Madame Made: Trzy nastolatki i on. (opowiadanie erotyczne, gwałt, dominatrix, femdom, przymus, scat, defloracja, orgia, wymiana, nastolatki, dziewice.)

Od lewej – Buntownicza Magda, moja ukochana malutka i niziutka Kinga, oraz delikatna, wysoka i chudziutka Marysia. Wszystkie trzy, razem ze mną, miały przejść niebawem chrzest ognia w piekle, które urządzi nam Madame Made i jej “chłopcy”.

Spojrzałem w oczy mojej ukochanej. Duże, piękne, tak mocno brązowe, że odbijały w sobie niemal całe światło z telewizora. Delikatnie, na chwilę, by zachować pozory, pocałowałem ją w jej pełne, duże usta. Uwielbiałem ją. Była malutka – nie wiele ponad metr pięćdziesiąt, a mimo to pod ciasnym swetrem odznaczały się duże piersi.

Kinga była malutkim cudem natury.

Jeszcze się nie kochaliśmy. Byliśmy ze sobą pół roku dopiero, a ona miała piętnaście lat, ja siedemnaście i nieco obawialiśmy się konsekwencji, więc… tylko bawiliśmy się. Ona uwielbiała ryzyko, kręciła ją perwersja, a ja miałem swój fetysz- fetysz stóp. Dlatego wyciągnęła jedną nogę spod kołdry, ściągnąwszy wcześniej skarpetkę. Miała malutkie stópki, tak bardzo seksowne, że poczułem jak mój kutas twardnieje w dłoni Kingi. Zacisnęła ją i powolutku ruszyła nią w dół, tak by pozostałe dwie dziewczyny nie miały pojęcia co dzieje się pod kołdrą podczas tego seansu.

Rodzice wyjechali na tydzień, mieliśmy więc kilka dni tylko dla siebie. Tego wieczoru zgodziłem się zaprosić przyjaciółki Kingi na wieczorny maraton Shreków.

Film sam w sobie nie był oczywiście podniecający, ale Kinga wiedziała, na co jeszcze patrze, oprócz jej nogi.

Na fotelu siedziała Marysia, a jej bose, długie, płaskie lecz bardzo kształtne stopy opierała wyprostowane seksownie na pufie.

Kindze to nie przeszkadzało, dla niej to było naturalne. To jak mieć pretensje, że ktoś ogląda porno – sama przecież oglądała i to nie mało.

Dlatego uśmiechała się zalotnie, gdy obserwowałem długie paluszki stóp Marii. Maria była niesamowicie wysoką, niesamowicie chudą, ale bardzo sympatyczną, miłą i całkiem ładną dziewczyną. Kinga miała kruczoczarne włosy, opadające jej aż do sporych pośladków, a Maria nosiła swoje gdzieś do ramion. Miała nieco zbyt ostry nos, za długą szyję (słowo „za długie” często pojawiałoby się w opisie jej fizjonomii), ale miała też to COŚ w sobie, co kręciło. Dlatego gdy nieświadoma tego co dla mnie robi, wyłożyła swoje nogi na pufie Kinga dyskretnie pod kołdrą rozpięła mi rozporek i wsadziła rękę w spodnie, mając zamiar nieco mnie popieścić.

Po lewej, na kanapie siedziała Magda. Ta śliczna dziewczyna była najbliższą przyjaciółką Kingi, aczkolwiek… nie przepadałem za nią. Była strasznie nieprzyjemna, zbuntowana i wroga. Wiecznie w za dużych ubraniach, w szerokich spodniach khaki, w ogromnym okularach i grubych skarpetkach, nawet w upalne dni. Zawsze odpyskiwała i wykpiwała moje pomysły i nieustannie odradzała mnie Kindze, przez co podejrzewałem nawet, że ona jest ukrytą lesbijką, która chce być z moją ukochaną. Cóż, były podobne. Magda nieco wyższa, podobne długie włosy tylko, że brązowe, też całkiem spore piersi jak na ten wiek i nietypowa uroda. Kinga była za to słodziutka i dziewczęca, Magda zaś przypominała młodą femme fatale.

Nogi miała podwinięte, stopy schowane. Jednak i tak bym nic nie zobaczył, bo mimo tego, iż było ciepło nie zdjęła grubych skarpet.

Dłoń Kingi znów posunęła się w dół. Uniosłem nieco kolana, gdyż mój kutas i jej dłoń nieco odznaczała się na kołdrze i dziewczyny mogłyby zacząć coś podejrzewać.

Słyszałem jej głośny oddech. Usta pachniały jej miętą.

Wyprostowała własną nóżkę, tak bym mógł podziwiać też jej idealną małą stópkę, nie tylko jej przyjaciółki.

Lecz właśnie jej przyjaciółka założyła stopę na stopę i zaczęła nimi kiwać. Jej pięta prawej stopy trzymała się na rozłożonych, długich paluszkach lewej.

Kinga przyspieszyła, wiedząc, że mi się to podoba.

– Czy możecie przestać?! – warknęła Magda, a Kinga zamarła z dłonią na moim penisie.

– Co? – zdziwiła się zaskoczona Maria.

– Zabawiają się pod kołdrą! – wyjaśniła Magda. I to właśnie była cała ona. Butna, wiecznie głośna, robiąca raban. Miast zrobić to jakoś delikatnie, musiała poruszyć cały pokój.

A byłem tak blisko…

– Ale jak? – zdziwiła się Marysia, jednak dostrzegła sugestywne wybrzuszenie. – O Boże… Kinga!

Moja ukochana uśmiechnęła się tylko, zaśmiała i wzruszyła ramionami, puszczając moje przyrodzenie. To była właśnie ona – dumna. Uwielbiałem to w niej.

Wybrzuszenie na kołdrze nie zmalało, a jedynie pulsowało od mojego podnieconego penisa.

Wszystkie dziewczyny patrzyły na to.

– Weź go… schowaj! – oburzyła się wysoka chudzinka.

– Może Maria nie życzy sobie być twoją modelką erotyczną? – pogorszyła sprawę Magda.

Ja posłusznie schowałem twardego penisa do spodni, z trudem chowając go pod ciasnym materiałem.

– Co? – zdziwiła się Maria.

– No gapił się na ciebie i twoje nogi cały czas. – rzekła butnie. – Kindze to nie przeszkadza, ale mi tak. Tobie nie?

Maria zastanowiła się.

– Mam brzydkie nogi. – uznała po chwili gapiąc się na swoje uda.

– Jemu pewnie o stopy chodziło. – uznała Magda, a ja poczułem jak zapadam się ze wstydu pod ziemię. – Fetyszysta.

– Stopy? – zdziwiła się, lecz mimo to odruchowo usiadła tak jak Magda, zakrywając je.

Nic nie mówiłem, lecz konwersacja odbywała się nadal bez mojej partycypacji.

– Jak stopy mogą podniecać? – zdziwiła się Maria.

– Mogą. Masz je śliczne. Wszystkie mamy. – odezwała się moja dziewczyna, unosząc do góry swoją nóżkę ukazując stópkę. – To popularny fetysz. Co w tym złego?

– To, że walisz konia facetowi kiedy oglądamy film, pozwalając mu się gapić na stopy innej. To jest złe. – wyjaśniła Magda.

– Brzmi, jakbyś była zazdrosna. – zaśmiała się Kinga.

– Tym, że ktoś będzie sobie robił dobrze patrząc na inną, niż mnie? Proszę cię.

– Dobra, skończcie już. Nic się nie stało. – chciała zażegnać konflikt Maria.

W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi, a jako iż zamówiliśmy pizze uznałem, że jest to idealna okazja by wymknąć się i zmienić temat.

– Otworzę! – obiecałem wyskakując spod kołdry.

*

Pamiętam tylko widok przepięknej brunetki przez Judasza, a po otwarciu drzwi ból, błysk, a potem ciemność.

Upadłem nieprzytomny.

*

Obudziłem się związany. Bolała mnie głowa, w oczach mgliło, jednak szybko odzyskałem trzeźwość zmysłów. Przede mną stała najpiękniejsza kobieta na świecie.

Madame Made. Demon w ludzkiej skórze. … Pięknej skórze.

Długie nogi, szerokie, krągłe biodra, niesamowicie mocne wcięcie w talii, spora, opinająca się na obcisłej koszulce pierś, piękne usta, oczy, długie czarne włosy. Miała coś koło trzydziestu lat. Patrzyła na mnie władczo, femina, dominatrix. Trzymała w dłoni wąski pejcz, który przystawiła mi do twarzy.

– Zbudził się. Imię? – zapytała.

– Da…Damian.- odrzekłem.

– Jestem Madame Made, a wy jesteście moimi niewolnikami. Rozejrzyj się, Damian.

Obok mnie na krzesłach siedziało dwóch mężczyzn. Jeden był starszy, na oko po czterdziestce. Był niesamowicie umięśniony, cały zakryty tatuażami. Miał brodę i wąsy, gdzieniegdzie pojawiały się już siwe włoski. Siedział rozkraczony i patrzył się w stronę dziewczyn.

Za nim siedział wysoki, chudy i młody chłopak. Był starszy ode mnie, ale nie wiele.

– To Dan. – wskazała starszego. – Oraz Igor. Są tu by słuchać moich rozkazów, a ja będę ich za to nagradzać. Teraz Damianku, ustalimy sobie parę zasad.

Kątem oka dostrzegłem przerażone spojrzenie Kingi. Ona, Maria i Magda stały pod ścianą. Wszystkie trzy miały opuszczone twarze, skryte pod włosami. Kinga unosiła jednak oczy, patrząc na mnie. Widziałem przerażenie. Magda stała butna, dumna, jednak nie umiała ukryć strachu. Najgorzej radziła sobie chudziutka Maria, która aż telepała się z przerażenia i trzymała skrzyżowane ręce.

Madame Mad, kobieta o idealnych kształach, pachnąca lawendą, usiadła na mnie rozkrakiem. Była lekka, jednak poczułem jej wyćwiczone, umięśione uda na sobie. Objęła mnie i zbliżyła usta do ust.

– Ja tu rządzę. – powiedziała głośno, lecz ponętnie. – Próby ucieczki, buntu lub nieposłuszeństwa będą karane niezwykle surowo. Jednak posłuszeństwo będzie nagradzane… – rzekłszy to, poruszyła biodrami tak, by podrażnić moje krocze. Udało się jej, szczególnie iż mówiąc kolejne słowa nie zaprzestała delikatnych, acz konkretnych erotycznych ruchów. – Jeśli będziecie słuchać, nie będzie bicia. Jeśli będziecie pomocni, nie będzie też zapładniania żadnej z tych obecnych dziewic. Jednak chce by było jasne. Tu będzie orgia. Szaleństwo. Pot, krew i sperma wymieszają się na każdej z nich. Ty będziesz mi służył.

– Toaleta! – rzekła mocno znów po chwili ciszy. – Do toalety można się udawać ze mną, Danem albo Igorem. Nigdy sama. Nawet nie ty. – spojrzała na mnie. – My sami też nie chodzimy, więc nastawcie się na brak wstydu. Jeśli będziecie nieposłuszni, kara będzie się też tyczyć… spraw toaletowych. Może być bardzo CIEKAWIE.

Poruszyła się mocno, lekko unosząc. Czułem zapach jej perfum, a jej piersi odznaczające się na obcisłej koszulce z dużym dekoltem znalazły się tuż przed moim nosem.

Wstała, zostawiając mnie z na wpół pobudzonym penisem. Czułem się zawstydzony i bezsilny.

Obeszła moje krzesło.

– Będziesz mnie słuchał? – zapytała, nachyliwszy się do ucha.

Milczałem.

– Będziesz? – ponowiła.

– Tak. – odparłem.

Rozwiązała mnie, ja jednak nie poruszyłem się z miejsca.

Podeszła do Kingi.

– A ty? – przytknęła jej pejcz do piersi.

Kinga obróciła się, lecz wyszeptała ciche „tak”.

– Ty? – zwróciła się do Magdy.

Ta podniosła dumnie twarz.

– Możesz zmusić moje ciało, lecz nie mnie.- odparła, a ja uznałem, że zabrzmiało to nieco kiczowato.

– Ciało wystarczy. Ty dołączysz. – zaśmiała się.

– A ty, chudzinko? – podeszła do Marii i chwyciła jej pośladek swoją dłonią. Dziewczyna drgnęła.

– Nie.. nie krzywdźcie mnie… – zachlipała.

– To bądź posłuszna! – odparła Made. – Tak?

– Tak…

– Świetnie! Dan! – obróciła się do starszego mężczyzny. – Rozbierz się.

Mężczyzna wstał, zdjął koszulę ukazując nam niesamowite muskuły. Cały był pokryty tatuażami, co przerażało zarówno mnie jak i dziewczyny.

Zajął się klamrą pasa, ściągnął spodnie. Już w bokserkach widać było spore wybrzuszenie, jednak gdy ściągnął bieliznę wielki, wygięty do góry penis zakołysał się niczym twarda belka wbita w ścianę.

Maria pisnęła przerażona, Magda zmarszczyła twarz w grymasie obrzydzenia, a Kinga schowała oczy pod włosami.

– Podejdź tu, stań przed nimi. – rozkazała dominatrix.

Mężczyzna zbliżył się do dziewczyn.

Kinga i Magda sięgały mu ledwie do piersi, wyglądały niczym kruszynki przy tym umięśnionym mężczyźnie. Maria, zdecydowanie wyższa, też niknęła za jego ciałem.

– Danowi trzeba possać. Ta, która to zrobi, przez cały dzień nie będzie mogła być tknięta bez prezerwatywy. Reszty nie czeka tak delikatny los. To która klęknie i pokaże nam, jak się to robi?

Wskazała pejczem sterczącą, wielką pałę Dana. Ten obrócił się bokiem tak, bym mógł widzieć całe przedstawienie.

Nie Kinga, nie Kinga… – modliłem się, jednak zaraz też zrozumiałem, że jeśli nie ona, to zapewne ten drugi rozdziewiczy mą ukochaną, nie mając na sobie prezerwatywy. Czy…. Matko Boska… zacząłem się trząść ze strachu.

– Która? Mam sama wyznaczyć? Wtedy oferta traci ważność. To tylko kutas, jesteście tak ładne, że zaraz się spuści i po krzyku. – ponagliła Madame Made. Milczenie trwało. – Dobra, liczę do trzech. Raz….

– Ja… – wyłkała Kinga po czym zrobiła krok do przodu. Spojrzała kątem oka na przerażone przyjaciółki. – Ja. – rzekła dumniej.

– Nie! – wystrzeliłem i po chwili zdałem sobie sprawę z mojej głupoty i tragicznego błędu.

– Czemu nie? – zaciekawiła się od razu Made. – Och, czyli to twoja dziewczyna? Tak, pasujecie do siebie.

Mówiąc to patrzyła raz na mnie, raz na Kingę.

– Urocza z was para. Czy miałaś kiedyś innego chłopaka, Kingo?

– Nie. – odparła, mając opuszczone spojrzenie.

Dan podszedł do niej, zaczął gładzić dłonią jej plecy, ramiona i włosy, a ta drgnęła, odrzucona.

– Dan, oto twoja nowa dziewczyna. Wycałuj swoją ukochaną. – rzekła Madame Made, a ja poczułem jak wielka ołowiana kula opada mi do żołądka. Nie, nie, nie! – krzyczałem w środku.

– Bądź posłuszna. – przypomniała jej Made.

Dan jednym szybkim ruchem wziął Kingę do góry. Trzymając ją za pośladki nałożył jej nogi sobie na biodra. Tak trzymając, przytulał ją, a jego kutas prężył się pod jej pupcią. Kinga początkowo opierała się, odwracała twarz. Była malutka, leciutka, więc poddała mu się w końcu.

Odnalazł jej usta i wsadził jej język do ust. Przyssał wargi do warg i słyszałem głośne mlaśnięcia wymuszonego całowania. Odgarnął jej gęste, czarne włosy, bym widział tą scenę dokładnie. Wylizywał wnętrze jej ust, jakby wyjadał resztkę jogurtu. Kinga zamykała oczy. Co chwila jego kutas uderzał o jej pośladki, podniecony tym.

– Pięknie, prawda? Pasują do siebie nawet bardziej. – uznała Madame Made. – Jak smakuje?

– Truskawkowo. – wycedził basowym głosem Dan, po czym wrócił do lizania mojej ukochanej. Teraz już pobudzał się, posuwają jej pośladkami w jeansach po końcówkę wygiętego do góry penisa. Kinga czuła to, wiedziała, że jest obiektem do masturbacji, więc próbowała dłońmi odsunąć się, wyrwać z uścisku, jednak trzymał ją mocno muskularnymi ramionami, całował i jeździł chujem między jej pośladkami.

– Dobra, na dół z nią. Potem będziesz kontynuował.

Kinga zsunęła się z niego niczym z wielkiego drzewa i wylądowała na kolanach. Wielki, wygięty penis zakołysał się przed jej twarzą. Madame Made podeszła, odgarnęła jej włosy z policzków, założyła za lewe ramie tak, by wszyscy mogli widzieć.

– Robiłaś to kiedyś? – zapytała się.

Kinga przecząco pokręciła głową.

– Wyobraź sobie, że ten penis, to pyszny lód. Chcesz wsadzić go sobie głęboko do ust, by potem wyjmując zlizać i wyssać cały jego smak. Dokładnie. Spróbuj. – wyjaśniła, nachylając się.

Całowała mnie, schodząc coraz niżej. Całus w brzuszek i nagle… znalazła się na wysokości moich bokserek. Mój podnieciony penis chciał je rozerwać.

– Ale się rusza! – zaśmiała się. – Jak wąż…

Westchnąłem tylko, gdy jej usta dotknęły go przez materiał. Odnalazła główkę i wessała go do ust, razem z bielizną. Poczułem ciepło jej śliny… tak bardzo pragnąłem, by wzięła go do ust…

– Tyle na dzisiaj. – orzekła. – Bądź cierpliwy.

– Będę. – obiecałem.

