą. Cholera wie… Nie dość, ze mnie nie lubiła i uważała, ze Kinga źle zrobiła chodząc ze mną, to jeszcze przez nasz wieczór wspólny została niewolnicą dominatrix i dwóch chłopów.

– Co lubisz? – zapytał ponętnie Madame Made. – Ale nie kłam.

– W jakim sensie? – zapytałem skonfundowany.

– Cycki? Tyłek? Oral? Anal? Ach, pewnie anal. – zaśmiała się.

– Stopy lubi. – rzekła Magda tonem pełnym wzburzenia.

Chciałem ją za to wyznanie zabić. Zaraz Madame Made wykorzysta to, każe tamtemu lizać stopy Kingi… a to były moje kochane stópcie. Idealne, piękne.

– Och, stópki. – Made uśmiechnęła się. – Oni też lubią.

Usiadła, podwinęła nogi.

Nadal miała na sobie jedynie białe, krótkie skarpetki i bluzeczkę.

Ściągnęła i jedno i drugie.

Moim oczom ukazały się dwie, idealne piersi.

Były spore, lecz bardzo jędrne i kształtne. Całkowicie naturalne, co zaskakiwało jeszcze bardziej. Dwa ciemnopomarańczowe, malutkie sutki wieńczyły idealne kształty.

Była cała naga, a jej stopa nagle wylądowała na moim kroczu. Poczułem chłód jej spodu, gdy delikatnie poruszyła palcami po moim penisie.

– Tak dobrze? – zapytała, widząc, jak nabrzmiewam. Ciało znów mnie oszukiwało, ale musicie zrozumieć, iż Madame Made była kobietą nie tylko dominującą, piękną i seksowną, ale miała też to coś, co zniewalało.

Kątem oka dostrzegłem jak Igor podwinął koszulkę Marysi do góry i przyssał się do jej malutkiej piersi. Ta szeptała, prosiła by przestał…

Dłoń Dana powędrowała od sweter Kingi. Miętosił jej pierś swoją dużą dłonią, nadal drugą przeglądając coś w komputerze. Moja ukochana krzywiła się, lecz poddawała się jego macaniu.

Mój penis stał.

Made wzięła go między swoje dwie stopy, złapawszy kostkami od dużych palców za główkę i robiła mi tak dobrze.

– Przestań… – usłyszałem głos Kingi. Obróciłem się i zobaczyłem, że Dan wsadził jedną dłoń do jej ciasnych jeansów, a drugą cały czas miętosił jej piersi pod swetrem.

Przeczuwałem najgorsze, jednak nie umiałem opanować podniecenia.

Magda była może i zbuntowana, pełna pogardy, ale nie można było odmówić jej urody. Długie, brązowe włosy opadały na łóżko. Spoglądała swoimi błękitnymi oczami na mojego kutasa, pieszczonego idealnymi stopami w skarpeteczkach.

Spojrzałem na Magdę i uznałem, że pod tymi za dużymi ubraniami musi kryć się zgrabne ciało i zaraz znienawidziłem się za to. Moja ukochana była macana przez mięśniaka, a ja jedyne co to dawałem się podniecić oprawczyni i zaczynałem fantazjować o przyjaciółce mojej lubej.

– Ściągnij mi skarpetki. – rozkaz Made skierowany był do Magdy, więc ta po chwili wahania podniosła się i nachyliła nad moim kroczem. Była blisko penisa i dotknęła go mimowolnie, gdy usiłowała złapać skarpetkę Made kiedy ta ruszała stopami w górę i w dół.

Dłoń jej odskoczyła jakby się oparzyła. Spojrzała na mnie z wyrzutem, lecz ponowiła próbę bojąc się gniewu Madame Made.

Udało się jej.

Made miała piękne stopy, gładkie, zadbane. Długie paluszki z pomalowanymi na czarno paznokciami zacisnęły się teraz na moim penisie. Od dużego, po mały. Madame Made rozkraczyła się, by móc tak chwycić mojego kutasa, przez co mogłem podziwiać jej wilgotne łono.

– Liż mi stopy, kiedy mu robię dobrze. – rozkazała Magdzie, a ta skrzywiła się jakby kazała jej zjeść gówno.

Nachyliła się i wystawiła język. Opadające co chwile stopy zahaczały o jej wystawiony, duży, ładny język, jednak Madame nie była zadowolona.

– Całe liż! – rozkazała gniewnie.

Spojrzałem w bok.