Kinga, piętnastolatka, moja ukochana. Cudna, malutka, seksowna brunetka. Delikatna, inteligentna, zabawna… Otworzyła usta i z trudem wzięła wygięta pytę Dana do buzi.

Mężczyzna mruknął z rozkoszą.

Penis powoli wchodził w jej usta, a gdy dotarł już daleko, Kinga wycofała głowę, wysuwając go. Słyszałem ciche siorbanie, co oznaczało, że posłuchała porady Made.

– Bardzo dobrze. – powiedziała. – Poliż mu teraz główkę czubkiem języka. Jednak najpierw dłonią ściągnij skórkę, by cała główka była widoczna.

Kinga posłuchała. Swoją małą dłonią naciągnęła mu chuja, a ten wygiął się jeszcze bardziej do góry, ukazując grubą, różową główkę. Kinga wysunęła języczek i przejechała nim po rowku w penisie, potem po jego dole.

– Jak smakuje? – zapytała Madame Made, widząc gęste łzy lecące po policzkach mojej ukochanej.

– Słono. – powiedziała. – I gorzko.

– Ok, to ssij mu teraz. Ssij jak wcześniej, tylko szybciej. Szybciej skończy.

Nagle obróciła się do Magdy.

– Ty, chodź tutaj. – warknęła, a Magda poruszyła się zaskoczona.

Madame Made szybkim ruchem ściągnęła spodnie. Miała piękne majtki z wysoko założonymi nad biodra bokami. Jezus Maria, jaką ona miała figurę! Żaden opis nie dorówna temu, jak ciało tej dominatrix prezentowało się na żywo. Najgorsze było też, że chcąc nie chcąc, gdy ściągnęła jasne buty Nike, dostrzegłem też jej idealnie piękne stopy skryte pod krótkimi skarpetkami.

Spodnie opadły na ziemię, a po chwili majtki wylądowały obok nich. Ukazała nam swoją ogoloną, piękną, wąską szparkę. Jej podbrzusze było płaskie, brzuch umięśniony, biodra wysportowane.

– Klękaj Madziu. – rozkazała uderzając pejczem o jej policzek. Magda pisnęła.

W tle słyszeć było coraz szybsze i głośniejsze ssanie Kingi.

– Co chcesz ode mnie? – warknęła Magda.

– Klękaj, rzekłam! – warknęła Made, a Magda w końcu usłuchała. Klęknęła między jej nogami.

– Wystaw język i liż moją cipkę. – mówiąc to chwyciła jej głowę tak jak Dan trzymał głowę mojej ukochanej. Jednak tam, gdzie wygięty penis wchodził w usta Kingi, tam Madame musiała wygiąć się mocno, by usta Magdy miały jak pieścić jej cipkę.

Magda zajęczała, gdyż ruchy bioder Made były szybkie. Sama ruszała się po jej twarzy, niemalże stając na palcach by było jej wygodnie.

– Och! – zajęczała. – O tak! Ale języczek, mmmm….

Słuchajcie, ciało mnie oszukiwało. Z jednej strony malutka Kinga, ma ukochana, robiła loda umięśnionemu bysiorowi, z drugiej najseksowniejsza dominatrix na świecie gwałciła oralnie piękną, nieprzystępną Magdę.

– Dojdziesz ze mną, Dan? – zapytała ciężko dysząc, przyspieszając ruchy bioder kobieta.

– Tak.- odparł ten, przyspieszywszy dłonią ruchy głowy Kingi. Ta dławiła się momentami i ciężko łapała powietrze, gdy szeroki penis rżnął jej usta. Dan patrzył się na nią. Podziwiał jej małe ciałko i bardzo kobiecych kształtach, cieszyło go gdy jej pełne wargi ciasno opinały się na jego żylastej pale.

Marysia, która stała z tyłu, opierając się o ścianę płakała. Igor patrzył na wszystko, uśmiechając się, jednak co chwile też zerkał na wysoką chudą dziewczynę, a ta dostrzegłszy to uciekała ze spojrzeniem.

– Oooch! Tak, tak, tak! – Made nagle wygięła się, przymknęła oczy, zagryzła wargi.

Jej wysportowany brzuch ścisnął się nagle, mięśnie odznaczyły się na nim i na podbrzuszu i kobiety…

Sikała na Magdę.

Nie, nie sikała. Tryskała jasną cieczą prosto do jej ust, potem na czoło, włosy. Rozlewała w krótkich wytryskach coś jak siki. To był kobiecy wytrysk, coś przepięknego i podniecającego – dla mnie. Dla Magdy tortura, gdyż wypluła płyn na ziemię, schylając się.

W sekundę po tym Dan wyciągnął penisa z ust Kingi, a ta łapczywie złapała oddech. Wytchnienie było chwilowe, gdyż wygięta pała zadrżała i wystrzeliła.

Biała, gęsta sperma trafiła Kingę w oko, a ta aż zatrzęsła się i uniosła dłonie. Nim jednak cokolwiek zrobiła kolejna salwa zalała jej policzek, a kolejna oblała usta i brodę, zwisając z niej niczym gęsty klej.

Kolejny wytrysk był już słabszy, wylądował na jej grubym sweterku zatrzymując się na odznaczających się piersiach.

Miała zamknięte oczy, nawet gdy skończył.

Odszedł, zostawiając ją taką zalaną. Sperma zapełniała jej całą twarz i kapała na sweter. Usiadła pod ścianą, oparła się bokiem i milczała.

*

Madame Made kazała podejść Marysi do Igora. Ten siedział rozkraczony i nie miał zamiaru wstać. Maria trzęsła się cała. Kobieta stanęła za dziewczyną, nadal mając na sobie jedynie koszulkę i krótkie skarpetki.

– Spokojnie. Będziesz tylko lizała mu jajka.- uspokoiła ją, jednak wydaje mi się, że nie wiele to pomogło. – Klęknij.

Maria klękła. Ależ ona była chuda.

Mimo za dużego, spiczastego noska, mimo wąskich bioder i zbyt wychudzonego ciała, była to ładna dziewczyna.

Delikatna i niewinna, dlatego aż jęknęła przerażona, gdy Igor wyciągnął niesamowicie długiego penisa. Był węższy niż ten Dana, ale zdecydowanie dłuższy.

Chłopak rozkraczył się, ukazując spore jądra.

– Ty też ściągnij spodnie. – rzekła do mnie. Zerknąłem na Kingę, która patrzyła na mnie kątem oka. Z jej powieki zwisało zasychające nasienie. Kiwnęła głową.

Przepraszała mnie, ja ją… a żadne z nas nie musiało i nie powinno tego robić.

Zdjąłem spodnie, po czym bokserki. Mój penis nie stał, ale był lekko pobudzony.

– Liż mu jajka. Po prostu wystaw języczek, ssij, liż. On się już sam zajmie sobą.

Maria telepiąc się, wystawiła język i przejechała nim po sporym jądrze Igora, a ten momentalnie zaczął robić sobie dobrze dłonią. Szybko, niespokojnie, narwanie. Wąski, malutki języczek chudzinki błądził po jego mosznie, kiedy ten masturbował się i jęczał podniecony tym.

Madame Made podeszła do mnie. Dłońmi rozkraczyła mnie mocniej i kucnęła, spoglądając na moje przyrodzenie.

– Ładniutkie. Miałeś już kiedyś kobietę, hm?

Pokręciłem przecząco głową.

– Jestem ładna? Podobam ci się? – zapytała po chwili, ściszając głos, modulując go tak, że brzmiała niesamowicie seksownie. Mówiąc to zbliżała się do krocza ustami.

Poczułem jej ciepły oddech na moich jądrach, nim odpowiedziałem.

– Tak…

– Tak, pani. Jestem twoją panią. – poprawiła mnie, a po chwili jej ładny, zgrabny języczek wysunął się daleko poza usta i przejechał…

Od odbytu, gdzie poczułem ciepłą wilgoć, przez całe jądra aż po końcówkę penisa.

Ciało mnie oszukiwało….

Widziałem ukochaną, która przypatrywała się temu, zalaną nasieniem.

Magdę, zbuntowaną, ale mokrą od soków Madame Made.

Marię, która lizała jajka Igorowi…

Stanął mi, a Madame Made od razu to wykorzystała.

– O jeju… – rzekła i opierając się dłońmi o moje kolana podniosła delikatnie, po to by mieć wygodniej brać mojego kutasa do ust. Wzięła go całego, aż poczułem jak wchodzę jej do gardła.

– Mmm… – mruczała, a wibracje od tego aż drgnęły mym ciałem.

Robiła mi loda, co chwile obracając głowę tak, by Kinga – która to obserwowała – widziała jak mi dobrze. By jeszcze bardziej ją upokorzyć.

Igor doszedł pierwszy, zalewając włosy i czoło Marii. Nie miał tyle nasienia co Dan, lecz Maria i tak zaczęła nerwowo ściągać spermę dłońmi.

Madame Made pracowała jeszcze chwilę nade mną, ale w końcu odpuściła.

– Potem dojdziesz. – obiecała. – dostarczę ci lepszych doznań…

*

Magda pachniała zaskakująco ładnie. Madame Made położyła ją po mojej prawicy, a sama leżała opierając się na prawym ramieniu po mojej lewej.

Kinga leżała przy Danie, który co chwile łapał ją za pupę, sam jednak oglądał coś na laptopie.

Maria siedziała przy Igorze, odpowiadała mu na jakieś pytania, które zadawał po cichu.

Magda patrzyła na mnie z pogardą i nienawiścią. Albo po prostu pogardą. Cholera wie… Nie dość, ze mnie nie lubiła i uważała, ze Kinga źle zrobiła chodząc ze mną, to jeszcze przez nasz wieczór wspólny została niewolnicą dominatrix i dwóch chłopów.

– Co lubisz? – zapytał ponętnie Madame Made. – Ale nie kłam.

– W jakim sensie? – zapytałem skonfundowany.

– Cycki? Tyłek? Oral? Anal? Ach, pewnie anal. – zaśmiała się.

– Stopy lubi. – rzekła Magda tonem pełnym wzburzenia.

Chciałem ją za to wyznanie zabić. Zaraz Madame Made wykorzysta to, każe tamtemu lizać stopy Kingi… a to były moje kochane stópcie. Idealne, piękne.

– Och, stópki. – Made uśmiechnęła się. – Oni też lubią.

Usiadła, podwinęła nogi.

Nadal miała na sobie jedynie białe, krótkie skarpetki i bluzeczkę.

Ściągnęła i jedno i drugie.

Moim oczom ukazały się dwie, idealne piersi.

Były spore, lecz bardzo jędrne i kształtne. Całkowicie naturalne, co zaskakiwało jeszcze bardziej. Dwa ciemnopomarańczowe, malutkie sutki wieńczyły idealne kształty.

Była cała naga, a jej stopa nagle wylądowała na moim kroczu. Poczułem chłód jej spodu, gdy delikatnie poruszyła palcami po moim penisie.

– Tak dobrze? – zapytała, widząc, jak nabrzmiewam. Ciało znów mnie oszukiwało, ale musicie zrozumieć, iż Madame Made była kobietą nie tylko dominującą, piękną i seksowną, ale miała też to coś, co zniewalało.

Kątem oka dostrzegłem jak Igor podwinął koszulkę Marysi do góry i przyssał się do jej malutkiej piersi. Ta szeptała, prosiła by przestał…

Dłoń Dana powędrowała od sweter Kingi. Miętosił jej pierś swoją dużą dłonią, nadal drugą przeglądając coś w komputerze. Moja ukochana krzywiła się, lecz poddawała się jego macaniu.

Mój penis stał.

Made wzięła go między swoje dwie stopy, złapawszy kostkami od dużych palców za główkę i robiła mi tak dobrze.

– Przestań… – usłyszałem głos Kingi. Obróciłem się i zobaczyłem, że Dan wsadził jedną dłoń do jej ciasnych jeansów, a drugą cały czas miętosił jej piersi pod swetrem.

Przeczuwałem najgorsze, jednak nie umiałem opanować podniecenia.

Magda była może i zbuntowana, pełna pogardy, ale nie można było odmówić jej urody. Długie, brązowe włosy opadały na łóżko. Spoglądała swoimi błękitnymi oczami na mojego kutasa, pieszczonego idealnymi stopami w skarpeteczkach.

Spojrzałem na Magdę i uznałem, że pod tymi za dużymi ubraniami musi kryć się zgrabne ciało i zaraz znienawidziłem się za to. Moja ukochana była macana przez mięśniaka, a ja jedyne co to dawałem się podniecić oprawczyni i zaczynałem fantazjować o przyjaciółce mojej lubej.

– Ściągnij mi skarpetki. – rozkaz Made skierowany był do Magdy, więc ta po chwili wahania podniosła się i nachyliła nad moim kroczem. Była blisko penisa i dotknęła go mimowolnie, gdy usiłowała złapać skarpetkę Made kiedy ta ruszała stopami w górę i w dół.

Dłoń jej odskoczyła jakby się oparzyła. Spojrzała na mnie z wyrzutem, lecz ponowiła próbę bojąc się gniewu Madame Made.

Udało się jej.

Made miała piękne stopy, gładkie, zadbane. Długie paluszki z pomalowanymi na czarno paznokciami zacisnęły się teraz na moim penisie. Od dużego, po mały. Madame Made rozkraczyła się, by móc tak chwycić mojego kutasa, przez co mogłem podziwiać jej wilgotne łono.

– Liż mi stopy, kiedy mu robię dobrze. – rozkazała Magdzie, a ta skrzywiła się jakby kazała jej zjeść gówno.

Nachyliła się i wystawiła język. Opadające co chwile stopy zahaczały o jej wystawiony, duży, ładny język, jednak Madame nie była zadowolona.

– Całe liż! – rozkazała gniewnie.

Spojrzałem w bok.

Kinga leżała na plecach, a Dan robił jej dobrze dłonią, trzymając ją w jej spodniach. Ruszał mocno, szybko. Kinga jęczała, ale nie byłem pewien czy z przyjemności czy z bólu. Całował ją, kiedy jego muskularna dłoń pieściła jej cipkę.

Poczułem się, jakby ktoś nożem rozrywał mi flaki.

Maria siedziała rozkrokiem na Igorze i posuwała biodrami po jego napiętym penisie. Dogadzała mu tak przez ubranie, lecz on przyssał się do jej malutkiej piersi i nie odpuszczał.

To wszystko niestety mnie podniecało, szczególnie iż chcąc nie chcąc, Magda usiłowała lizać stopy Made i co chwila te albo uderzyły ją w twarz i zepchnęły językiem na mojego penisa, albo wręcz same naprowadzały ją na niego.

Magda poddała się i uznała najwyraźniej iż tego nie uniknie, więc wypięła się tak by było jej wygodnie i chwyciła stopy Madame Made w dłonie. Ta zdziwiła się, ale zaraz zrozumiała.

Teraz to Magda dłońmi prowadziła jej stopy po moim kutasie, a sama tym sposobem lizała je, całowała. Jeździła języczkiem po jej kostkach, potem paluszkach i ssała dużego palca.

Zdziwiło mnie, gdy zjechawszy raz stopami w dół i odsłoniwszy mojego żołędzia, języczek jej zszedł z palców kobiety i przejechał po mojej główce.

Drgnąłem, jęknąłem, gdyż ciepło jej śliny było czymś kontrastującym z zimnem stóp dominatrix.

Po tym Magda spojrzała na mnie, lecz nie mogłem odczytać niż tego spojrzenia. Czy mnie testowała?

Dan zdjął spodnie Kingi, nawet nie wiem kiedy. Teraz widziałem, jak jego dłoń pieści jej łono pod czarnymi majteczkami. Kinga unosiła biodra do góry, poddając się mu i zapewne woląc by to było cokolwiek znośne i przyjemne niż bolesne. Gorsze było to, że ocierał się swoją sterczącą pałą o jej gołe udo.

– Ach… – jęknęła, gdy wsadził jej paluszki do cipki.

Wkurwiłem się, ale znów poczułem ciepło śliny Magdy.

– Bardzo dobrze, chyba zasłużysz na nagrodę, Madziu. – rzekła domina widząc jak dziewczyna liże czubek mojego penisa.

Oderwała stopę od mojego penisa i dała ją na czubek głowy Magdy. Nacisnęła i Magda otworzywszy usta… pochłonęła mojego kutasa.

Fala rozkoszy rozlała się po moim ciele, gdy poczułem ciepło jej wnętrza na prąciu. Ten zadrżał.

– Aaaah… – Kinga wygięła się, chwyciła za kark mięśniaka. – Już, starczy… Nie.. nie dojdę, zbyt boli.

Wtedy stało się najgorsze.

Mięśniak widząc jak wypięta w jego stronę pupą Magda ssie mi kutasa, popędzana nogą Made, obrócił Kingę na kolana, twarzą w moją stronę.

Kinga teraz dopiero dostrzegła to co robiła mi jej przyjaciółka, lecz jej mina nie zdradzała nic poza przerażeniem.

Nie mogła jednak zbyt się tym przejąć, gdyż Dan zaszedł ją od tyłu, pchnął ręką tak, że położyła się brodą na łóżku, wypinając pupcię bardziej do góry.

Jedną dłonią ściągnął jej majtki, drugą wprowadził penisa.

– Ach! Aua! – krzyknęła, zwracając uwagę wszystkich.

Magda wyjęła penisa z ust, obróciła się i zamarła, Made otwarła usta podniecona, a Maria przestała ruszać biodrami po kutasie Igora.

Wszyscy spojrzeli jak Dan rozdziewicza moją ukochana.

– Boże… przestań… nie… – piszczała Kinga, kiedy Dan powoli wysuwał kutasa tylko po to, by po chwili wepchnąć go mocno aż do końca. Podziwiał jej szeroki, kształtne pośladki, wpatrywał się w jej opięta na penisie cipkę, na poszerzony odbyt od tego, że rozpierał jej pośladki na boki dłonią.

– O tak… o rany… – jęczał wchodząc raptownie i powoli wychodząc.

Made ponagliła stopą Magdę, a ta ponownie wzięła mi do ust. Przyspieszyła.

Poczułem zapach potu oraz chłód skóry na twarzy.

To stopa Made dotknęła mojego policzka.

Po chwili wsadziła mi ją do ust.

Poczułem słony smak skóry i potu. Lizałem je paluszki.

– Ach, och, au, och… och… – Kinga jęczała pchana mocno przez Dana.

Dan wyciągnął na chwilę penisa, który był cały we krwi z błony dziewiczej, po czym wsadził go znów mocno. Pchnął i tym razem przyspieszył.

– Oj, oj, oj…- jęczała moja ukochana przy każdym pchnięciu umięśnionego olbrzyma.

Patrzyła się na mnie, patrzyła jak liżę stopę Madame Made, jak jej przyjaciółka ssie mi pałę, oraz jak druga przyjaciółka posuwa się po twardym penisie, dając swoje piersiątka do całowania młodemu Igorowi.

Dan przyspieszył jeszcze bardziej.

– Ooo…. – zaryczał niczym niedźwiedź.

Kinga krzywiła się, jej włosy kiwały się od pchnięć.

Jej malutkie ciało wyglądało niczym mrówka przy słoniu, gdy ten olbrzym brał ją od tyłu.

Doszedłem. Mój penis wyginał się, drżał, strzelał do ust Magdy. Piętnastolatka połykała wszystko, nie chcąc się udławić. Stopa Made uniemożliwiała jej odsunięcie ust od kutasa, więc przy każdym tryśnięciu słyszałem głośne przełknięcie.

– Taaaaak…. – zajęczała podniecona tym widokiem Madame Made, po czym przyłożyła sobie dłoń do łechtaczki i zaczęła ją pieścić paluszkami zakończonymi długimi, czerwonymi paznokciami.

Wiłem się, jęczałem, gdyż Magda długo jeszcze wysysała ze mnie nasienie gdy już skończyłem dochodzić.

W końcu i Dan poczuł, że kończy, wyszedł z Kingi, stanął od boku. Podniósł jej twarz i wszedł mokrym od soków i krwi penisem w jej usta. Rżnął ją tak w buzie chwilę, aż ujrzałem jak potężny wytrysk wlewa się do jej środka. Kinga nie dawała rady łykać, nasienie wylewało się kąciakami ust i nosem. Chrząkała, drżała…

W końcu było po wszystkim, miękki penis wysunął się spomiędzy jej warg, a Kinga niemal od razu wypluła jego spermę na łóżko.

Ostatni doszedł Igor. Wbił się zębami w szyję Marii, a jego penis wyrzucał z siebie nasienie, które rozcierała po spodniach, ruszając się biodrami.

*

Siedziałem na toalecie i myślałem, że spalę się ze wstydu. Bardzo z tego wszystkiego rozbolał mnie brzuch, a dziwne zasady zmusiły bym udał się za potrzebą do łazienki z Madame Max i Marią.

Maria klęczała przede mną, patrzyła się w krocze, a dominatrix siadła po turecku na pralce.

Maria patrzyła to na mojego opadniętego penisa, to na mnie, widziałem, że jest jej tak samo przykro jak mi. Szczególnie iż ona sama powiedziała, że chce iść do WC.

– No dajesz. – ponagliła Madame Made. – Nie wstydź się tego, gorsze rzeczy cię czekają. I ją. Dla przykładu jak ja się wysram, to wasze języki wyczyszczą mi dziurkę.

Boże… nie…

– Ten sam los czeka Marię, o ile nie zrobisz co masz zrobić teraz! – warknęła na mnie.

Nie mogłem.

Chudzinka patrzyła na mnie przerażona, ale minęło parę minut nim głośne „plusk” obwieściło wykonane zadanie. Całe szczęście nie miałem rozwolnienia.

– Na kolana, wypnij się. – rozkazała mi.

Posłuchałem. Czułem brzydki zapach, jednak współczułem Marii.

– Proszę, Pani, nie… – załkała dziewczyna.

– Masz lizać, aż będzie czyściutko! – warknęła.

Po chwili poczułem jak delikatny, zgrabny języczek Marii… przejeżdża po moim rowku… wchodzi do dziurki.

Maria zakaszlała, jakby miała zwymiotować.

– Dalej. To nie pierwszy ani ostatni raz dzisiaj. – ponagliła Made.

Maria lizała mi odbyt i okolice…

Gdyby nie fakt w jakim był stanie, uznałbym to za coś miłego. W końcu dziewczyna była ładna, jej języczek wyjątkowo zwinny, ślina ciepła. Jednak wiedziałem co ona przeżywa.

Trwało to chwilę, w końcu Madame Made obróciła mnie na plecy. Kucnęła nad moją głową i nim zdążyłem zrozumieć co się dzieje… nasikała na mnie.

Ciepły, kwaśny mocz zalał mi usta, twarz i włosy.

Gdy wychodziliśmy do łazienki wchodziła Kinga i Dan.

*

– Nasikała na niego… – wyszeptała Maria.

Siedziałem z Kingą, która tuliła się do mnie, Magdą i Marią na łóżku. Tym samym, na którym straciła cnotę moja ukochana.

Madame Made, Dan i Igor siedzieli przy stole i jedli obiad. Wyjadali nasze zapasy z lodówki, nam nie dając. Obiecali kolację, jeśli będziemy posłuszni.

– Zerżnął mnie… – wyszeptała Kinga do mnie. – Rżnął mnie, a ja byłam… mokra. Bolało, ale…

– Nie wiń się. – przytuliła ją Magda. – Ja połykałam spermę twojego faceta, więc jemu też nie było źle. To nie wasza wina. Ciało to tylko ciało. Ta… Madame… to anioł jakiś.

– Demon – poprawiła ją Maria. – Ja… ja się boję… to boli?

– Tak. Ale nie cały czas. – powiedziała Kinga. – Gorzej, że… Boje się toalety. Nie chcę znów…

Spojrzałem na ukochaną i zrozumiałem.

– Kazał ci się wyczyścić? – zapytałem drżącym głosem.

– Tak. A potem podniecony… lizał mi tam dziurki… wsadzał palce… ale nie mocno. Delikatnie. – Kinga zaczynała płakać.

– Kinga, przestań. Ja też podnieciłam się liżąc chuja, a wiesz, że nie cierpię tego tutaj. – Magda wskazała mnie podbródkiem. – Musimy wytrzymać. W końcu ktoś przyjdzie, rodzice wrócą… My nie możemy być tu zbyt długo bez kontaktu naszych. Mieliśmy pojutrze przyjechać.

– Boje się… – łkała Maria.

– Za parę dni wiele z nas nie zostanie. – stwierdziła Kinga. – Co będzie w nocy?

– Kinga… ja… przepraszam… – wyszlochałem.

– To ja przepraszam. – odparła.

Przy stole zakończyli jedzenie.

– Muszę do kibla. – obwieściła Madame Made. – Magda, ze mną.

Magda wstała posłusznie, wiedząc już co ją czeka.

*

Magda siedziała na mnie rozkrokiem. Jej grube spodnie khaki drapały mojego penisa, który znów mnie zdradzał i nabrzmiewał z każdym jej ruchem.

Teraz, czując jej pośladki na sobie, widząc jak wygląda w tej pozycji byłem pewien, że szerokie ubrania skrywają wcale ładną sylwetkę. Patrzyła na mnie, prosto w moje oczy, delikatnie ruszając się tak.

Madame Made szeptała mi do ucha różne rzeczy, pobudzając bardziej.

– Tej kruszynce jest dobrze… patrz…

Patrzyłem.

Dan rżnął Kingę na podłodze, znów od tyłu. Trzymał za pośladki, wchodząc rytmicznie, nie szybko ale mocno. Tym razem Kinga była całkowicie goła. Rozebrali ją razem z Igorem, wycałowali jej piękne, duże piersi, possali duże, czerwone sutki, a potem wzięli razem.

Dan jechał ją od tyłu, a Igor leżał na plecach. Jego długi kutas sterczał pod jej głową, a Kinga z każdym pchnięciem brała go do ust i ssała. Miała w sobie dwa potężne kutasy.

– Mmm… mmm… mmm… – jęczała wyciszona przez spore prącie w ustach.

– Widzisz? – szeptała Madame, gdy Magda siedząc na mnie drażniła mi penisa. – On czuje jej usta i języczek… a on czuje jej wnętrze. Jest jak dotąd jej jedynym mężczyzną… ma się spuścić w nią? Zrobi jej bobaska…

– Nie… proszę… – wyszeptałem.

– Chcesz zobaczyć jak jego penis wygina się, wpompowując nasienie w jej cipkę? Taka owłosiona, młoda cipka…

To była prawda. Kinia miała ją owłosioną. Nie ogoliła jej, słusznie uważając, że skoro nie jest gotowa ją pokazywać to po co golić.

– Mmm… mmm…ach! – jęknęła gdyż Dan przyspieszył.

– Ściągnij te spodnie, Madziu. – rozkazała Madame Made, takim tonem, że aż mi penis drgnął.

Maria siedziała obok nas, w kącie na łóżku. Trzymała stopy nad moją głową, więc od czasu do czasu mimochodem zerkałem na nie.

Magda wstała, rozwiązała sznureczki od spodni i ściągnęła je.

Miała jasnoniebieskie, szerokie majtki – jednak to nie bielizna zaskoczyła mnie najbardziej.

Magda miała świetną figurę! Szerokie, krągłe biodra – niemal tak samo piękne jak Kingi, zgrabne nogi…

Nadal miała na stopach grube, czarne skarpetki. Ewidentnie nie chciała ich pokazywać.

– Majteczki w dół. – rozkazała Madame Made, chwytając mojego penisa i naciągając go, by ukazać mojego podnieconego żołędzia.

Magda spojrzała na mnie, lecz tym razem nie było w jej oczach pogardy, czy nienawiści. Nie było strachu.

Nie była to też obojętność, a raczej poddaństwo.

Jej cipka była lekko owłosiona, jasnymi, krótkimi włoskami. Wargi sromowe były nieco duże, wychodziły na zewnątrz.

Szparka była wilgotna.

Magda dostrzegła, że to zauważyłem.

Made trzymała mojego sterczącego penisa.

– Siadaj na nim.- rozkazała.

– Mhm! Mhm! Mhm! – jęczała Kinga.

Dan obrócił moją ukochaną na plecy, chwycił za jej nogi w kostkach, rozkraczył mocno i rżnął szybko. Jego wielki penis wchodził samą końcówką w nią teraz szybko.

Igor ukląkł obok, obrócił jej twarz i ruszał biodrami ruchając jej usta. Nie musiała nic robić. Leżała będąc ujeżdżana przez dwa kutasy równocześnie.

Magda stanęła nade mną i kucnęła. Jej cipka znajdowała się parę centymetrów nad moim chujem. Spojrzała w moje oczy.

To była śliczna, silna dziewczyna.

Usiadła powoli.

Jej srom delikatnie otoczył mnie swą wilgocią. Poczułem, że wchodzę gładko, mimo iż Magda jęknęła z bólu gdy przebijałem jej błonę dziewiczą.

Penis wszedł głęboko, a ja poczułem jak pulsuje z podniecenia.

Magda nie czekała. Zmrużyła oczy, oparła się dłońmi o moją klatkę piersiową i zaczęła się ruszać.

Podnosić i opadać, atakując mego penisa własnym mokrym od soków i krwi sromem.

– Boże… – wyszeptałem tak zagubiony w tym co się działo, że nie wiedziałem co powiedzieć.

Języczek Madame Made błądził po moich uchu, doprowadzając mnie do szału.

Ideał kobiety leżał nagi obok mnie, liżąc mnie po uchu i szepcząc. Cudownie piękna piętnastolatka właśnie ujeżdżała mego chuja, oddając mi dziewictwo.

Długie, kształtne, wąskie stopy przerażonej Marii były tuż obok mnie…

A ja patrzyłem jak dwóch dorosłych mężczyzn rżnie moją ukochaną, dupczy bez pardonu.

Magda nachyliła się nade mną. Jej gęste, brązowe włosy opadły, zasłoniły mi wszystko.

Jej szerokie wargi smakowały jak miód. Pocałowała mnie.

– Nienawidzę cię… -rzekła cicho, nabijając się mocno na mojego kutasa. Ależ była wilgotna. Jej wnętrze drżało z podniecenia.

– Nie…na…widzę… – jęczała całując mnie i opadając pośladkami na moje krocze.

Gdy tak całowała me usta, a Madame Made szeptała do uszka jak to mojej ukochanej dobrze z kutasem innego w niej, Magda nagle chwyciła stopę Marii i dała mi na twarz.

Zaskoczona dziewczyna nie oponowała, gdy jej chłodna podeszwa zaczęła być nagle przeze mnie lizana.

To była piękna, długa, wąska, stopa.

Lizałem ją pod paluszkami, piętę, ssałem paznokcie, a Magda coraz szybciej opadała na mnie.

Dan doszedł.

Jego wielki penis wygiął się, a końcówka tkwiąca w pipce Kingi zaczęła wpompowywać w nią nasienie. Cały wielki drągal drżał spazmatycznie a Dan warczał i rzucał się. Każdy jeden wytrysk wszedł w moją ukochaną, a było go tyle, że gdy wyciągnął chuja gęsta sperma polała się z jej dziurki na podłogę.

Kinga nie mogła oponować, gdyż chwilę po tym Igor uniósł jej głowę i przyspieszył ruchy bioder, spuszczając się jej do ust.

Tak oto dwóch mężczyzn zerżnęło moją ukochaną piętnastolatkę, piękną, malutką, niziutką i kruchą Kingę.

Leżała na ziemi, z ust wyciekało jej nasienie, z cipki kapały kropelki spermy, a jej oczy spoglądały na to jak lizałem stopę Marii, jak Magda z głośnymi okrzykami skakała po mnie, nabijawszy się na chuja…

– Tak! Tak! – krzyczała za każdym razem gdy opadała, a ja wchodziłem w nią głęboko.

Widziałem moją ukochaną, która ciężko dysząc obserwowała mnie.

Czułem słony smak stopy Marii, zaciskające się na mnie mięśnie kegla Magdy gdy dochodziła, czułem jak mój penis wylewa nasienie w łono przyjaciółki Kingi, gdy ta cały czas patrzyła na mnie, a ja na nią.

Magda opadła na plecy, przeklęła głośno.

– Zasłużyliście na kolację. – uznała Madame Made. – A po kolacji…. Magda idzie z Igorem, Kinga idzie z Danem, a Maria zostaje ze mną i chłopaczkiem.

*

– Ach! – jęknęła Magda.

Rozwierała mi szeroko pośladki, ukazując ubrudzone kałem boki oraz dziurkę. Czułem odruchy wymiotne, gdy pod nadzorem Madame musiałem czyścić ją po załatwieniu się. Szło jej ciężko, gapiłem się w jej krocze jak Maria wcześniej w moje. Czułem zapachy jak zaczynała… była skrępowana, a ja nie wiele mniej.

– Podoba ci się?! – zdziwiłem się.

– Wszystko, co cię upokarza mi się podoba. – odparła.

– Pospiesz się. – ponagliła Madame.

Lizałem, połykając to co zlizywałem. Kilka razy prawie zwymiotowałem, ale wiedziałem jaka kara może czekać mnie jeśli polegnę…

Magda jęczała, a ja uznałem, że z chęcią całowałbym ją po całym pięknym, krągłym tyłeczku i nawet tej dziurce, gdyby nie to, że przed chwilą wydaliła to co miała w jelitach.

Gdy skończyłem, przemyłem usta. Magda siadła na kiblu, wyprostowała nogi.

– To jedyne stopy, których nie widziałeś. – uznała, pokazując mi zgrabne, długie nogi i kształtne stopy skryty za grubymi skarpetami. – A co jeśli Igor mnie zerżnie i wyliże je? Nie będą już twoje.

– No proszę, ale mi się myszka trafiła! – zachwyciła się Madame Made. – Najpierw spija moje soki z obrzydzeniem, potem łyka jego spermę, aż w końcu zapewne zostaje matką dziecka swojej przyjaciółki, po to tylko, by sugerować mu, że będzie zazdrosny o nią, a nie o jego dziewczynę!

Stałem cicho, ale musiałem przyznać, że byłem ciekaw jej stóp.

– Kazałam Danowi wylizać i zerżnąć stopy Kingi. Co o tym sądzisz? Rano będzie już całkowicie jego. – powiedziała mi Madame Made. – Wyobraź to sobie. Chcesz ocalić stopy Magdy? Możesz, nie musisz. Kingi już nie ocalisz.

– Co mam zrobić? – zapytałem, a Magda spojrzała na mnie tak zaskoczona, że aż prychnęła.

– Błagaj.

Błagałem. NA kolanach, calując ją po stopach, kolanach. Upokorzyłem się.

– Ok. Igor zerżnie ją w cipę, usta i dupę. Ale skarpet jej nie ściągnie. Zgoda. – zaśmiała się Madame Made, a ja spojrzałem kompletnie zagubiony na Magdę. Ta wzruszyła ramionami.

*

Maria nago wyglądała… Zaskakująco pięknie. Jej zdecydowanie za chude ciało bez zwisających z niej ciuchów prezentowało się zgrabnie. Prawda, miała małe persi, jednak nie były one brzydkie. Ładne, jędrne, ale małe. Długie nogi, piękne stopy, szeroki odstęp pod cipką między udami…

Z pokoju obok dochodziły mnie głośne jęki Magdy.

Igor nie czekał, zabrał się za nią niemal od razu.

Z pokoju Kingi i Dana nie dochodziły póki co żadne odgłosy.

Leżałem podniecony widać nagą Madame Made i Marię.

Przytulały się, Made całowała nagie ciało Marii.

Całowała jej piersi, po czym kazała całować swoje, piękne, duże.

Potem wypięła ją i lizała jej pupcię i cipkę.

Maria jęczała, poddając się. Mimo tego nadal drżała z podniecenia.