Kinga leżała na plecach, a Dan robił jej dobrze dłonią, trzymając ją w jej spodniach. Ruszał mocno, szybko. Kinga jęczała, ale nie byłem pewien czy z przyjemności czy z bólu. Całował ją, kiedy jego muskularna dłoń pieściła jej cipkę.

Poczułem się, jakby ktoś nożem rozrywał mi flaki.

Maria siedziała rozkrokiem na Igorze i posuwała biodrami po jego napiętym penisie. Dogadzała mu tak przez ubranie, lecz on przyssał się do jej malutkiej piersi i nie odpuszczał.

To wszystko niestety mnie podniecało, szczególnie iż chcąc nie chcąc, Magda usiłowała lizać stopy Made i co chwila te albo uderzyły ją w twarz i zepchnęły językiem na mojego penisa, albo wręcz same naprowadzały ją na niego.

Magda poddała się i uznała najwyraźniej iż tego nie uniknie, więc wypięła się tak by było jej wygodnie i chwyciła stopy Madame Made w dłonie. Ta zdziwiła się, ale zaraz zrozumiała.

Teraz to Magda dłońmi prowadziła jej stopy po moim kutasie, a sama tym sposobem lizała je, całowała. Jeździła języczkiem po jej kostkach, potem paluszkach i ssała dużego palca.

Zdziwiło mnie, gdy zjechawszy raz stopami w dół i odsłoniwszy mojego żołędzia, języczek jej zszedł z palców kobiety i przejechał po mojej główce.

Drgnąłem, jęknąłem, gdyż ciepło jej śliny było czymś kontrastującym z zimnem stóp dominatrix.

Po tym Magda spojrzała na mnie, lecz nie mogłem odczytać niż tego spojrzenia. Czy mnie testowała?

Dan zdjął spodnie Kingi, nawet nie wiem kiedy. Teraz widziałem, jak jego dłoń pieści jej łono pod czarnymi majteczkami. Kinga unosiła biodra do góry, poddając się mu i zapewne woląc by to było cokolwiek znośne i przyjemne niż bolesne. Gorsze było to, że ocierał się swoją sterczącą pałą o jej gołe udo.

– Ach… – jęknęła, gdy wsadził jej paluszki do cipki.

Wkurwiłem się, ale znów poczułem ciepło śliny Magdy.

– Bardzo dobrze, chyba zasłużysz na nagrodę, Madziu. – rzekła domina widząc jak dziewczyna liże czubek mojego penisa.

Oderwała stopę od mojego penisa i dała ją na czubek głowy Magdy. Nacisnęła i Magda otworzywszy usta… pochłonęła mojego kutasa.

Fala rozkoszy rozlała się po moim ciele, gdy poczułem ciepło jej wnętrza na prąciu. Ten zadrżał.

– Aaaah… – Kinga wygięła się, chwyciła za kark mięśniaka. – Już, starczy… Nie.. nie dojdę, zbyt boli.

Wtedy stało się najgorsze.

Mięśniak widząc jak wypięta w jego stronę pupą Magda ssie mi kutasa, popędzana nogą Made, obrócił Kingę na kolana, twarzą w moją stronę.

Kinga teraz dopiero dostrzegła to co robiła mi jej przyjaciółka, lecz jej mina nie zdradzała nic poza przerażeniem.

Nie mogła jednak zbyt się tym przejąć, gdyż Dan zaszedł ją od tyłu, pchnął ręką tak, że położyła się brodą na łóżku, wypinając pupcię bardziej do góry.

Jedną dłonią ściągnął jej majtki, drugą wprowadził penisa.

– Ach! Aua! – krzyknęła, zwracając uwagę wszystkich.

Magda wyjęła penisa z ust, obróciła się i zamarła, Made otwarła usta podniecona, a Maria przestała ruszać biodrami po kutasie Igora.

Wszyscy spojrzeli jak Dan rozdziewicza moją ukochana.

– Boże… przestań… nie… – piszczała Kinga, kiedy Dan powoli wysuwał kutasa tylko po to, by po chwili wepchnąć go mocno aż do końca. Podziwiał jej szeroki, kształtne pośladki, wpatrywał się w jej opięta na penisie cipkę, na poszerzony odbyt od tego, że rozpierał jej pośladki na boki dłonią.

– O tak… o rany… – jęczał wchodząc raptownie i powoli wychodząc.

Made ponagliła stopą Magdę, a ta ponownie wzięła mi do ust. Przyspieszyła.

Poczułem zapach potu oraz chłód skóry na twarzy.

To stopa Made dotknęła mojego policzka.

Po chwili wsadziła mi ją do ust.

Poczułem słony smak skóry i potu. Lizałem je paluszki.

– Ach, och, au, och… och… – Kinga jęczała pchana mocno przez Dana.

Dan wyciągnął na chwilę penisa, który był cały we krwi z błony dziewiczej, po czym wsadził go znów mocno. Pchnął i tym razem przyspieszył.

– Oj, oj, oj…- jęczała moja ukochana przy każdym pchnięciu umięśnionego olbrzyma.

Patrzyła się na mnie, patrzyła jak liżę stopę Madame Made, jak jej przyjaciółka ssie mi pałę, oraz jak druga przyjaciółka posuwa się po twardym penisie, dając swoje piersiątka do całowania młodemu Igorowi.

Dan przyspieszył jeszcze bardziej.

– Ooo…. – zaryczał niczym niedźwiedź.

Kinga krzywiła się, jej włosy kiwały się od pchnięć.

Jej malutkie ciało wyglądało niczym mrówka przy słoniu, gdy ten olbrzym brał ją od tyłu.

Doszedłem. Mój penis wyginał się, drżał, strzelał do ust Magdy. Piętnastolatka połykała wszystko, nie chcąc się udławić. Stopa Made uniemożliwiała jej odsunięcie ust od kutasa, więc przy każdym tryśnięciu słyszałem głośne przełknięcie.

– Taaaaak…. – zajęczała podniecona tym widokiem Madame Made, po czym przyłożyła sobie dłoń do łechtaczki i zaczęła ją pieścić paluszkami zakończonymi długimi, czerwonymi paznokciami.

Wiłem się, jęczałem, gdyż Magda długo jeszcze wysysała ze mnie nasienie gdy już skończyłem dochodzić.

W końcu i Dan poczuł, że kończy, wyszedł z Kingi, stanął od boku. Podniósł jej twarz i wszedł mokrym od soków i krwi penisem w jej usta. Rżnął ją tak w buzie chwilę, aż ujrzałem jak potężny wytrysk wlewa się do jej środka. Kinga nie dawała rady łykać, nasienie wylewało się kąciakami ust i nosem. Chrząkała, drżała…

W końcu było po wszystkim, miękki penis wysunął się spomiędzy jej warg, a Kinga niemal od razu wypluła jego spermę na łóżko.

Ostatni doszedł Igor. Wbił się zębami w szyję Marii, a jego penis wyrzucał z siebie nasienie, które rozcierała po spodniach, ruszając się biodrami.

*

Siedziałem na toalecie i myślałem, że spalę się ze wstydu. Bardzo z tego wszystkiego rozbolał mnie brzuch, a dziwne zasady zmusiły bym udał się za potrzebą do łazienki z Madame Max i Marią.

Maria klęczała przede mną, patrzyła się w krocze, a dominatrix siadła po turecku na pralce.

Maria patrzyła to na mojego opadniętego penisa, to na mnie, widziałem, że jest jej tak samo przykro jak mi. Szczególnie iż ona sama powiedziała, że chce iść do WC.

– No dajesz. – ponagliła Madame Made. – Nie wstydź się tego, gorsze rzeczy cię czekają. I ją. Dla przykładu jak ja się wysram, to wasze języki wyczyszczą mi dziurkę.

Boże… nie…

– Ten sam los czeka Marię, o ile nie zrobisz co masz zrobić teraz! – warknęła na mnie.

Nie mogłem.

Chudzinka patrzyła na mnie przerażona, ale minęło parę minut nim głośne „plusk” obwieściło wykonane zadanie. Całe szczęście nie miałem rozwolnienia.

– Na kolana, wypnij się. – rozkazała mi.

Posłuchałem. Czułem brzydki zapach, jednak współczułem Marii.

– Proszę, Pani, nie… – załkała dziewczyna.

– Masz lizać, aż będzie czyściutko! – warknęła.

Po chwili poczułem jak delikatny, zgrabny języczek Marii… przejeżdża po moim rowku… wchodzi do dziurki.

Maria zakaszlała, jakby miała zwymiotować.

– Dalej. To nie pierwszy ani ostatni raz dzisiaj. – ponagliła Made.

Maria lizała mi odbyt i okolice…

Gdyby nie fakt w jakim był stanie, uznałbym to za coś miłego. W końcu dziewczyna była ładna, jej języczek wyjątkowo zwinny, ślina ciepła. Jednak wiedziałem co ona przeżywa.