Potem położyła Marię na plecach i wzięła jej stopę.

Jej idealny język pieścił stópcię Marii, a ja lizałem drugą. Penis stał mi tak szalenie mocno, że byłem gotów wystrzelić w każdym momencie.

Najpierw wszedłem w Made.

Wypięła się wysoko pośladkami, robiąc idealne „U”. Usta dała między nogi Marii.

Całowała ją tak po cipce, a ja wchodziłem w idealne pośladki Made, trzymając stopę Marysi i całując ją.

Rżnąłem po chwili moją dominatrix mocno, podniecony zarówno smakiem stópci przerażonej Marii, jak i widokiem pięknego, nagiego, gładkiego ciała Made, oraz faktem, że całowała dziewczynę tak umiejętnie po cipce, że Maria ewidentnie poddawała się rozkoszy.

– O rany…ach… – jęknęła i wygięła głowę do tyłu. – Ach!!!

Krzyknęła, gdy Madame Made wsadziła jej dwa paluszki w cipkę i zaczęła tak wspomagać całą procedurę. Czułem, że lada chwilę wystrzelę w dominatrix. Jej pośladki były twarde, zbite, wysportowane.

Kinga miała je ładne, kształtne, szerokie. Magda nieco miała je miękksze, więcej „mięska”. Maria ewidentnie kościste i chude.

Madame Made była tak wysportowana, że jej szerokie pośladki nie były wynikiem odkładającego się tłuszczu, a wykształconego treningami mięśnia.

Każdy jej ruch nabijany na mojego penisa doprowadzał mnie do szału i ekstazy przyjemności.

– O rany… tak… rżnij mnie… – krzyknęła gdy wszedłem najgłębiej w nią jak mogłem. Była taka mokra, taka silna w środku. Co chwila czułem jak zaciska na mnie swoje mięśnie w środku…

Trzymałem jedną dłonią jej udo, a drugą stópkę Marii, która teraz z podniecenia rozszerzała paluszki. Dawałem język między nie…

– O jezu… – poczułem jak zbliża się wytrysk i wtedy Madame Made przerwała.

Położyła się na plecach, a Marii kazała się wypiąć tak jak ona wcześniej.

– Rozdziewiczysz mnie… – powiedziała Maria, przyjmując pozycję. – Bądź delikatny.

– Będę… – obiecałem.

– Ach! Ach! Ach! – głośne jęki Magdy doszły nas zza ściany. Moja wyobraźnia pogalopowała daleko w stronę tego, co młody Igor wyprawia ze śliczną kasztanowo-włosą butną dziewczyną.

Maria wypięła się bez problemu, nawet lepiej i wygodniej niż Made. Była chuda, bardzo gibka, co ułatwiało jej pozycje.

Made niemal od razu podała mi do dłoni swoją stopę, drugą założywszy na głowę Marii. Wygięła przy tym bardzo nogę, co mocno mi zaimponowało.

Polizałem podeszwę stopy Madame Made, a penisa powoli, powolutku wprowadzałem w bardzo, ale to bardzo wilgotną cipkę Marii. Mokra od soków oraz śliny Made poddawała się mojego nabrzmiałemu prąciu bez problemu.

Błona dziewicza stawiła lekki opór, lecz po chwili przebiłem ją. Maria jęknęła głośno, gdy wszedłem cały w nią.

Rżnąłem ją powoli, ale zdecydowanie. Nienawidząc samego siebie to za to co się działo. Za zezwierzęcenie, oddanie się pożądaniu i dominacji, którą narzuciła Madame Made wraz ze swoimi oprychami.

– Tak… o tak… – jęczała Made, gdy Maria pchana przeze mnie lizała jej cipkę.

Po paru minutach zmieniliśmy pozycję.

Położyłem Marię na plecach, a Made kucnęła nad twarzą Marii. Rozkraczyła się mocno, tak że widzieliśmy całe jej krocze i masturbowała się mocno i intensywnie, drżąc z podniecenia. Mięśnie zaciskały się jej i wiedzieliśmy, że zbliża się orgazm.

Wchodziłem w Marię, przytulając się do niej, tak, że zarówno moja jak i chudzinki twarzy były bardzo blisko cipki Made.

Nagle jej odbyt zaczął się ruszać, zaciskać i rozszerzać. To samo robiła po sekundzie jej cipka, drżąc w spazmatycznych konwulsjach. Z jej szparki trysnęła woda, oblewając moją twarz i Marii. Potem jeszcze raz i jeszcze, zalewając nas totalnie.

Made krzyknęła podniecona, zawyła głośno, zacisnęła kolana tak, że unieruchomiła ma na chwilę głowę.

Gdy skończyła, opadła na bok.

Dała mi i Marii do całowania swoją stopę…

Maria poddała się temu.

Jej idealna, zgrabna stopa była lizana przeze mnie i chudzinkę, nasze języki spotykały się pomiędzy paluszkami z pomalowanymi na czerwono paznokciami.

– We mnie… spuść się we mnie… – wyszeptała nagle Maria. – Niech to będzie ty… a nie oni…

– Tak… – wyszeptałem czując jak chuj i się napręża, a jądra pulsują.

– Wiedziałam, że patrzysz się… wtedy… na … och… moje stopy… – rzekła, gdy wlewałem a nią swoje nasienie, gdy mój penis preżył się w jej wnętrzu zapładniając ją.

*

Tej nocy jeszcze zrobiły mi razem loda, liżąc równocześnie i spijając z mojego penisa nasienie. Ja słuchałem jęków.

Kingi.

Kinga jęczała, krzyczała i nie były to jęki bólu.

Było jej dobrze…

Zresztą mi też.

*

Obudziła mnie… stopa.

Piękna, nieco szeroka, z pięknymi, zadbanymi paluszkami pomalowanymi na czarny kolor. Pachnąca intensywnie potem. Z pomarszczoną skórką na spodzie, który delikatnie przejeżdżał po mojej twarzy.

To Magda.

– Oto co ocaliłeś. – powiedziała. – Dan ponoć całą noc lizał stopy Kingi, jeśli cię to ciekawi.

Rozejrzałem się po pokoju.

NA kanapie po drugiej stronie pokoju Igor ujeżdżał Kingę. Ta patrzyła się na mnie, policzki jej płonęły.

Rżnął ją tak mocno, że głośne „plask!” przypominało dźwięki kiedy usiłuje się biec mają na sobie klapki japonki.

Jęczała i wiła się, patrząc na mnie i Magdę.

Ta siedziała na krześle, mając wyprostowaną nogę i stopę na mojej twarzy. W dłoni trzymała skarpetkę i uśmiechała się.

– Gdy dochodziłam, myślałam o tobie. – przyznała mi. – O kim myślałeś, jak spuszczałeś się Marysi?

Nie odpowiedziałem, uniosłem jedynie w górę twarz i podążyłem wzrokiem za spojrzeniem Magdy.

Na łóżku, gdzie wcześniej Magda robiła mi loda, siedział Dan. Na danie siedziała plecami do nas Maria.

Chude ciałko Marii wyginało się, nabite na wielkiego chuja Dana. Unosiła całe ciało i opadała na kutasa, a ten wchodził w nią głęboko. Piszczała niczym myszka z każdym opadnięciem. Dan całował ją.

Kindze latały piersi niczym dzwony, włosy miała zmierzwone, policzki czerwone. Igor rżnął ją tak mocno, że ledwo łapała oddech.

Wtedy ma mojego kutasa usiadła Madame Max.

Kochałem się tak z nią, całując spocone stopy Magdy, zlizując z nich wszystko. Pierw z jednej, potem razem z drugiej.

Spuściłem się w moją oprawczynię, w kobietę za sprawą której moja ukochana musiała za niecały rok rodzić nie moje dziecko.

Magda za to urodziła właśnie moje. Maria nie zaszła w ciążę…

Po tym jak Dan doszedł w Marii, a Igor zapełnił łono Kingi swoim nasieniem, każda jednak była jeszcze raz zerżnięta, tym razem w odbyt. Ja brałem od tyły w mniejszą dziurkę Marię, obserwując jak Dan rżnie analnie Kingę, a Igor spuszcza się w pupę Magdzie.

Madame Made jeszcze powróci. Komu tym razem sprawi piekło i raj na ziemi jednocześnie?

Inicjacja. (swingers, orgia, gang, fetysz, wymiana, orgazm, stopy, nastolatki, dziewica).

Hej! Tym razem wspólnie z żoną prezentujemy Wam dłuższą historię z tłem w wyimaginowanej wiosce, gdzie religia zmusza nowe, małżeńskie pary do pewnej… inicjacji. Wszystko zostanie niebawem wymyślone, a opowiadanie jest raz z perspektywy Marka, a raz z jego żony – młodziutkiej dziewicy Karoliny. Obrazków będzie niewiele – mężczyznom z chęcia podsuniemy propozycje wyglądu kobiet, kobiety zaś posiadające większe chęci do odczuwania niż widzenia, mogą za postaci wstawić kogokolwiek zechcą. Nim przejdziemy do opowiadania, mała ściąga postaci.

Domek mały:

Marek – osiemnastoletni mąż Karoliny, przechodzący inicjację. Wysoki, szczupły, nieco nieśmiały.

Ania – Piękna, wysportowana dziewczyna. Ma koło 25 lat, długie kręcone włosy i idealne ciało.

Emma – modelka, długonoga, mega szczupła. Uroda raczej wyzywająca i surowa, najbardziej z nich poważna.

Jessica – niziutka brunetka o wydatnym biuście. Najbardziej rezolutna, roześmiana, o największym libido oraz poczuciu humoru.

Pani Monika – Żona Pastora Roberta z wioski.

Domek duży:

Karolina: siedemnastoletnia żona Marka. Dziewica. Chciała razem z mężem uniknąć inicjacji – nie udało się. Niziutka, chudziutka i niewinna, delikatna o kruchym ciałku, ale zabójczej figurze.

Pastor Robert: ponad czterdziestoletni mężczyzna o niesamowicie umięśnionym ciele, wielkim przyrodzeniu i bardzo władczym usposobieniu. Nie lubi mówić, woli robić.

Przystojniak Patryk: Koło dwudziesto dwu letni wysportowany bardzo przystojny mężczyzna, który ma silny fetysz stóp i darzy Karolinę wielkim afektem.

Młody: Najmłodszy, wysportowany i średnio ogarnięty chłopak.

ZACZYNAMY!

** MAREK**

Patrzyłem na swoją piękna, młodą żonę. Brakowało jej paru miesięcy do osiemnastu lat, lecz już teraz była najpiękniejszą kobietą w całej osadzie.

Niziutka, zgrabna, wysportowana. O krągłych biodrach, szczupłych długich nogach, zgrabnych stopach.

Pierś miała jędrną, a talię tak wąską, że można było ją próbować objąć dłonią – oczywiście metaforycznie.

Niewinne spojrzenie delikatnej, słodkiej i skromnej dziewczynki, a ciało seksbomby.

Kochałem ją z całego serca.

Teraz jednak staliśmy razem przed ciężkim testem dla naszego małżeństwa, które notabene trwało niecałą godzinę. Przygotowano dla nas Inicjację, którą mieliśmy nadzieję uniknąć. Rada wioski i Pastorzy jednak byli nieugięci.

Trzech mężczyzn stało na tarasie domku i patrzyło pożądliwie na moją młodą żonę. W domku obok – przygotowanym dla mnie- stały trzy dziewczyny, piękne, brutalnie wyzywające swoim seksapilem.

Przełknąłem głośno ślinę i spojrzałem na swoją ukochaną Karolinę.

**

** KAROLINA**

Byłam przygotowywana na to od dziecka, jednak gdy stanęłam przed dwoma domkami – gdzie czekali na nas nasi Inicjatorzy, poczułam strach. Obok stał mój mąż, Marek. Od ślubu minęły dwie godziny, mieliśmy tylko czas się spakować i przebrać w lekkie stroje, gdyż panował masakryczny upał.

Moi drodzy, w naszej małej społeczności i niepopularnej religii uznaje się, że po ślubie kobieta i mężczyzna powinni mieć dzieci nie tylko ze sobą , do tego też Dobra Księga uważa gotowych na małżeństwo taką parę, która miała za sobą przynajmniej trzech poważnych partnerów.

Dlatego każde małżeństwo przechodziło Inicjację. Mąż i żona zamieszkiwali w dwóch oddzielnych domach, gdzie czekało na nich po troje kochanków. Trzy kobiety chętne, oddane sprawie, i trzech mężczyzn gotowych raczyć swoim nasieniem.

Drżałam ze strachu, oraz z zazdrości. Ja i Marek byliśmy razem długo, ale czekaliśmy z pierwszym razem na ślub, mając nadzieję, że ominie nas ten zwyczaj. Tak się jednak nie stało i oto mieliśmy stracić dziewictwa z obcymi ludźmi, przez okrągły tydzień, nim sami skosztujemy małżeńskiego pożycia.

Marek był wysoki, przystojny i rosły, jednak przy mężczyznach, którzy na mnie czekali wyglądał marnie. Cała trójka wyglądała jakby obecność na siłowni przerywała jedynie dla biegu w maratonie, a jeden z nich był zdecydowanie starszy. Młody, przystojniak i mięśniak – tak ich nazwałam w głowie, mieli być moimi Inicjatorami i kochankami. Byłam od nich niższa o dwie, trzy głowy, krucha, chudziutka, malutka. Prawda, dbałam o ciało, byłam zgrabna i lubiłam to jak wyglądałam, jednak zerknąwszy na Inicjatorki Marka poczułam zazdrość.

Nasze domki były obok siebie, tylko mój był wyższy, trójkątny, a ten drugi mniejszy. Na tarasach stały trzy piękne kobiety. Niska, cycata brunetka, nieziemsko wysoka piękna z blond włosami oraz najpiękniejsza kobieta jaką widziałem z kręconymi włosami tak pięknie zadbanymi, że Curly Madelaine by jej pozazdrościła.

Pocałowam męża i ten zniknął w domku z trzema siksami, a mnie z dłoń ujął delikatnie Przystojniak. Zarumieniłam się, jednak pełna obaw weszłam do salonu. Zamknęli za mną drzwi.

** MAREK**

Wysoka, długonoga modelka o wyzywającej urodzie – Emma. Niska, krągła brunetka o brązowych oczach, w których tańczyły kurwiki – Jessica. I przepiękna, zgrabna Ania, o kręconych włosach i jasnych niebieskich oczach o figurze tak idealnej, że aż nierealnej. Wszystkie trzy wprowadziły mnie do domku i zamknęły za nami drzwi.

Emma nie czekała. Nie bawiła się w półgry, podchody, zaloty. Chciała przyjemności i domagała się jej w klasyczny sposób. Ściągnęła białe reebooki i moim oczom ukazały się stopy tak seksowne, że serca zabiło mi szybciej. Wąskie w kostkach, długie – nawet może za długie – mega szczupłe i wąziutkie na podbiciu, z bardzo długimi paluszkami pomalowanymi na czerwono. Moje spojrzenie nie umknęło uwadze Jessici, która przymrużyła swoje oczy i uśmiechnęła się tajemniczo.

Długonoga Emma…

Emma wskoczyła zgrabnie na łóżko i podkasała nieco białą sukienkę tak, że wszyscy ujrzeliśmy jej zgrabne, wysportowane uda i koronkowe, białe majtki, które też niezwykle szybkim ruchem ściągnęła i zrzuciła niedbałym ruchem nogi na podłogę. Nie wiem czemu podążyłem spojrzeniem za bielizną, miast zwrócić uwagę na wilgotny skarb, który mienił się teraz przed moimi oczami. Emma rozłożyła nogi, zgięła nogi w kolanach i czekała tak, chętna i gotowa. Jej brzoskwinka była duża, wilgotna, a szerokie wargi lśniły od soczków.

Czułem jak kutas napiera mi z całych sił na spodnie, pulsując podniecony.

Teraz jednak to nie ja miałem coś dostać, teraz musiałem coś dać.

Poczułem lekki stres, gdyż teoria różniła się od praktyki, a tej drugiej nie miałem w ogóle.

– Skup się na łechtaczce. I nie za mocno, delikatnie. Nie za szybko, dopiero pod koniec przyspiesz. – Anna zauwazyła moje zakłopotanie. Spojrzałem w jej cudne, niebieskie oczy skryte pod gęstymi lokami blond włosów. Uśmiechała się. Wiedziałem, że i ją będę musiał niebawem zadowolić – nie mogłem się już doczekać.

Emma była modelką, kobietą piękną o urodzie wręcz brutalnie wyzywającej. Wsadziła sobie wskazujący palec do ust i delikatnie przygryzła, patrząc na mnie zalotnie.

Skinąłem głową wdzięczny Ani za rady i położyłem się na brzuchu, a moje myśli podążyły na chwilę do mojej żony i tego, jak doświadcza swoich pierwszych razów z obcymi mężczyznami. Czy też najpierw ona musi ich zadawalać? Co im robi? Wyobraźnia i głowa zdradzały mnie, o dziwo podnosząc jednocześnie ból jak i podniecenie.

Gdy moje usta znalazły się na cal przed skarbem Emmy poczułem zapach jej soków oraz piękną, kwiecisty bukiet zapachowy jej perfum. Te dwa zapachy mieszały się ze sobą i narkotyzowały mnie niemal swoim pięknem.

Mój język delikatnie dotknął jej warg, przejechał i dotarł do guziczka, a Emma jęknęła tak głośno, że aż się zaskoczyłem. Jej dłoń o długich, seksownych palcach wtopiła się w moje włosy na głowie.

Lizałem jej łechtaczkę delikatnie, jak przykazała mi piękna Anna. Emma sama zdawała się kontrolować nacisk dzięki swojej dłoni trzymającej moją głowę, a biodra podnosiła do góry i do dołu dodając dodatkowych ruchów dla mojego języka.

Przyznam się, że byłem bliski orgazmu gdy po paru minutach modelka zaczęła tak głośno i seksownie jęczeć i wzdychać, nasilając ruchy biodrami i rozsmarowując swoje obfite soki na moich ustach i brodzie, lecz nie wydawało się by ona zbliżała się do szczytowania. Kark zaczął cierpnąć, a język drętwiał.