Trwało to chwilę, w końcu Madame Made obróciła mnie na plecy. Kucnęła nad moją głową i nim zdążyłem zrozumieć co się dzieje… nasikała na mnie.

Ciepły, kwaśny mocz zalał mi usta, twarz i włosy.

Gdy wychodziliśmy do łazienki wchodziła Kinga i Dan.

*

– Nasikała na niego… – wyszeptała Maria.

Siedziałem z Kingą, która tuliła się do mnie, Magdą i Marią na łóżku. Tym samym, na którym straciła cnotę moja ukochana.

Madame Made, Dan i Igor siedzieli przy stole i jedli obiad. Wyjadali nasze zapasy z lodówki, nam nie dając. Obiecali kolację, jeśli będziemy posłuszni.

– Zerżnął mnie… – wyszeptała Kinga do mnie. – Rżnął mnie, a ja byłam… mokra. Bolało, ale…

– Nie wiń się. – przytuliła ją Magda. – Ja połykałam spermę twojego faceta, więc jemu też nie było źle. To nie wasza wina. Ciało to tylko ciało. Ta… Madame… to anioł jakiś.

– Demon – poprawiła ją Maria. – Ja… ja się boję… to boli?

– Tak. Ale nie cały czas. – powiedziała Kinga. – Gorzej, że… Boje się toalety. Nie chcę znów…

Spojrzałem na ukochaną i zrozumiałem.

– Kazał ci się wyczyścić? – zapytałem drżącym głosem.

– Tak. A potem podniecony… lizał mi tam dziurki… wsadzał palce… ale nie mocno. Delikatnie. – Kinga zaczynała płakać.

– Kinga, przestań. Ja też podnieciłam się liżąc chuja, a wiesz, że nie cierpię tego tutaj. – Magda wskazała mnie podbródkiem. – Musimy wytrzymać. W końcu ktoś przyjdzie, rodzice wrócą… My nie możemy być tu zbyt długo bez kontaktu naszych. Mieliśmy pojutrze przyjechać.

– Boje się… – łkała Maria.

– Za parę dni wiele z nas nie zostanie. – stwierdziła Kinga. – Co będzie w nocy?

– Kinga… ja… przepraszam… – wyszlochałem.

– To ja przepraszam. – odparła.

Przy stole zakończyli jedzenie.

– Muszę do kibla. – obwieściła Madame Made. – Magda, ze mną.

Magda wstała posłusznie, wiedząc już co ją czeka.

*

Magda siedziała na mnie rozkrokiem. Jej grube spodnie khaki drapały mojego penisa, który znów mnie zdradzał i nabrzmiewał z każdym jej ruchem.

Teraz, czując jej pośladki na sobie, widząc jak wygląda w tej pozycji byłem pewien, że szerokie ubrania skrywają wcale ładną sylwetkę. Patrzyła na mnie, prosto w moje oczy, delikatnie ruszając się tak.

Madame Made szeptała mi do ucha różne rzeczy, pobudzając bardziej.

– Tej kruszynce jest dobrze… patrz…

Patrzyłem.

Dan rżnął Kingę na podłodze, znów od tyłu. Trzymał za pośladki, wchodząc rytmicznie, nie szybko ale mocno. Tym razem Kinga była całkowicie goła. Rozebrali ją razem z Igorem, wycałowali jej piękne, duże piersi, possali duże, czerwone sutki, a potem wzięli razem.

Dan jechał ją od tyłu, a Igor leżał na plecach. Jego długi kutas sterczał pod jej głową, a Kinga z każdym pchnięciem brała go do ust i ssała. Miała w sobie dwa potężne kutasy.

– Mmm… mmm… mmm… – jęczała wyciszona przez spore prącie w ustach.

– Widzisz? – szeptała Madame, gdy Magda siedząc na mnie drażniła mi penisa. – On czuje jej usta i języczek… a on czuje jej wnętrze. Jest jak dotąd jej jedynym mężczyzną… ma się spuścić w nią? Zrobi jej bobaska…

– Nie… proszę… – wyszeptałem.

– Chcesz zobaczyć jak jego penis wygina się, wpompowując nasienie w jej cipkę? Taka owłosiona, młoda cipka…

To była prawda. Kinia miała ją owłosioną. Nie ogoliła jej, słusznie uważając, że skoro nie jest gotowa ją pokazywać to po co golić.

– Mmm… mmm…ach! – jęknęła gdyż Dan przyspieszył.

– Ściągnij te spodnie, Madziu. – rozkazała Madame Made, takim tonem, że aż mi penis drgnął.

Maria siedziała obok nas, w kącie na łóżku. Trzymała stopy nad moją głową, więc od czasu do czasu mimochodem zerkałem na nie.

Magda wstała, rozwiązała sznureczki od spodni i ściągnęła je.

Miała jasnoniebieskie, szerokie majtki – jednak to nie bielizna zaskoczyła mnie najbardziej.

Magda miała świetną figurę! Szerokie, krągłe biodra – niemal tak samo piękne jak Kingi, zgrabne nogi…

Nadal miała na stopach grube, czarne skarpetki. Ewidentnie nie chciała ich pokazywać.

– Majteczki w dół. – rozkazała Madame Made, chwytając mojego penisa i naciągając go, by ukazać mojego podnieconego żołędzia.

Magda spojrzała na mnie, lecz tym razem nie było w jej oczach pogardy, czy nienawiści. Nie było strachu.

Nie była to też obojętność, a raczej poddaństwo.

Jej cipka była lekko owłosiona, jasnymi, krótkimi włoskami. Wargi sromowe były nieco duże, wychodziły na zewnątrz.

Szparka była wilgotna.

Magda dostrzegła, że to zauważyłem.

Made trzymała mojego sterczącego penisa.

– Siadaj na nim.- rozkazała.

– Mhm! Mhm! Mhm! – jęczała Kinga.

Dan obrócił moją ukochaną na plecy, chwycił za jej nogi w kostkach, rozkraczył mocno i rżnął szybko. Jego wielki penis wchodził samą końcówką w nią teraz szybko.

Igor ukląkł obok, obrócił jej twarz i ruszał biodrami ruchając jej usta. Nie musiała nic robić. Leżała będąc ujeżdżana przez dwa kutasy równocześnie.

Magda stanęła nade mną i kucnęła. Jej cipka znajdowała się parę centymetrów nad moim chujem. Spojrzała w moje oczy.

To była śliczna, silna dziewczyna.

Usiadła powoli.

Jej srom delikatnie otoczył mnie swą wilgocią. Poczułem, że wchodzę gładko, mimo iż Magda jęknęła z bólu gdy przebijałem jej błonę dziewiczą.

Penis wszedł głęboko, a ja poczułem jak pulsuje z podniecenia.

Magda nie czekała. Zmrużyła oczy, oparła się dłońmi o moją klatkę piersiową i zaczęła się ruszać.

Podnosić i opadać, atakując mego penisa własnym mokrym od soków i krwi sromem.

– Boże… – wyszeptałem tak zagubiony w tym co się działo, że nie wiedziałem co powiedzieć.

Języczek Madame Made błądził po moich uchu, doprowadzając mnie do szału.

Ideał kobiety leżał nagi obok mnie, liżąc mnie po uchu i szepcząc. Cudownie piękna piętnastolatka właśnie ujeżdżała mego chuja, oddając mi dziewictwo.

Długie, kształtne, wąskie stopy przerażonej Marii były tuż obok mnie…

A ja patrzyłem jak dwóch dorosłych mężczyzn rżnie moją ukochaną, dupczy bez pardonu.

Magda nachyliła się nade mną. Jej gęste, brązowe włosy opadły, zasłoniły mi wszystko.

Jej szerokie wargi smakowały jak miód. Pocałowała mnie.

– Nienawidzę cię… -rzekła cicho, nabijając się mocno na mojego kutasa. Ależ była wilgotna. Jej wnętrze drżało z podniecenia.

– Nie…na…widzę… – jęczała całując mnie i opadając pośladkami na moje krocze.

Gdy tak całowała me usta, a Madame Made szeptała do uszka jak to mojej ukochanej dobrze z kutasem innego w niej, Magda nagle chwyciła stopę Marii i dała mi na twarz.

Zaskoczona dziewczyna nie oponowała, gdy jej chłodna podeszwa zaczęła być nagle przeze mnie lizana.

To była piękna, długa, wąska, stopa.

Lizałem ją pod paluszkami, piętę, ssałem paznokcie, a Magda coraz szybciej opadała na mnie.

Dan doszedł.

Jego wielki penis wygiął się, a końcówka tkwiąca w pipce Kingi zaczęła wpompowywać w nią nasienie. Cały wielki drągal drżał spazmatycznie a Dan warczał i rzucał się. Każdy jeden wytrysk wszedł w moją ukochaną, a było go tyle, że gdy wyciągnął chuja gęsta sperma polała się z jej dziurki na podłogę.