Postanowiłem nieco przyspieszyć, ruszając językiem na prawo i lewo. Ku mojemu zaskoczeniu strategia ta podziałała, gdyż już po paru minutach Emma wiła się i wyginała plecy, dając głowę i ręce do tyłu za siebie, a nogi założyła mi na plecy. Jęki były tak głośne, że byłem pewien, że słychać ją w domku obok i byłem też pewien, iż robi to specjalnie.

Kutas uderzał o spodnie, chciał się wyrwać i przebić przez łóżko, jednak musiałem wytrzymać.

Nagle poczułem dziwny, cierpki smak, a w chwilę potem całą twarz zalała mi ciepła ciecz. Z brzoskwinki Emmy tryskały na mnie soki wąskimi, lecz będącymi pod dużym ciśnieniem. Ta wygięła się jeszcze bardziej, po czym opadła na plecy, nogi wyprostowała.

Nagle zaśmiała się radośnie i podniosła na dłoniach siadając tak.

– Bałam się, że się nie uda. – przyznała się. – Ale było całkiem nieźle.

– Nie.. nieźle? – zdziwiłem się, gdyż akrobacje i wytrysk jaki miała były dla mnie oznaką czegoś mocniejszego. Poczułem się urażony. Ta jednak odpowiedziała jedynie uśmiechem i zgrabnym ruchem zeszła z łóżka. Nie mogłem oderwać zwroku od jej nienaturalnie długich nóg oraz zgrabnych pośladków. Ania miała je krąglejsze i bardziej wyćwiczone, Jess zaś w ogóle już zarysowywała biodrami piękne zakola, jednak Emma robiła wrażenie niemniej piorunujące.

Opuściła sukienkę i spojrzała na Jess.

– Teraz ty? – zapytała, a ja zmartwiłem się, gdyż już teraz wiedziałem, że najbardziej ze wszystkich pragnę kręconowłosej piękności Ani. Jednak uroda i zadziorność brązowookiej Jess nie była czymś, na co mógłbym narzekać.

Jess wstała i podeszła do mnie, a ja poczułem słodki zapach truskawek. Jess już była boso, a miała na sobie jedynie cienką, lecz ściśle dopasowaną do ciała sukienkę, kończącą się nad kolanami.

Wesolutka i chętna Jess

– Położysz się na plecach? – zapytała zalotnie. – I ściągnij te spodnie. Zostań w bokserkach…

Spojrzała na spory wybrzuszenie zarysowujące się na moim kroczu, a ja posłusznie wykonałem rozkaz. Penis mi pulsował, co rozbawiło Anie, a i ja musiałem przyznać, że musiało to wyglądać zabawnie.

Jess usiadła na skraju łóżka i dotknęła wybrzuszenie swoją chłodną stopą. Z całej trójki miała najmniej atrakcyjne – trochę za grube, a paluszki były małe i krótkie, złączone ze sobą. Jednak nadal były śliczne, a dotyk ten sprawił, że prawie wytrysnąłem.

– Twardy. – przyznała. – Musi wytrzymać.

– Co wytrzymać? – zapytałem, nie wiem czy to z grozą czy nadzieją.

Jess nie odpowiedziała tylko usiadła na mnie rozkrakiem, tak że nasze bielizny zetknęły się ze sobą w strategicznych miejscach. Nachyliła się i przejechała swoim wzgórkiem łonowym po długości moje penisa. Jej włosy opadły mi na twarz, a ja poczułem słodki zapach jej szamponu. Patrzyła mi w oczy swoimi dużymi, brązowymi oczami.

Ujeżdżała mnie tak przez ubranie, a ja w każdej sekundzie walczyłem by nie dojść. By nie spuścić się. Chwyciłem ją za krągłe pośladki i pomagałem w ruchach, lecz patrząc na jej reakcje i stopień podniecenia wiedziałem, że ta przejążdżka potrwa długo.

– Wytrzymaj. – rzekła i polizała mnie delikatnie języczkiem po górnej wardze, a wtedy ruchem biodra przejechała aż na wysokość mojego żołędzia i nacisnęła ciałem mocniej. Zapiszczała niczym wiewióreczka z podniecenia i naciskając tak zjechała niżej.

Poruszała się tak, mając usta blisko moich. Czułem jej ciepły oddech na mojej twarzy, a z każdym ruchem wzdychała coraz mocniej i głośniej.

– Ależ tam muszą rżnąć twoją Karolinkę… – rzekła mi na ucho nachylając się mocniej. – A tobie pała pragnie mnie wyruchać. Prawda? Chciałbyś mnie zerżnąć…

– Tak… – przyznałem bez wahania, aczkolwiek zakłuło mnie na wizję, która zagościła w moim umyśle po słowach Jess.

– Mmm… – zamruczała mi do uszka. – Pewnie spuszczają się tam w nią, jeden po drugim. Zostawiają nasienie… w niej… tak… mocnoooo… – nie dokończyła, gdyż zacisnęła biodra na mnie tak mocno, że poczułem się niczym ujeżdżana klacz. Zapisnęła głośno niczym japoneczka, po czym opadła na bok, na łóżko. Kątem oka dostrzegłem jej mokre majteczki, nim poprawiła sukienkę.

Zeszła z łóżka, a weszła na nie Ania.

Ania wpadła mi najbardziej w oko…

Położyła się obok mnie i podała mi do ręki komórkę.

Rękę wsadziła sobie do krótkich, jeansowych spodenek i sama zaczęła szybko ruszać w nich dłonią.

– Och, spójrz… – wskazała głową na ekran urządzenia, które ignorowałem patrząc na to jak się masturbuję wtulając się we mnie. Jej idealne stopy błądziły po moich nogach, a dłoń okrężnymi ruchami dawała jej rozkosz skryta w ciasnych spodenkach.

– Spójrz…acch… – zapiszczała, a ja zerknąłem na ekran. To co wydało mi się pornolem było tak naprawdę filmikiem nakręconym komórką.

Filmikiem jak Karolina nachyla się nad ogromną sterczącą pałą rosłego, starszego mężczyzny i bierze mu ją do ust. Jej malutkie usta ledwo dawały sobie radę z potwornym kutasem, a mężczyzna, który był tak umięśniony i wysportowany sam ruszał biodrami wzmacniając rytm robienia mu loda. Jej malutka głowa opadała i wzbijała się do góry. Czułem jak łzy ciekną mi do oczy, lecz gorące jęki przerwały mą gehennę. Ania zbliżała się do finały odnajdując podniecenie w mym cierpieniu i finiszu, który zaraz ujrzeliśmy razem na ekranie telefonu.

Mężczyzna przytrzymał brutalnie głowę Karoli tak, że ta aż zakrztusiła się jego spermą, która wlewała się obficie do jej ust. Próbowała połykać, lecz i tak troche wyciekło jej z ust i zleciało po grubej pale aż do jąder. Dopiero gdy wszystko wylał pozwolił jej wyjśc i… tutaj filmik się urywał, a Ania zamknęła mi usta swoimi. Poczułem jej zgrabny jezyczek błądzący po moim i usłyszałem głośny jęk.

Doszła, telepiąc się tak spazmatycznie jakby miała atak padaczki. Trwało to chwilę, a gdy wyciągnęła dłoń ze spodenek palce miała sklejone gęstą cieczą.

Dała mi paluszki do wylizania, a ja wyssałem z nich całe jej soki, delektując się jej smakiem.

– No, to teraz ty coś dostaniesz. – rzekła szybkim ruchem ściągając mi spodnie.

**

** KAROLINA**

Gdy zamknęłam za sobą drzwiczki do mojego domku – który był znacznie większy i wyższy niż ten, gdzie zniknął mój mąż – stanęłam jak wryta. Nie wiedziałam czego się spodziewać, czego oczekiwać, ale dopiero dotarło do mnie, że przez tydzień będę oddawała się trzem obcym mężczyznom. Ta trójka, tak różna i tak nietypowa siedziała na kanapie nieopodal stołu, czekając na mnie.

Najstarczy miał grubo ponad czterdzieści lat, był olbrzymi – wysoki, umięśniony, męski i władczy, najmłodszy był może nieco starszy ode mnie. Na skraju siedział mega przystojny brunet, który badał uważnie mnie, lustrując od stóp do czubka głowy. Zatrzymał się na piersiach, które pewnie go prowokowały ściśnięte obcisłą koszulką.

Mięśniak jednak nie odrywał spojrzenia od moich oczu, przeszywając mnie chłodem.

– Cześć. – rzekł ten najmłodszy.

– H.. hej… – odjąknęłam.

Oto i ja…

Przy nich wszystkich byłam malutka. Byłam niska, chudziutka, drobniutka, a oni wszyscy sprawiali wrażenie, jakby opuszczali siłownie tylko by przebiec maraton, szczególnie ten najstarszy. Siedzieli bez koszulek, w samych bawełnianych spodenkach. Teraz dostrzegłam – ku mojemu przerażeniu, którego nie mogłam opanować – że mięśniak dostał wzwodu. Jego męskość wybrzuszała się na materiale spodenek i przerażała swoim rozmiarem. Dla Marka to było prostsze – przestanie być prawiczkiem wijąc się na jakiejś pięknej, uzdolnionej panience, a ja oddam swoje dziewictwo w bólu.

Wtedy nie wierzyłam, że ten tydzień może być czymś innym niż cierpieniem, poza momentami kiedy to oni mieli zadawać mi rozkosz (w co też nie wierzyłam). Pierwsze chwile nie wiele mi pomogły w zmianie zdania, gdyż wiedziałam, że wedle zwyczaju to ja mam po kolei zadowolić wszystkich obecnych. Na jakikolwiek sposób poza seksem normalnym czy analnym.

Nie czekałam długo, gdy dwóch z trzech wstało. Został na kanapie najmłodszy i przywołał mnie gestem. Usiadłam obok, lecz ten przywołał mnie bliżej i objął. Wzdrygnęłam się, gdy i u niego dostrzegłam zarysowujący się wzwód.

– Jestem Kamil. – rzekł, po czym jednym ruchem ściągnął nieco spodenki, a jego męskość wystrzeliła w górę, zakołysawszy się przez chwilę. Napletek miał ściągnięty do połowy, ukazując różową, grubą główkę, błyszczącą z podniecenia.

Ujął moją kruchą dłoń i położył na swoim przyrodzeniu. Było twarde. Trzymałam jego penisa nieco pod główką, a on powoli pokazał mu ruch, tak by stało się to dla niego przyjemne. Wiecie co? Wtedy pierwszy raz coś we mnie ruszyło. Nic złego się nie działo. Waliłam konia przystojnego chłopakowi, który pojękiwał i wpatrywał się we mnie niczym w obrazek.

Ruszałam dłonią coraz szybciej, tak jak mi przykazał.

Wiecie co moi mili? Gdy kobieta sobie dogadza może drażnić łechtaczkę w górę w dół, na boki, okrężnie. Może pomagał sobie palcami w środku, szukając jej punktu G. Kiedyś rozstawiłam szeroko nogi w wannie i pozwoliłam by strumień ciepłej wody opadał na moje krocze doprowadzając mnie do jednego z najlepszych orgazmów w życiu. Innym razem będąc sama w domu przez trzy godziny bawiłam się tylko moimi sutkami, nie dotykając mojej myszki, a gdy doszłam poczułam, że świat zawirował.

Mój ukochany gdy o tym usłyszał zasmucił się i pokazał mi obsceniczny ruch ręką i dodał „a to wszystko co u nas działa”.

Teraz wykonywałam właśnie ten ruch, czując jak coraz bardziej męczy mi się ręka. Kamil jednak wpatrywał się tylko w moje piersi, więc poprawiłam się na kanapie tak, by dekolt był dla niego bardziej widoczny – chciałam już by skończył.

Przez chwile na główce penisa, gdy ściągnęłam mu skórkę w dół pojawiła się kropelka, a po chwili – jeszcze dwóch machnięciach, pierwszy wytrysk wystrzelił w górę, zalewając mu koszulkę. Penis wyprężył się, poruszył sam, stwardniał nawet bardziej i znów wystrzelił, zalewając mu podbrzusze oraz moją dłoń. Trzeci wystrzał został już tylko na mojej ręce.

Odstawiłam ją i z niesmakiem stwierdziłam, że po pierwsze nasienie bardzo intensywnie pachnie, wręcz drażniąco, a po drugie jest lepkie. Palce sklejały mi się od gęstej, mlecznej cieczy. Do zapachu miałam się jednak jeszcze przyzwyczaić, teraz jednak nie dodawała ona romantyzmu Inicjacji.

Ściągnęłam pomoczoną koszulkę, obracając się do nich tyłem i założyłam prostą, czarną.

Kamil wstał, a jego miejsce zajął kolejny, ten mega przystojny. Ten nie przedstawił się nawet, stanął tylko przede mną. Schylił się, ujął moje nogi w kostkach i uniósł do góry. Pocałował moją stopę, a ja wzgrygnęłam się, gdyż nie tylko mnie to zaskoczyło, ale też załaskowatło.

Miałam farta do fetyszystów stóp najwyraźniej…

– Jezus, ale piękna… – mówił o mojej nodze, a ja zaczerwieniłam się. Wiem, że była zgrabna – malutka, wąziutka i bardzo wąska w kostce i łydce. Na ślub pomalowałam też paznokcie, wiedząc, że kręci to mojego ukochanego. Nie pomyślałam jednak, że ktoś podczas inicjacji będzie podzielał jego fetysz.

Wyciągnął szybko swoje przyrodzenie, zdecydowanie większe od Kamila, po czym trzymając mocno moje nogi wsadził je między moje duże palce u dwóch stóp. Miast dłonią dogadzałam mu nogami, co było o tyle prostsze, że nie musiałam nic robić.

Było mi jedynie mocno niewygodnie, gdyż wygięta byłam tak, ze broda dotykała mi mostka, a plecy tworzyły U, by jemu było wygodnie dogadzać sobie moimi stopami.

W tej pozycji jednak, wygięta do góry nie byłam w stanie osłonić jasnych majteczek, w które uparcie wpatrywał się ruchając moje stopy. Jego żołądć wyłaniał się spod napletka kiedy penis przesuwał się między moimi dużymi palcami w moją stronę. Widziałam dużą, wilgotną główkę, która wycelowana była prosto we mnie.

– Ależ ona piękna… – wyszeptał jęcząc. – Ależ ją wyrucham…

Nie spodobało mi się to, jednak nim zdążyłam dać to po sobie poznać… doszedł.

Pierwszy strzał zaskoczył i mnie i jego, wyleciał niczym torpeda i sięgnął mojej brody i dekoltu, zaznaczając białą linią trajektorię lotu nasienia. Drugi opryskał strój na wysokości brzucha, a trzeci i czwarty skapły na uda w okolicach moich majteczek, omijając je jednak. Dopiero po chwili, ostatni wylądował na stópce, zostawiając parę kropel potwornie mocno pachnącej spermy. Czułam zapach nasienia, nadal lepiła mi się dłoń, a broda przykleiła do mostka gdy poprawiałam pozycję.

Przystojniak widząc moją minę miał na tyle przyzwoitości by podać mi ręcznik kuchenny, którym otarłam się z ich spermy.

Najstarszy przyszedł do mnie gdy siedziałam na łóżku. Spojrzałam na niego dokładnie i dopiero teraz go poznałam. To był jeden z pastorów. Ba! Był jednym z tych, co udzielał mi ślubu kilka godzin temu. Czy wtedy już, wydając mnie za Marka wiedział, że będzie mnie miał przed moim mężem?

Ściągnął spodenki, a duży, wygięty do góry penis zakołysał się niczym gruba gałąź drzewa targana wichurą. Był wielki, może nie jakiś niesamowicie długi, ale za to prawdziwie gruby.

Podszedł do mnie bardzo blisko i dotknął nim mojego policzka. Zdziwiłam się, lecz po chwili poczułam jak uderza nim o mój policzek.

Wziął go w dłoń i uniósł do góry, odsłaniając spore, pomarszczone i lekko owłosione jądra.

– Liż. – rozkazał niskim, basowym głosem, który niczym wibrator przeszył me ciało.

Z pewnym oporem nachyliłam się bardziej i wyciągnąwszy język dotknęłam nim faldów skóry pod jego penisem. Poczułam gorzki smak skóry oraz zapach potu wymieszanego z… nasieniem właśnie. Już zaczynałam kojarzyć ten zapach i trochę przerażało mnie to, jak mocno go czuję i jak dużo jest tego dookoła.

Gdy jeździłam języczkiem po jego jądrach, czując jak kuleczki ruszają się pod moim naciskiem, zastanawiałam się, czy uda mi się uniknąć ciąży podczas inicjacji. To, że pierwsze dziecko w młodym małżeństwie należało do jednego z Kochanków albo Kochanek nie było niczym rzadkim. Często okazywało się, że dwie z trzech nawet kochanek męża oddawały po porodzie małżeństwu swoje dzieci, wzmacniając pulę genetyczną naszej wąskiej społeczności, a kobieta w 3 na 5 przypadków kończyła zapłodniona przez Kochanków – często długo nie wiedząc nawet przez którego.

Pragnęłam mieć dziecko Marka, ale obawiałam się, że pastor ani pozostali dwaj nie będą umieli opanować swoich żądzy. Wiedziałam, że byłam dla nich mega smacznym kąskiem. Został mi miesiąc do osiemnastych urodzin, byłam bardzo zgrabna, dbałam o ciało oraz byłam dziewicą.

Pastor położył się na plecach, a jego wygięta pyta stała niczym kolumna, kołysząc się tylko lekko.

Uklękłam między jego nogami i oparłam dłonie na jego udach. Były twarde niczym skała, składały się z jednego wielkiego mięśnia i zaimponowało mi to. Mężczyzna był przystojny, miał ładny zarost, niesamowicie męską, dobrze zbudowaną figurę, imponujący rozmiar… przyrodzenia, basowy głos…

Gdy nachyliłam się i wzięłam jego penisa do ust po raz pierwszy – i jakiegokolwiek penisa również pierwszy raz – nie czułam strachu czy obrzydzenia. Jedynie mocny wysiłek, gdyż szerokie prącie sprawiało, że bolały mnie aż kąciki ust.

Smakował solą i czymś cierpkim.

Jego pomrok rozkoszy rozszedł się rezonansem po całym ciele i poczułam go nawet na zębach.

Wsunęłam go głębiej do ust, po czym wysunęłam, łapiąc łapczywie oddech. Ślina kapała na jego główkę. Zobaczyłam, że najmłodszy wyciągnął telefon i zaczął albo mnie kręcić, albo robić zdjęcia i już miałam zaoponować, mocno podirytowana, kiedy silna dłoń pastora chwyciła mnie za tył głowy i przybliżyła, wmuszając penisa ponownie w moje usta.

– Mmm! – warknęłam tylko wściekle, gdy młody przybliżył się z kamerką i ewidentnie nagrywał filmik jak robię loda starszemu mężczyźnie.

Dłoń pastora prowadziła tempo mojej głowy.

Zapewne zastanawiacie się co czuła niepełnoletnia dziewczyna, która kilka godzin po ślubie pierwszy raz miała penisa w ustach, który do tego nie był penisem jej męża, a niemalże obcego, ponad dwukrotnie starszego mężczyzny?

Zapewne was zaskoczę, ale nic szczególnego. Rzekłabym nawet, że poza zmęczeniem, obolałym karkiem i irytacją z powodu nagrywania mnie, odczuwałam pewien rodzaj podniecenia.

Pastor był bardzo męski, zapewne doświadczony i przystojny, a ja malutka, mega chuda, krucha i dziewica. To było jak zwierzęce pożądanie, widziałam jak moje ciało działa na tego rosłego mężczyznę. Czułam jego twardą męskość penetrującą moją buzię, wchodzącą niemal do gardła.

Przyspieszył ruchy, coraz głośniej jęcząc swoim basowym głosem, a ja zdałam sobie sprawę – dopiero teraz – jaki będzie tego finał. Czy byłam gotowa na obce nasienie w moich ustach? Zapewne nie, jednak gdy poczułam jak jego kutas twardnieje jeszcze mocniej, a następnie pulsuje, wygina się, zaraz też niemal zakrztusiłam się od ilości gęstej, bardzo słonej cieczy w moich ustach i gardle. Połykałam ją, żeby robić miejsce na kolejne salwy nasienia, jednak nie wiele to dawało. Prychnęłam by złapać powietrze, a sperma wylała się mi nosem i kącikami ust.

– Ooo, tak! – zawołał pastor wyginając się do tyłu.

Drażniący zapach i smak soli towarzyszyły mi jeszcze jakiś czas po tym, jak Kamil wyłączył kamerę, a pastor stał wycierając sobie z własnego nasienia podbrzusze chusteczkami. Przystojniak podał mi wodę, a ja wypiłam łapczywie.

– Połż sięna łóżku. – rozkazał pastor wskazując dłonią duże łóżko po drugiej stronie salonu w domku. – Twoja kolej.

**

** MAREK**

Mój penis stał twardo, dyndał podniecony wyznaczając godzinę dwunastą. Ania nachyliła się nad nim i pstryknęła go palcem, a ten zakołysał się niczym palik na rogu boiska. Zaśmiała się słodko.

Klęczała między moimi nogami, z twarzą przy kutasie, a piękne zgrabne pośladki w krótkich jeansowych spodenkach unosiła do góry.

Jessica położyła się po mojej lewej stronie, i przysunęła usta do mojego ucha. Zobaczyłem, że dłoń niknie jej pod podkasaną paskowowaną sukienką, delikatnie dotykając jej krocza. Doszła kilka chwil temu, nadal była tam mokra i chętna.

– Ach… och… mm.. – jęczała mi cichutko do uszka, kiedy poczułem jak wąski, zgrabny i silny języczek Ani przejeżdża od moich jąder, po całej długości kutasa aż do żołędzia.

– Mmm… chciałbyś mnie zerżnąć? – zapytała Jess, a ja wyszeptałem „tak” w tym samym momencie, kiedy Ania ujęła samą głowkę penisa samymi wargami ust, a języczek wsadziła w rowek na penisie.

Mogłem już dojść, mogłem strzelić w tej chwili, ale wiedziałem, że zmarnuje coś pięknego. Ania nie spieszyła się, a Jess masturbowała się jęcząc mi do ucha. Czułem jej ciepły oddech, a co jakiś czas jej języczek przejechał po mojej szyi doprowadzając moje zmysły do szaleństwa.

– Spójrz w prawo… – wyszeptała Jess, kiedy Ania powolutku, z pietyzmem, wsadzała sobie mojego penisa coraz głębiej, nie przerywając przy tym tańca języczka. Jej dłoń ujęła nasadę penisa i powolutku pomagała ściągać mi skórkę tak, dodatkowo wzmacniając odczucia.

Spojrzałem i dostrzegłem piękną, wyzywająco piękną Emme, która siedziała na krześle obok łóżka. Gdy dostrzegła me spojrzenie uniosła lewą nogę i położyła stópkę przy mojej twarzy, tak, że koniuszkami swoich długich paluszków muskała mi policzek. Odwróciłem mocniej głowę i poczułem delikatny zapach potu.

Zapewne czujecie się teraz oburzeni tym, jednak prawie połowa mężczyzn traktuje stopy kobiet jako podniecającą część ciała, a dla takich jak ja zapach zmęczonych kobiecych stóp działa równie pobudzająco jak to, co właśnie robiła mi Ania.

Do tego dopiero teraz dostrzegłem, że stópki Emmy są rzeczywiście duże jak na kobietę. Właściwie nie, nie duże – bo były mega wąskie, zgrabne, chudziutkie i piękne. Długie. Były niesamowicie seksowne.

Wystawiłem język i przejechałem nim po końcówkach palców Emmy, a ta zachichotała jakbym ją połaskotał, nie wzięła jednak nogi.

Ania wyjęła penisa, lecz dłonią naciągnęła napletek na dół. Jej języczek jeździł teraz szybko po różowej główce, drażniąc go i doprowadzajac mnie do szału. Byłem bliski finiszu.

– Och… tak… – dłoń Jess przyspieszyła, usłyszałem cichy chlupot. Zrozumiałem, że wsadzała sobie paluszki do wilgotnej szparki, podniecona mną i sytuacją. Ruszała teraz dłonią w dół, wprowadzając w siebie dwa paluszki. Nie widziałem tego, gdyż niknęło to za zasloną wąskiej sukienki, jednak słyszałem.

Ania znów pochłonęła mojego kutasa, tym razem przyspieszając. Ja zacząłem ssać dużego palca Emmy, czując cierpki smak skóry oraz sól jej potu. Emma uśmiechała się tak pięknie, że przestałem czuć się głupio.

Jęki Jessiki i chlupot jej mokrej pipki, szalone usta i język Ani oraz jej wypięty tyłeczek ku górze, smak i widok stóp modelki Emmy…

To doprowadziło do największego w życiu orgazmu, jaki miałem. Penis napinał się i wystrzeliwał spermę prosto w usta Ani, która w przeciwieństwie do mojej żony na filmiku była na to gotowa. Ssała mocno, połykając każdy mój strzał nasienia. Miała mojego penisa bardzo głeboko, usta miałem niemal przy podbrzuszu. Słyszałem jej głośne przełykanie, oraz piskliwy, zabawny jęk szczytującej razem ze mną Jessici.

Emma odjęła stopę, po czym założyła na nogi swoje białe rebooki.

Gdy Ania skończyła, wyprostowała się i przetarła dłonią usta, przełykając głośno ślinę i patrząc się na mnie wyzywająco. Penis zmiękł i opadł niczym przebity igłą balon na mój brzuch. Błyszczał od obfitej śliny Ani.

– Teraz zjemy obiad. – powiedziała Emma, wstając.

– Ja już jadłam. – zaśmiała się Ania, a Jessica mimo zadyszki jaką miała po dwóch bliskich sobie orgazmach zawtórowała jej wesoło.

– Potem.. – kontynuwoała modelka uśmiechnąwszy się lekko. – jedna z nas spełni swe pragnienie, a przed snem… stracisz dziewictwo. Zastanów się, z którą z nas chcesz je stracić. Tą, którą wybierzesz stanie się twoją główną kochanką, będziesz mógł ją brać jak chcesz i kiedy chcesz. Pozostała dwójka… cóż, zapewne nie będziemy odmawiać, ale nie będziesz mógł jej rozkazywać w niczym.

**

**KAROLINA**

Pastor położyć mnie na plecach, tak że pupę miałam na skraju łóżka. Wziął moje nogi i rozłożył je, stopy stawiając jeszcze na łóżku. Czułam się trochę jak na mniej wygodnym badaniu u ginekologa. Czułam się obnażona, gdyż moje krocze było tak idealnie widoczne i łatwo dostępne. Czułam jak szybciej bije mi serce. Po mojej prawej położył się przystojniak, a po lewej młody. Spojrzeli na mnie i uśmiechnęli się.

Pastor zanurkował pod moją sukienką i mocnym, szybkim ruchem dłoni rozerwał mi białe majtki, a ich strzępy wyrzucił na podłogę. Krzyknęłam cicho przerażona i zawstydzona, mając przed jego twarzą moje dziewicze królestwo.

– Cudna. – skomentował basowym głosem, a w tej samej chwili delikatna dłoń młodego osunęła górę sukienki tak, że obnażyła mi stanik. Nie czekał tylko odnalazł jego zapięcie na plecach, zmuszając mnie bym się podniosła, a gdy to puściła szybko zdjął go i odrzucił, ukazując wszystkim moje nie duże, ale też nie malutkie piersiątka. Miałam jasnoróżowe sutki, które teraz były napięte – nie wiem czy z podniecenia, czy ze strachu.

Młody nachylił się i przygryzł mi sutka, po czym zaczął go ssać i pieścić języczkiem, a ja jęknęłam rozluźniając się. Wspominałam Wam, że mam wrażliwe piersi i raz udało mi się szczytować tylko od zabawy nimi, więc ta forma rozgrzewki przed tym co szykował dla mnie pastor była bardzo pomocna.

Do zabawy dołączył się Przystojniak, chwytając lewą sutkę w palce i pieszcząc ją, a usta nachylając do moich.

Pocałował mnie, namiętnie, szalenie. Jego i mój języczek wiły się a ja zakrzyknęłam z rozkoszy gdy poczułam szorski zarost pastora na udach oraz jego języczek na moim guziczku.

Był delikatny, powolny i nienachalny.

Całował moją pipkę powoli, z namaszczeniem, wzmagając we mnie pragnienie i gotowość. Poczułam jak robię się mokra. Usta młodego całkiem udolnie ssały mi pierś, a Przystojniak… mmm.. pachniał miętą i umiał się całować.

Bezwiednie zaczęłam ruszać bioderkami w górę i dół, delikatnie, dodając pomocnych ruchów dla ust mięśniaka, ten jednak po chwili przestał. Wziął coś do ręki – nie widziałam z tej pozycji za wiele – po czym… dotknął mojej drugiej dziurki.

Odruchowo zacisnęłam nogi, pisnąwszy, jednak jego silne ramiona rozwarły je z powrotem. Pozostała dwójka nie przestawała mnie pieścić i całować, nie miałam jak uciec.

Pastor rozsmarował paluszkiem gel wokół mojego odbyciku, po czym palcem delikatnie wsadził go do pupci, sam koniuszek. Gel rozgrzewał, delikatnie nawet piekł i mocno nawilżał. Nim się zorientowałam poddałam się jego czynnościom.

Pierwsza kuleczka na sznureczku weszła w moją pupcię z lekkim oporem. Jakie to było uczucie? Cóż, muszę przyznać, że odczuwałam lekki dyskomfort, gdyż aż nazbyt przypomniało mi to przykre czynności z czopkiem. Gdy jednak tkwiąca we mnie została popchnięta przez drugą kuleczkę, poczułam dziwną perwersyjną rozkosz.

Pastor wrócił do całowania mnie po moim guziczku, a co minutę wsadzał kolejne kuleczki, które rozpierały mnie od środka i dodawały spazmy rozkoszy.

Jęczałam głośno, wdmuchując powietrze w usta przystojniaka, a Kamil wytrwale ssał moją sutkę.

Poczułam jak nadchodzi, jak zbliża się. Od kręgosłupa, aż po samą myszkę – skurcz targnął mym ciałem, przygotowując mnie na wybuch. Zacisnęłam wszystkie mięśnie i poczułam jak z pupci wyskoczyła jedna kuleczka, która zaraz, powolutku i delikatnie została wprowadzona na swoje miejsce, dodając impulsu, którego potrzebowałam.

Krzyknęłam, tak głośno, że przystojniak aż odskoczył przestraszony. Wygięłam się cała, czując jak całym ciałem targają mi dreszcze, a mięśnie między nogami zaciskają się i rozluźniają szybko, wyrzucając ze mnie gęste soki, oraz drażniąc kanalik w którym gęsto wsadzone były kulki analne. To wzmogło orgazm i na chwilę odpłynęłam, straciłam aż wzrok. Gdy opadłam bezwładnie znów na plecy czułam jeszcze przez jakiś czas skurcze między nogami. Nigdy w życiu nie miałam takiego orgazmu, a teraz przeżyłam go z trzema obcymi mężczyznami.

Próbowałam złapać oddech.

– Wybierz jednego z nas… – powiedział pastor niskim, tubalnym głosem. – Na swój pierwszy raz.

Dyszałam ciężko, a jego słowa powoli przebijały się przez moją otumanioną jaźń.

– Ten będzie twoim seksualnym sługą! – zaśmiał się przystojniak licząc pewnie, ze jego wybiorę. Ja jednak nie miałam ochoty na ciągłe ruchanie moich stóp. Ani na niedoświadczonego młodego Kamila. Spojrzałam na twarz pastora wystającą zza skraju łóżka, między moimi rozłożonymi nogami. Patrzył we mnie, a ma kobiecość wyrzucała z siebie soczki, które sam umiejętnie wywołał.

– Chce ciebie . -rzekłam w jego stronę, licząc, że mimo wielkiego penisa jego doświadczenie weźmie górę i pozwoli mi przetrwać te chwile bardziej, niż z pozostałą dwójką, która zresztą i tak zapewne mnie dostanie wiele razy.

Pastor wstał.

Był nagi, a między nogami sterczała mu ogromna, wygięta do góry pyta. Kilka chwil temu miałam ją w swoich ustach, spiłam jego nasienie, a on znów był gotowy i to chyba bardziej niż poprzednio. Nachylił się nademną, poszerzając swoimi kolanami moje.

Dłonie położył obok mych ramion i nachylił się, swoimi wargami dotykając moich ust, a swoim penisem moich… warg.

Poruszyłam się podniecona i odrobinę przerażona i poczułam jak kuleczki poruszyły się we mnie, rozpętując we mnie fale pożądania.

To były moje ostatnie sekundy dziewictwa.

**

**MAREK**

Wziąłem łyżkę rosołu do ust i przyglądnąłem się dziewczynom, które również spożywały obiadokolację.

Próbowałem zdecydować, ale wydawało mi się, iż będę żałował nie mogąc mieć na żądanie każdej z nich…

Jessica była niziutka, nieco pulchniejsza – ale bez przesady, nadal była zgrabna i piękna, z dużymi piersiami zaciskającymi się na dopasowanej sukience. Miała kruczoczarne, proste włosy, małą główkę, duży ostry nosek i piękne brązowe oczy. Wyglądała ślicznie i figlarnie.

Emma była wysoka, piękna i wyzywająca. Szczupła, aż nazbyt szczupła, z cudownymi długimi nogami, o dziwo dużymi piersiami. Jej twarz była długa, pociągła, usta szerokie, wargi wydatne. Falowane blond włosy nosiła rozpuszczone, lecz ozdabiała je wpiętymi kwiatuszkami.

No i Ania…

Cud i piękność. Piękne nogi, szerokie biodra, bardzo wąska talia. Jędrne piersi – nie za duże, nie za małe, ale odrobinę chyba większe od mojej Karoliny. Wąska, długa szyja oraz jej uroda. Piękne duże, błękitne oczy, malutki delikatny nosek, seksowne usta i wąziutka, niemal spiczasta bródka. No i te włosy, gęste, długie i tak kręcone…

Może porównam ich orgazmy? Emma dochodziła jak szalona, Ania była perwersyjna, lecz namiętna, a Jess napalona i piszcząca. Wszystko mnie podniecało tak samo…

Stopy? Cóż, uwielbiam kobiece nogi i stopy. Jess tu przegrywała. Miała ładne, ale w porównaniu do długich i zgrabnych Emmy, oraz idealnie perfekcyjnych i seksownych Ani nie umywała się w ogóle.

– Nie jesz? – głos Ani wybił mnie ze stuporu i dopiero teraz zorientowałem się, ze zapewne wyglądał jak debil z łyżką wpół drogi do ust wlepiając swoje gały w jej piersi.

– Nie wie którą wybrać. – zaśmiała się Emma.

– Młody jest… niedoświadczony… – Anka broniła mnie. – Potrzebuje dobrej nauczycielki.

Jess wychyliła się zza rogu stołu w moją stronę, podwinęła obrus do góry i spojrzała na moje krocze. Siedziałem w samych bokserkach.

– Hmmm, myślałam że już jesteś gotów… – stwierdziła rozczarowana.

– To nie on ma być gotów, tylko my. – rzekła surowo Emma.

– Właśnie, Marek. Pamiętaj, że najpierw kobietę trzeba rozgrzać. – wtrąciła się Ania. – Można klasycznie… całowanie się, całunki po szyi, piersiach, pieszczenie tam dłonią i języczkiem na dole… to działa, czasami nawet szybko. Albo można wykorzystać jakieś fetysze. Inne sposoby.