Kinga nie mogła oponować, gdyż chwilę po tym Igor uniósł jej głowę i przyspieszył ruchy bioder, spuszczając się jej do ust.

Tak oto dwóch mężczyzn zerżnęło moją ukochaną piętnastolatkę, piękną, malutką, niziutką i kruchą Kingę.

Leżała na ziemi, z ust wyciekało jej nasienie, z cipki kapały kropelki spermy, a jej oczy spoglądały na to jak lizałem stopę Marii, jak Magda z głośnymi okrzykami skakała po mnie, nabijawszy się na chuja…

– Tak! Tak! – krzyczała za każdym razem gdy opadała, a ja wchodziłem w nią głęboko.

Widziałem moją ukochaną, która ciężko dysząc obserwowała mnie.

Czułem słony smak stopy Marii, zaciskające się na mnie mięśnie kegla Magdy gdy dochodziła, czułem jak mój penis wylewa nasienie w łono przyjaciółki Kingi, gdy ta cały czas patrzyła na mnie, a ja na nią.

Magda opadła na plecy, przeklęła głośno.

– Zasłużyliście na kolację. – uznała Madame Made. – A po kolacji…. Magda idzie z Igorem, Kinga idzie z Danem, a Maria zostaje ze mną i chłopaczkiem.

*

– Ach! – jęknęła Magda.

Rozwierała mi szeroko pośladki, ukazując ubrudzone kałem boki oraz dziurkę. Czułem odruchy wymiotne, gdy pod nadzorem Madame musiałem czyścić ją po załatwieniu się. Szło jej ciężko, gapiłem się w jej krocze jak Maria wcześniej w moje. Czułem zapachy jak zaczynała… była skrępowana, a ja nie wiele mniej.

– Podoba ci się?! – zdziwiłem się.

– Wszystko, co cię upokarza mi się podoba. – odparła.

– Pospiesz się. – ponagliła Madame.

Lizałem, połykając to co zlizywałem. Kilka razy prawie zwymiotowałem, ale wiedziałem jaka kara może czekać mnie jeśli polegnę…

Magda jęczała, a ja uznałem, że z chęcią całowałbym ją po całym pięknym, krągłym tyłeczku i nawet tej dziurce, gdyby nie to, że przed chwilą wydaliła to co miała w jelitach.

Gdy skończyłem, przemyłem usta. Magda siadła na kiblu, wyprostowała nogi.

– To jedyne stopy, których nie widziałeś. – uznała, pokazując mi zgrabne, długie nogi i kształtne stopy skryty za grubymi skarpetami. – A co jeśli Igor mnie zerżnie i wyliże je? Nie będą już twoje.

– No proszę, ale mi się myszka trafiła! – zachwyciła się Madame Made. – Najpierw spija moje soki z obrzydzeniem, potem łyka jego spermę, aż w końcu zapewne zostaje matką dziecka swojej przyjaciółki, po to tylko, by sugerować mu, że będzie zazdrosny o nią, a nie o jego dziewczynę!

Stałem cicho, ale musiałem przyznać, że byłem ciekaw jej stóp.

– Kazałam Danowi wylizać i zerżnąć stopy Kingi. Co o tym sądzisz? Rano będzie już całkowicie jego. – powiedziała mi Madame Made. – Wyobraź to sobie. Chcesz ocalić stopy Magdy? Możesz, nie musisz. Kingi już nie ocalisz.

– Co mam zrobić? – zapytałem, a Magda spojrzała na mnie tak zaskoczona, że aż prychnęła.

– Błagaj.

Błagałem. NA kolanach, calując ją po stopach, kolanach. Upokorzyłem się.

– Ok. Igor zerżnie ją w cipę, usta i dupę. Ale skarpet jej nie ściągnie. Zgoda. – zaśmiała się Madame Made, a ja spojrzałem kompletnie zagubiony na Magdę. Ta wzruszyła ramionami.

*

Maria nago wyglądała… Zaskakująco pięknie. Jej zdecydowanie za chude ciało bez zwisających z niej ciuchów prezentowało się zgrabnie. Prawda, miała małe persi, jednak nie były one brzydkie. Ładne, jędrne, ale małe. Długie nogi, piękne stopy, szeroki odstęp pod cipką między udami…

Z pokoju obok dochodziły mnie głośne jęki Magdy.