– Inne… sposoby? – zdziwiłem się.

– Widziałeś, że doszłam patrząc jak twoja żona robi loda pastorowi. Kręci mnie to, szczególnie to, że patrzyłeś na jego kutasa w jej ustach z równym bólem co i podnieceniem. Ta mieszanka doprowadza mnie do szału. Właśnie dostałam filmik… kolejny. O wiele ciekawszy. – wskazała komórkę na stole. Jeśli wybierzesz mnie możesz albo rozgrzać mnie klasycznie, albo oglądnąć to ze mną, a potem zerżnąć.

Stanął mi. Nie wiem, czy na wizję tego, co było w filmiku – co zabolało jak i podnieciło – czy na słowa o rżnięciu Ani.

– O proszę, gotowy. – zaśmiała się piskliwie Jess. – A mi… mów dużo. Szeptaj co byś mi zrobił, gdzie i dlaczego tak mocno. Słowa i wyobraźnia rozpala mnie bardziej niż usta między nogami.

– Ja lubię porno, klasyczne, mocne. – dodała Emma. – Ale chyba wolę jednak klasyczną grę wstępną. Całowanie po stopach też mnie kręci, o ile jest robione umiejętnie.

Nastała chwila ciszy.

– Kogo wybierasz? – zapytała Ania.

– Ciebie. – odparłem, nim zdążyłem się głębiej zastanowić.

– No to chodź ogierze! – ucieszyła się i zostawiwszy zupę jednym susłem znalazła się na łóżku.

Leżała tam, oparta na rękach. Ciasna koszulka odkrywała zgrabny, umięśniony brzuszek oraz zarysowywała krągłości piersi. Wąskie, krótkie jeansowe spodenki więcej ukazywały idealnie krągłych pośladków niż je zakrywały. Jedną nogę miała zagiętą, a drugą wyprostowaną, prężąc piękną, zgrabną stópkę.

Patrzyła na mnie zalotnie, a mój penis chciał wyskoczyć z bokserek i sam bez mojego udziału pognać na spotkanie z Anną.

Nie myślałem wtedy o Karolinie, szczególnie iż wiedziałem, że zapewne miała swój pierwszy raz za sobą. Bolało mnie to, ale też kręciło.

Podjąłem też decyzję co do tego, jak rozgrzeję Anię.

Pocałowałem ją w usta mocno i poczułem smak truskawkowego błyszczyku do ust. Nasze języczki zetknęły się i po raz kolejny zachwyciłem się tym, jak zgrabny i zwinny ma Ania.

Objąłem ją, po czym oderwałem usta i całowałem po szyi.

– Ach… – jęknęła.

Emma i Jess siedziały na krzesłach nieopodal, przyglądając się scenie. Zauważyłem, że Jess błądzi dłonią po piersiach i schodzi nią coraz niżej. Czyli będzie się zabawiać patrząc na nas? Poczułem jak penis zapulsował mi z podniecenia.

– Czyli nie chcesz patrzeć, jak pastor rżnie Karolinę? – zaśmiała się Ania, lecz nie czekała na odpowiedź. Szybkim ruchem ściągnęła bluzkę ukazując mi piękne piersi.

Krągłe, jędrne. Wyglądały niczym dwie półkule z jasnymi różowymi sutkami pośrodku. Ania musiała dużo i umiejętnie ćwiczyć.

Rzuciłem się na nie niczym wygłodniały wilk.

Smakowały… jak toffi. Były słodkie, niczym cukierek.

– Wolniej ogierze! – Ania skarciła mnie, ale jęcząc z rozkoszy tak, że nie stropiło mnie to. Zwolniłem szalejący po jej słodkim sutku język, oraz rozluźniłem dłoń, która pieściła drugą pierś.

Pocałowałem ją w mostek po czym zszedłem i zacząłem całować jej płaski i wysportowany brzuszek, jednocześnie starając się jak najzgrabniej rozpiąć jej spodenki. Udało się, a te zsunęły się niemal same, zostawiając czarne, koronkowe majteczki.

– Ach… – dłoń Jessci dotknęła jej jasnych majtek, widocznych dla mnie bardzo wyraźnie. Rozkraczyła się na stołku i skierowała się w naszą stronę tak, że widziałem jak jej dwa palce naciskają mocno na miejsce, gdzie miała łechtaczkę.

– Ach! – zawtórowała jej Ania, gdy moja głowa zniknęła między zgrabnymi udami blodnynki.

Pocałowałem najpierw lewe udo, potem w prawe, po czym językiem przejechałem na majteczki. Possałem materiał, a ona wygięła się, zamruczała.

Zbliżałem się do najtrudniejszego – czy będę wiedział jak zrobić dobrze minetę kobiecie tak dobrze znającą swoje ciało i seksualność?

Zerknąłem jeszcze raz na Jessice, która krążyła paluszkami po majteczkach drażniąc łechtaczkę. Powolutku, lekkimi okrężnymi ruchami, nie naciskając za mocno. Spoglądała na mnie i na mojego prężącego się pod bokserkami kutasa i wiedziałem, że mnie pragnie. Podnieciło mnie to.

Powolutku zdjąłem Ani majteczki i zachwyciłem się piękna, idealnie wygoloną pipką z malutkimi wargami, wilgotną szparką i pięknym różowiutkim guziczkiem.

Powtórzyłem języczkiem ruchy, które wykonywała Jess i chyba trafiłem w sedno.

– Och! Tak! Dobrze! – zachwyciła się zaskoczona Ania.

Czułem smak jej cipki, tak samo słodki jak i cierpki.

Całowałem ją tam, po czym odważyłem się i wsunąłem w jej szparkę jeden paluszek.

Wszedł w śliski i wilgotny korytarzyk chętnie i bez oporu. Czułem ścianki jej wnętrza, szykującego sięna mojego penisa.

– Rżnij mnie, ogierze! – zawyła rozpalona do czerwoności Ania.

Podniosłem się i niezgrabnie zrzuciłem z siebie bokserki, a penis sterczał tak twardy jak nigdy dotąd.

Jess wsadziła dłoń pod majtki i teraz już piszczała po swojemu, masturbując się i obserwując jak powoli wchodzę w Anię.

Ciepło jej wrót podniecało mnie. Czułem jak jej ścianki drażnią główkę mojego kutasa, gdy ten wnikał w nią. Gdy wszedłem cały penis wyprężył się.

Czułem się tak, jakbym całe życie spędził tylko po to, by znaleźć się w niej, że tam było moje miejsce.

Spojrzałem w jasne, piękne oczy Ani, wiedząc, że będę mógł ją brać kiedy chciałem i jak chciałem.

Pchnąłem, a ona zajęczała.

Rżnąłem ją tak jak chciała, szybko i mocno, a jej jęki wtórowały piskom Jess, która teraz wygięła się na krześle, postawiwszy jedną nogę na jego skraju i wsadzała sobie paluszki do cipki szybko i mocno, udając chyba to co robiłem Ani.

Ania wiła się pode mną, a nasze usta spotykały się co chwile.

Mimo wszystko nie trwało to długo, nie miało prawa.

Szczególnie gdy wyprostowałem się, a Ania zaskoczyła mnie i przystawiła mi swoją stopę do całowania. Ująłem jej pomalowane na czerwono paluszki i polizałem, czując jak mój penis pulsuje.

Krzyknąłem, gdyż nie zdążyłem wyjąć go z Ani, dopiero druga czy trzecia nawet salwa spermy wylądowała na jej brzuchu. Spomiędzy jej warg sromowych wyciekała moja gęsta sperma.

– Aaaaach! – Jess doszła jak na zawołanie, a krzesło pod nią było mokre od jej soków.

Ania sięgnęła dłonią i wzięła na palec me nasienie.

– Już drugi raz mam twoje plemniki w sobie, Mareczku. – zaśmiała się i oblizała palec delektując się. – Następnym razem weź mnie też od tyłu, albo daj mi prowadzić.

– D…dobrze..- zająknąłem się, spoglądajac nieco wstydliwie na mokrego od spermy i jej soków penisa, który zwisł zmęczony między moimi nogami.

Jess jeszcze chwile jęczała, a jej majtki były całe mokre. Po udach ściekały jej soki.

Emma za to patrzyła się na mnie dziwnie. Może pożądliwie, ale raczej z zaciekawieniem.

**

**KAROLINA**

Patrzył się w moje oczy, nachylając się. Był wielki, umięśniony, dorosły, doświadczony. Patrzył na mnie tak, jakby nic poza mną i nim nie istniało na tym świecie. Czułam mocny zapach jego męskich perfum, a gdy wziął swoje ramię pod moje plecy i dał dłoń pod moją głowę czułam też jak twarde jest każde miejsce w jego ciele. Każde.

Mięsień między jego nogami, długi, gruby, wygięty do góry, powolutku, milimetr po milimetrze wnikał w moje wnętrze. Szeroka główka już otwarła bramy mojego królestwa, a ja czułam jak powoli naciska na moją błonę.

– Teraz… – rzekł czule, niskim basowym głosem który przeszył me ciało.

Pchnął, a ja poczułam lekki ból i ukłucie. Zerknęłam na dół, a gdy wyciągnął swojego penisa ten był mokry od moich soków oraz czerwony od krwii.

– O Boże… – wyszeptałam.

– Bolało? – zapytał się.

Położyłam stopy na jego biodrach. Był tak wielkim, umięśnionym mężczyzną, że niknęłam pod jego muskularnym ciałem. Lekkim ruchem nóg nakazałam mu powrót we mnie, sama dziwiąc się swojej śmiałości.

Ruch ten wystarczył za odpowiedzi.

Gdy znów we mnie wszedł jęknęłam. Trochę z bólu, tego z rodzaju przyjemnych, oraz z rozkoszy jaką sprawiał rozpierając me wnętrze swoim twardym kutasem. Jego penis wygięty do góry wręcz podnosił mój brzuszek, wchodząc coraz głębiej. Czułam go dokładnie w sobie. W jego ramionach czułam się bezpiecznie.

Czy myślałam wtedy o Marku? O moim mężu i o tym, że właśnie straciłam dziewictwo z ponad dwukrotnie starszym mężczyzną – do tego żonatym? Nie. Skoro tak miało być chciałam, by ta chwila była dla mnie.

Dlatego też gdy jego lędźwia zaczęły szybciej pracować, penetrując moje wnętrze, a jego usta odnalazły moje jęczałam głośno i w pełni rozkoszy.

Ból mieszał się z przyjemnością. Całował mnie, lecz inaczej niż Marek czy Przystojniak. Nasze języki i usta niemal się nie ruszały, stykały się ze sobą, a jedynie wibracje od naszych pojękiwań nadawały im małych ruchów.

Rżnął mnie teraz mocno i szybko, przynajmniej jak dla mnie.

Wiedziałam, że nie dojdę.

Doza bólu wywołanego przerwaną błoną, oraz dużego penisa masakrującego me wnętrze zbyt rozkupiły mnie od płynącej, zwierzęcej perwersji i rozkoszy. Domyślałam się też, że należę do tych kobiet, które potrzebują wspomóc się łechtaczką i piersiami by osiągnąć szczyt.

Teraz to się nie liczyło, teraz liczył się pastor i jego potężny kutas penetrujący me dziewicze królestwo.

Podniecałam go, tak bardzo, że aż mnie to przeraziło.

W pewnej chwili wyprostował się, założył me nogi na ramiona i ruchał mnie tak stękając głośno i przypatrując się mym obnażonym piersiątkom.

Nie wiem ile minęło, może dziesięć minut, może dwadzieścia, ale gdy przyszedł czas dla niego nie doszedł we mnie.

Wyjął penisa, naskoczył nad mój brzuch trzymając wyginające się przyrodzenie w dłoni i skierował je na moją twarz.

Tym razem tego chciałam, otwarłam szeroko usta, a obfite i gęste wystrzały spermy z jego fiuta zalewały mi język, policzki, oczy, włosy i szyję. Byłam cała w spermie i dopiero gdy skończył rozejrzałam się rozpalona i nadal chętna.

Młody znów nagrywał to wszystko.

– Będziesz sobie do tego walił? – warknęłam wściekła, połykając słona sperme zalegającą mi w ustach.

– Tak. – odparł szczerze. – Ale wysyłam to też Ani.

– Ani? – zdziwiłam się.

– Tej z kręconymi włosami, która obsługuje fiuta twojego męża. – odpowiedział, a ja poczułam jak nasienie pastora skapuje mi z brody na piersi.

Podciągnęłam górę sukienki, zakrywając biust i poprawiłam ją na dole. Nogi mi się trzęsły, a ostry zapach spermy pastora podniecał. Nie ścierałam jej z siebie.

– Po co jej to? – zapytałam opanowując nieco drżenie warg.

– Chyba lubi patrzeć. – odparł pastor ocierając penisa z mojej krwii i otwierając sobie piwo.

– Albo torturuje tym tego twojego. – dodał Przystojniak. – Chcesz też jakiś filmik od niej?

– Nie! – warknęłam.

Nie chciałam widzieć jak mu dobrze w ramionach tak pięknych kobiet.

Prawda jednak była taka, że bardziej niż o tym myślałam o sterczących penisach Przystojniaka i młodego Kamila, którzy wpatrywali się we mnie i moją twarz spowitą zastygającą spermą.

No i stopy, przystojniak gapił się w moje malutkie stópki, a ja zastanawiałam się, czy mu na to zezwolić.

Czując rosnące pożądanie oraz odwagę podeszłam przed przystojniaka, ustawiłam przed nim krzesło i usiadłam.

– Wal do tego… jak ci tam na imię?

– Patryk.

– Patryk, wal do tego. – rzekłam, po czym uniosłam wysoko nogi, prostując stopy i rozkraczając się tak, by widział moje wyruchane przez pastora królestwo. Cipka płonęła mi nadal żądzą, soczki i krew wyciekały z niej.

Dotknęłam dłonią łechtaczki i zaczęłam się łapczywie masturbować obserwując jak Patryk, mega przystojny, wysoki młody chłopak wali konia stojąc tuż przede mną, nie wiedząc czy koncentrować wzrok na moich stopach czy między moimi nogami. Latał oczami to tu, to tam.

– Pragnę cię… – zasugerował kierując spojrzenie na moje królestwo.

– Wal! – rozkazał i jęknęłam, czując iż powoli zbliżam się do szczytu.

Walił i doszedł przede mną. Ujął moją stopę i wystrzelił zalewając ją. Nie przeszkadzało mi to tym razem, szczególnie iż poczułam spazmy i skurcze na całym ciele chwilę po tym. Skurcze ścisnęły kuleczki w mojej pupci, poruszyły nimi, a ja doszłam krzycząc głośno.

Pastor przyglądał się wszystkiemu popijając piwo. Jego mina nie zdradzała za wiele.

– A.. ja? – błagalny ton stojącego obok młodego, któremu pyta dyndała z podniecenia rozbawił mnie. Zaśmiałam się, wzruszyłam ramionami i uklęknęłam przed nim, biorąc jego penisa do swoich ust.

To będzie ciekawy tydzień.

**

** MAREK **

Doszedłem w ustach Ani oraz w jej cipce.

Doprowadziłem do orgazmu Emmę, a Jess trzy razy doszła przy mnie. Raz ocierając się o mnie, raz masturbując podczas robienia mi loda i trzeci raz obserwując mój pierwszy raz.

Ania doszła raz, sama, obserwując jak rosły mężczyzna wlewa nasienie do ust mojej żony.

Stałem pod prysznicem i analizowałem to wszystko, co wydarzyło się jednego tylko dnia.

Domek był malutki, miał jeden duży salon z łóżkiem, na którym przestałem być prawiczkiem, kuchnie z prysznicem (takie udziwnienie) oraz mały pokój z łóżkiem, gdzie miałem sypiać z moją główną kochanką w nocy. Zapewne dzisiaj znów będzie mnie czekać rozkosz z Anią, lecz tym razem dłużej naciesze się jej ciałem.

Na samo wspomnienie jej ciepłego, mokrego wnętrza stanął mi, a ja uśmiechnąłem się sam do siebie.

Wtedy znów do głowy zakradł się demon.

Karolina już nie była dziewicą. Wziął ją.. pastor? Który to? Pewnie ten duży, stary. Wielkolud umięśniony jak na wojnę, a nie na msze. Poczułem jak napływają mi łzy do oczu.

Moja malutka, kochana, jedyna i najlepsza Karolina zerżnięta przez takiego mięśniaka.

Wtedy też przypomniałem sobie o sobie i moich żądach wobec pięknej Ani, nóg Emmy czy napalonej Jess i … uznałem, że nie ma co teraz się dołować.

– Wiecznie gotowy, hm? – do kuchnie weszła Jess, zamykając za sobą drzwi na zamek.

Mój penis zadyndał jakby chciał jej odpowiedzieć. Mydło spływało mi z głowy po nagim ciele. Zaniemówiłem, gdyż dziewczyna stała boso, prezentując mi swoją nogę. Wiedziała o moim fetyszu, zresztą teraz już wszystkie wiedziały. Muszę przyznać, że nieco zbyt surowo oceniłem ją początkowo. Stópka była zgrabna, malutka, z krótkimi paluszkami, ale za to bardzo elegancka i zadbana. Czarne paznokcie pięknie komponowały się do jej sukienki w biało czarne paski.

– Ładna? – zapytała widząc moje spojrzenie.

– Przepiękna. – odparłem ujmując penisa w dłoń i naciągając skórkę w dół.

– Bo całowałeś już Emmy, Ani.. a do mnie nawet się nie dobierałeś. A ja trzy razy zamoczyłam całe majtki marząc aż mnie zerżniesz.

– Ja… – nie wiedziałem co powiedzieć.

Nie dała mi nic powiedzieć. Podeszła tanecznym krokiem i uklęknęła przede mną. Ciepła woda spływała mi po plecach gdy ujęła penisa w dłoń i patrząc wyzywająco na mnie zaczęła się nim bawić.

Języczkiem polizała spód główki penisa, po czym wzięła go do ust i zaczęła robić mi loda.