Igor nie czekał, zabrał się za nią niemal od razu.

Z pokoju Kingi i Dana nie dochodziły póki co żadne odgłosy.

Leżałem podniecony widać nagą Madame Made i Marię.

Przytulały się, Made całowała nagie ciało Marii.

Całowała jej piersi, po czym kazała całować swoje, piękne, duże.

Potem wypięła ją i lizała jej pupcię i cipkę.

Maria jęczała, poddając się. Mimo tego nadal drżała z podniecenia.

Potem położyła Marię na plecach i wzięła jej stopę.

Jej idealny język pieścił stópcię Marii, a ja lizałem drugą. Penis stał mi tak szalenie mocno, że byłem gotów wystrzelić w każdym momencie.

Najpierw wszedłem w Made.

Wypięła się wysoko pośladkami, robiąc idealne „U”. Usta dała między nogi Marii.

Całowała ją tak po cipce, a ja wchodziłem w idealne pośladki Made, trzymając stopę Marysi i całując ją.

Rżnąłem po chwili moją dominatrix mocno, podniecony zarówno smakiem stópci przerażonej Marii, jak i widokiem pięknego, nagiego, gładkiego ciała Made, oraz faktem, że całowała dziewczynę tak umiejętnie po cipce, że Maria ewidentnie poddawała się rozkoszy.

– O rany…ach… – jęknęła i wygięła głowę do tyłu. – Ach!!!

Krzyknęła, gdy Madame Made wsadziła jej dwa paluszki w cipkę i zaczęła tak wspomagać całą procedurę. Czułem, że lada chwilę wystrzelę w dominatrix. Jej pośladki były twarde, zbite, wysportowane.

Kinga miała je ładne, kształtne, szerokie. Magda nieco miała je miękksze, więcej „mięska”. Maria ewidentnie kościste i chude.

Madame Made była tak wysportowana, że jej szerokie pośladki nie były wynikiem odkładającego się tłuszczu, a wykształconego treningami mięśnia.

Każdy jej ruch nabijany na mojego penisa doprowadzał mnie do szału i ekstazy przyjemności.

– O rany… tak… rżnij mnie… – krzyknęła gdy wszedłem najgłębiej w nią jak mogłem. Była taka mokra, taka silna w środku. Co chwila czułem jak zaciska na mnie swoje mięśnie w środku…

Trzymałem jedną dłonią jej udo, a drugą stópkę Marii, która teraz z podniecenia rozszerzała paluszki. Dawałem język między nie…

– O jezu… – poczułem jak zbliża się wytrysk i wtedy Madame Made przerwała.

Położyła się na plecach, a Marii kazała się wypiąć tak jak ona wcześniej.

– Rozdziewiczysz mnie… – powiedziała Maria, przyjmując pozycję. – Bądź delikatny.

– Będę… – obiecałem.

– Ach! Ach! Ach! – głośne jęki Magdy doszły nas zza ściany. Moja wyobraźnia pogalopowała daleko w stronę tego, co młody Igor wyprawia ze śliczną kasztanowo-włosą butną dziewczyną.

Maria wypięła się bez problemu, nawet lepiej i wygodniej niż Made. Była chuda, bardzo gibka, co ułatwiało jej pozycje.

Made niemal od razu podała mi do dłoni swoją stopę, drugą założywszy na głowę Marii. Wygięła przy tym bardzo nogę, co mocno mi zaimponowało.

Polizałem podeszwę stopy Madame Made, a penisa powoli, powolutku wprowadzałem w bardzo, ale to bardzo wilgotną cipkę Marii. Mokra od soków oraz śliny Made poddawała się mojego nabrzmiałemu prąciu bez problemu.

Błona dziewicza stawiła lekki opór, lecz po chwili przebiłem ją. Maria jęknęła głośno, gdy wszedłem cały w nią.

Rżnąłem ją powoli, ale zdecydowanie. Nienawidząc samego siebie to za to co się działo. Za zezwierzęcenie, oddanie się pożądaniu i dominacji, którą narzuciła Madame Made wraz ze swoimi oprychami.

– Tak… o tak… – jęczała Made, gdy Maria pchana przeze mnie lizała jej cipkę.

Po paru minutach zmieniliśmy pozycję.

Położyłem Marię na plecach, a Made kucnęła nad twarzą Marii. Rozkraczyła się mocno, tak że widzieliśmy całe jej krocze i masturbowała się mocno i intensywnie, drżąc z podniecenia. Mięśnie zaciskały się jej i wiedzieliśmy, że zbliża się orgazm.

Wchodziłem w Marię, przytulając się do niej, tak, że zarówno moja jak i chudzinki twarzy były bardzo blisko cipki Made.

Nagle jej odbyt zaczął się ruszać, zaciskać i rozszerzać. To samo robiła po sekundzie jej cipka, drżąc w spazmatycznych konwulsjach. Z jej szparki trysnęła woda, oblewając moją twarz i Marii. Potem jeszcze raz i jeszcze, zalewając nas totalnie.

Made krzyknęła podniecona, zawyła głośno, zacisnęła kolana tak, że unieruchomiła ma na chwilę głowę.

Gdy skończyła, opadła na bok.

Dała mi i Marii do całowania swoją stopę…

Maria poddała się temu.

Jej idealna, zgrabna stopa była lizana przeze mnie i chudzinkę, nasze języki spotykały się pomiędzy paluszkami z pomalowanymi na czerwono paznokciami.

– We mnie… spuść się we mnie… – wyszeptała nagle Maria. – Niech to będzie ty… a nie oni…

– Tak… – wyszeptałem czując jak chuj i się napręża, a jądra pulsują.

– Wiedziałam, że patrzysz się… wtedy… na … och… moje stopy… – rzekła, gdy wlewałem a nią swoje nasienie, gdy mój penis preżył się w jej wnętrzu zapładniając ją.

*

Tej nocy jeszcze zrobiły mi razem loda, liżąc równocześnie i spijając z mojego penisa nasienie. Ja słuchałem jęków.

Kingi.

Kinga jęczała, krzyczała i nie były to jęki bólu.

Było jej dobrze…

Zresztą mi też.

*

Obudziła mnie… stopa.

Piękna, nieco szeroka, z pięknymi, zadbanymi paluszkami pomalowanymi na czarny kolor. Pachnąca intensywnie potem. Z pomarszczoną skórką na spodzie, który delikatnie przejeżdżał po mojej twarzy.

To Magda.

– Oto co ocaliłeś. – powiedziała. – Dan ponoć całą noc lizał stopy Kingi, jeśli cię to ciekawi.

Rozejrzałem się po pokoju.

NA kanapie po drugiej stronie pokoju Igor ujeżdżał Kingę. Ta patrzyła się na mnie, policzki jej płonęły.

Rżnął ją tak mocno, że głośne „plask!” przypominało dźwięki kiedy usiłuje się biec mają na sobie klapki japonki.

Jęczała i wiła się, patrząc na mnie i Magdę.

Ta siedziała na krześle, mając wyprostowaną nogę i stopę na mojej twarzy. W dłoni trzymała skarpetkę i uśmiechała się.

– Gdy dochodziłam, myślałam o tobie. – przyznała mi. – O kim myślałeś, jak spuszczałeś się Marysi?

Nie odpowiedziałem, uniosłem jedynie w górę twarz i podążyłem wzrokiem za spojrzeniem Magdy.

Na łóżku, gdzie wcześniej Magda robiła mi loda, siedział Dan. Na danie siedziała plecami do nas Maria.

Chude ciałko Marii wyginało się, nabite na wielkiego chuja Dana. Unosiła całe ciało i opadała na kutasa, a ten wchodził w nią głęboko. Piszczała niczym myszka z każdym opadnięciem. Dan całował ją.

Kindze latały piersi niczym dzwony, włosy miała zmierzwone, policzki czerwone. Igor rżnął ją tak mocno, że ledwo łapała oddech.

Wtedy ma mojego kutasa usiadła Madame Max.

Kochałem się tak z nią, całując spocone stopy Magdy, zlizując z nich wszystko. Pierw z jednej, potem razem z drugiej.

Spuściłem się w moją oprawczynię, w kobietę za sprawą której moja ukochana musiała za niecały rok rodzić nie moje dziecko.

Magda za to urodziła właśnie moje. Maria nie zaszła w ciążę…

Po tym jak Dan doszedł w Marii, a Igor zapełnił łono Kingi swoim nasieniem, każda jednak była jeszcze raz zerżnięta, tym razem w odbyt. Ja brałem od tyły w mniejszą dziurkę Marię, obserwując jak Dan rżnie analnie Kingę, a Igor spuszcza się w pupę Magdzie.

Madame Made jeszcze powróci. Komu tym razem sprawi piekło i raj na ziemi jednocześnie?