Moi drodzy, nie doceniłem jej ponownie.

Zwinny języczek Ani był cudowny, ale technika jaką używała Jess sprawiła, ze zaledwie po dwóch minutach usta brunetki były pełne mojego nasienia. A nawet wtedy nie przestała mi ssać. Wszystko skończyło w jej przełyku, a ona zaśmiała się tylko.

– Jutro się zrewanżujesz! – pstryknęła mnie w nos i wyszła.

Zostawiła mnie tak kompletnie skonfundowanego i zaskoczonego, zastanawiającego się, czy dobrze wybrałem…

Pewnie robiła to specjalnie, bym żałował, że to nie z nią dzisiaj będę spał.

Jakimś sposobem musiałem zebrać siły i libido na noc z Anią…

**

**KAROLINA**

Kochałam się w jacuzzi.

Weszłam tam by zrelaksować się od intensywnych emocji, wyciągnąć w spokoju kulki analne i odpocząć.

Włączyłam bąbelki i gdy minęło parę minut drzwi do łazienki otworzyły się i stanął w nich przystojniak. Patryk – przypomniałam sobie.

– Hej. – przywitał się. Miał na sobie jedynie bokserki, lecz zaraz je ściągnął ukazując mi swoją męskość w stanie spoczynku.

Miła odmiana – pomyślałam sobie.

Wszedł do jacuzzi i siadł obok mnie, obejmując mnie ręką.

– Odnoszę wrażenie, że czegoś ode mnie chcesz. – zażartowałam, licząc jednak, że niezbyt wiele zapragnie. Czekała mnie noc z pastorem, a tylko Bóg jeden wie w jakim będę stanie z rana.

– Wiesz co, Karo? – zaczął patrząc we mnie swoimi pięknymi, brązowymi oczami. – Gdybym ja… był twoim mężem z dziewczyną taką jak ty, nie pozwoliłbym na Inicjację. Uciekłbym z tobą.

Zaśmiałam się.

– Nawet mnie nie znasz. Nic o mnie nie wiesz, a jedyne co wiesz, to to, że ci się podobam, kręcą cię moje stopy… – mówiąc to wyciągnęłam lewą stopę do połowy ponad taflę bulgoczącej wody. Patryk podążył wzrokiem za moimi paluszkami. – I że jestem kobietą od dwóch godzin dopiero.

– A co wiesz o mnie?

– Że jesteś fetyszystą, dobrze całujesz, jesteś wysportowany i ładny. I że trzymasz mi dłoń na myszce, nieumiejętnie próbując mnie pobudzić. – spojrzałam surowo w jego oczy, chcąc stępić jego zapał.

Po dwóch orgazmach, ostrym i nieco bolesnym seksie, oraz zdecydowanie zbyt dużej ilości męskiego nasienia w moich ustach i na twarzy nie pałałam chwilowo tak wielką chęcią do igraszek, by zbyt mocny nacisk na łechtaczkę wystarczył by mnie podniecić.

– Jak chcesz, może znów zerżnąć mi stopy.. – rzekłam, gdyż ta czynność wymagała minimalnej mojej partycypacji.

– Nie, chcę ciebie. – odparł i nim zaoponowałam ujął mnie pod ramię, podniósł lekko niczym dziecko i …

Nabił na swojego kutasa.

Ten wszedł miękko, przekonujac mnie, że jednak byłam wystarczająco mokra. Po śladach ukłucia i bólu nie było śladu, co zaskoczyło mnie na tyle, że nie opanowałam głośnego jęknięcia przyjemności gdy poczułam jak głęboko we mnie tkwiła jego długa pałka.

Miał twarz na wysokości moich piersi i wpatrywał się w nie, gdy woda ściekała po moim ciele i zatrzymywała się na nabrzmiałych sutkach.

Ujął mnie dłońmi za biodra i powolutku nabijał na siebie.

Sama zaczęłam się unosić i opadać, bardzo powoli, delektując się każdym ruchem jego męskości w moim ciele. Każde przesunięcie po moich wargach i ściankach elektryzowało me zmysły.

Jego piękne oczy patrzyły na mnie, podziwiały mnie i wielbiły.

Przytuliłam się do niego, pozwalając by nasze ospałe i pełne namiętności biodra wykonywały same prace.

Pierwszy raz kochałam się, a nie ruchałam i było mi z tym cudownie.

Był muskularny, jednak nawet nie w połowie tak potężnie zbudowany jak pastor.

Poczułam dryg dodatkowego podniecenia gdy me myśli zeszły na starszego mężczyznę, który zabrał mi cnotę, przyspieszyłam więc ruchy biodrami, a Patryk wpił się w moje usta.

Gdy poczułam jak jego oddech przyspiesza, prącie twardnieje wybiłam się mocno i odskoczyłam z chlupotem wody w tył, sekundę przed tym jak Patryk miał dojść.

Chłopak skończył sam, a ja czując się głupio wystawiłam stopę ponad wodę by mógł ją podziwiać spuszczając się do wody w jacuzzi.

– Przerwałaś… – zasmucił się, gdy skończył.

Pomachałam mu groźnie palcem wskazującym.

– Nie we mnie, mój drogi. – zaśmiałam się.

– A myślisz, że Pan Robert, to gdzie skończy, Karo? – oburzył się chłopak.

A więc pastor miał na imię Robert. Nieźle, poznać imię swojego pierwszego długo po seksie.

Najgorsze było to, że Patryk mógł mieć rację.

Czekał na mnie na łóżku, nagi, rozkraczony, z pytą wygiętą sterczącą.

Patrzył jak weszłam, naga, z rozpuszczonymi mokrymi włosami.

Byłam nadal podniecona, a widok tego muskularnego mężczyzny rozpalił moje żądze jeszcze bardziej.

Spojrzałam na jego prącie, grube, długie, wygięte w stronę brzucha. Dyndało gdy napinał mięśnie. Krótki napletek odsłaniał różową górkę.

Oto narzędzie mojego cierpienia jak i największej rozkoszy.

Oto co mnie rozdziewiczyło, a zaraz zapewne wypełni nasieniem.

Po to tu jestem.

Pomyślałam o Marku, który zapewne delektował się trzema seksownymi pięknościami w domku obok. Wyobraziłam sobie nagiego męża z tą piękną blondynką, ich ciała złączone…

Jak podziwia ją, piękną, kobiecą, doświadczoną, a nie mnie, malutką, kruchutką i tak…

– Nie bój się. – źle odebrał moje zamyślenie Robert.

– Nie boję. – rzekłam tylko, wybijając się ze stuporu i klękając na łóżku między jego nogami.

Pochyliłam się i sama się dziwijąc swojej odwadze wystawiłam język, którym przejechałam od jąder aż do główki penisa.

Poczułam kłujące małe włoski na jego worku, chropowatą fakturę jąder, a potem gładką, delikatną skórkę aż na samym końcu słonawy smak różowego, wypełnionego krwią mięska.

Mężczyzna zamruczał swoim basowym głosem, a penis mu aż drgnął.

Wzięłam głęboki oddech i poczuwszy ten charakterystyczny zapach przymknęłam oczy, gdy jego fiut wszedł w moje usta. Był twardy, gruby. Lizałam i ssałam chętnie, gdyż zaczynałam aż płonąć między nogami, niecierpliwie czekając aż mnie posiądzie, jednak ten tylko gestem dłoni przerwał moje wysiłki.

– Obróć się, usiądź na mnie.- rozkazał, a ja posłusznie siadłam na nim.

Jego twardy penis dotykał mojego królestwa, próbował się wbić w moje mokre wargi. Wyczuł tą wilgoć, wiedział, że nie potrzebuje rozgrzewki.

Chciałam mieć go w sobie.

Powoli główka przebiła się przez bramy, otworzyła i razem zresztą weszła w hol, dochodząc aż po sam strych.

Jęknęłam głośno, głównie z rozkoszy.

Ból był minimalny, jednak jego ogromne prący rozwierało moje wnętrze i docierała aż po sam kres mnie.

Oparłam dłonie na jego muskularnych piersiach, odrzuciłam włosy i wypiełam moje małe piersi, by mógł mnie podziwiać.

Patrzyliśmy na siebie, ja malutka, nabita na jego pal, siedząca na nim niczym kotka na byku. On potężny, muskularny, przystojny, z lekkim zarostem. Pożądałam go tak jak on mnie.

Czułam go w sobie, w tej chwili to ja miałam kontrolę.

Poruszyłam więc biodrami delikatnie, a jego penis wydrążył nowy korytarz w moim królestwie.

Delikatnie posuwałam biodrami, a z mych lekko rozwartych ust wydobywały się jęki, których nie umiałam powstrzymać. Gdy próbowałam zamieniały się w kocie pomruki, jednak gdy on spinał pośladki i ruszał nimi do góry, by oprócz ruchu okrężnęgo nadać nieco posuwisty, penetrujący penis rozpalał mnie i znów przechodziłam w jęk.

Ujął mnie nad biodrami, w moich dosyć mocnych i wyrazistych wcięciach, z których byłam tak dumna i nadawał coraz szybszych ruchów.

Moi mili, poskąpię wam tutaj opisu, gdyż ta przejażdżka okazała się jedynie rozgrzewką i trwała tak długo, że zatraciłam się w tej rozkoszy. Po chyba połowie godziny, kiedy już przestałam poruszać biodrami, a niemal skakałam po nim przypominając sobie jeźdźca na galopującym ogierze. Z każdym opadnięciem i ponownym nabiciem mojego malutkiego ciała na jego drąg wykrzykiwałam raz to składne słowa typu „Boże” lub „O tak!”, a raz głośne ochy, ach i piski.

Wtedy pastor zniecierpliwił się i szybkim ruchem obrócił mnie na kolana i wbił się we mnie od tyłu.

Nie miał tutaj dla mnie pardonu. Trzymał mnie za pośladki, kciuki wbiwszy w moje malutkie dołeczki na plecach, tuż nad pupcią, uznawszy zapewne to za idealne miejsce.

Klask! Klask! Klask!

Ruchał mnie tak mocno i tak szybko, że dźwięki naszych obijających się ciał mogły przypominać właśnie klaskanie, gdyby nie to, że zaczęłam w praktyce wrzeszczeć. Wiedziałam, że moje jęki i zawodzenia niosą się na cały dom, a może i poza niego, daleko na ulicę, gdyż okno które mieliśmy nad głowami było szeroko uchylone.

– Tak! – krzyknęłam. – Aaaach!

Nie mogłam dojść, lecz tkwiłam w stanie jakby przedorgazmowym. Cały czas moje mięśnie były tak napięte, jakbym już już miała szczytować, rozkosz przepełniała mnie od koniuszków palców u stóp aż po piersi… lecz nie dochodziłam. Ten stan doprowadzał mnie do szału, przepełniał czymś tak mocnym, że nie chciałam by to się kończyło.

Byłam jego dziwką, jego własnością, kochanką.

Przyspieszył na chwilę, a ja poczułam jak jego młot ubił me wnętrze tak, że cała już zaczęłam drżeć. Opadła głową w poduszkę by stłumić kolejny głośny krzyk, który miał zamiar się ze mnie wydobyć.

Nie wiem ile minęło, ale miałam już potężną chrypkę nim obrócił mnie na plecy, zarzucił nogi na swoje ramiona i tak wychylając moje uda wbił się.

Wbił się w dwojako, gdyż penisem w moją myszkę, oraz językiem w moje usta.

Poczułam jego smak, nasza ślina wymieszała się, a ciała lepkie od potu zwarły ze sobą.

Cuchnęliśmy seksem.

W tej pozycji jego wygięty penis wchodził we mnie głęboko i drażnił górną część mojego królestwa w końcu dając mi spełnienie.

– Aaaaach! Aaaaaaaaaach! – zakrzyknęłam tak głośno, że pastor aż się zaśmiał.

Poczułam jak mięśnie między nogami mi się kurczą i rozluźniają, jak wycieka ze mnie chyba kilka litrów soczków. Spazm targnął mym ciałem, a w oczach pociemniało.

Ani na chwilę nie przestał mnie całować i rżnąć podczas tego jak dochodziłam, a gdy tylko skończyłam i odzyskałam świadomość…

Zapłodnił mnie.

Podniósł się, przyglądnął memu nagiemu i spoconemu ciału, rozmierzwionym włosom i podnieconym piersiom.

Poczułam jak jego penis we mnie twardnieje, a on spowalnia.

Zawarczał, wykonał ruch jakby dostał krótkich drgawek.

Jego prącie wyginało się jak szalone, co sekundę wlewając we mnie swoje nasienie.

Gdy skończył wyszedł ze mnie, a między moimi nogami zaraz zrobiła się duża kałuża na prześcieradle, będąca mieszanką wyciekającej ze mnie spermy oraz moich własnych soków.

Obróciłam się na bok, drżąc nadal. Byłam mega obolała, między nogami czułam takie zmęczenie i ból od ustawicznych uderzeń jego bioder, że bałam się, że nie będę w stanie chodzić a co dopiero oddawać się przez kolejne sześć dni trójce mężczyzn.

Przytulił mnie od tyłu, lecz myliłam się, gdy uznałam, że to sygnał do odpoczynku.

Zaskoczył mnie rozsmarowywując ciepły gel po mojej pupci i delikatnie wsadzając palec do odbyciku, by wprowadzić tam preparat.

Byłam tak wykończona, że nie miałam sił się sprzeciwiać, gdy znów kuleczki analne były wprowadzane we mnie jedna po drugiej, powolutku.

Wsadzał ich chyba za pięć, po czym powoli wyciągał, a ja doznawałam rodzaju rozkoszy dotąd dla mnie nie znanej. Obróciłam się bardziej na brzuch i dawałam tam pieścić.

Po chwili nie wiem skąd wyciągnął duży czarny wibrator, ze sporą okrągłą główką wibrującą intensywnie i podłożył mi pod moje krocze tak, by łechtaczka stale naciskała na niego.

Tak więc kuleczki wchodziły i wychodziły z mojej pupci, a wibrator pieścił mój guziczek.

– Mmm… – jęczałam bez przerwy, lecz prawda była taka, że tylko się powstrzmywałam. Znów miałam ochotę krzyczeć, gdyż orgazm zbliżał się wielkimi krokami. Nigdy nie doszłam raz po razie, a tutaj patrzcie moi mili – zaraz znów wyleje z siebie soczki pod wpływem analnej zabawy.

Dobrze, że zrobiłam dwójeczkę – pomyślałam i zaśmiałam się sama do siebie, rozbawiona tym, że myślę o kupce podczas seksu.

Calował mnie przy tym czule po plecach, co tylko potęgowało moje odczucia.

Ciekawe czy Marek będzie tak… wymyślny w łóżku?

Pastor wyciągnął ze mnie korki i zaczął wsadzać coś znacznie grubszego…

Jego penis znów naprężył się i w tym momencie, powolutku i delikatnie wkraczał w moją pupcię.

Byłam na tyle rozgrzana, że poza dziwnym odczuciem z początku nie odczułam bólu. Wręcz przeciwnie. Potężne unerwienie przyzwyczajonego do gości odbytu wywołało u mnie spazm rozkoszy i głośny jęk.

– O Boże…- wyrzuciłam z siebie gdy już wszedł głęboko i zaczął mnie ruchać.

Na szczęście nie był tak szybki i brutalny jak gdy rżnął moją cipkę, gdyż takiego tempa delikatna pupcia by nie wytrzymała.

Orgazm przyszedł nagle, niespodziewanie.

Odbyt zacisnął się mocno na jego kutasie, a mną znów rzuciło po łóżku. Wykrzyczałam coś, nie pamiętam co, jednak gdy odzyskałam świadomość on nadal we mnie wchodził.

Oddychałam ciężko, walcząc o każdy oddech, gdyż byłam nie tylko obolała i zmęczona, ale też dwa orgazmy tak mnie wymęczyły, że marzyłam jedynie o butelce wody i śnie.

Jego penis jednak nadal penetrował mój odbyt, a mi nadal było z tym bardzo przyjemnie, że leżałam tylko cicho już pojękując i oddawałam się mu.

W pewnej chwili wyszedł ze mnie, klęknął nad moją twarzą, ściągnął włosy z twarzy i wielką, wilgotną pytą tkwił nad moją buzią.

Nie miałam zamiaru lizać mu penisa po tym jak penetrował mój odbyt, a on to szybko zrozumiał gdyż miast tego zaczął się masturbować. Trwało to chwilę, nim zrozumiałam po co i to otępienie było przyczyną tego, że nie zdążyłam się cofnąć gdy jego intensywny wytrysk zaczął oblewać mi twarz. Pierwszy strzał był mocny i szybki, sperma trafiła do moich uchylonych ust i zwisła z nich, kapiąc na pościel. Kolejne salwy zalały mi włosy, oczy i policzek. Byłam cała w jego nasieniu.

Taka właśnie, z obspermioną twarzą, wypełnionym łonem jego nasieniem zasnęłam wykończona.

Kilka godzin później coś mnie obudziło.

Ciężko przebudzając się wpierw dostrzegłam, że zaczęło świtać, a następnie zmysły powiadomiły mnie, że mam między nogami twarz pastora, a jego język zaczął pieścić moją myszkę.

Jęknęłam, chwyciłam go dłonią za głowę i oddałam się mu ponownie.

**

**MAREK**

Kiedy wszedłem do sypialni, owinięty ręcznikiem, mijałem uśmiechnięte Jess i Emmę. Wiedziały, że idę na swoją „pierwszą noc”, jednak coś w ich spojrzeniach podpowiadało mi, że wiedzą o czymś, czego ja nie wiedziałem.

– Myśl o mnie. – rzuciła Jessica uśmiechając się, a mi od razu przypomniało się jej wejście mi do łazienki pół godziny wcześniej.

– I o mnie. – dodała roześmiana Emma, prężąc przede mną swoje nieziemsko długie nogi, zakończone jasnymi skarpetkami na jej cudownych stopach.

– A wy o mnie. – odparłem i nacisnąłem klamkę.

W pokoju było ciemno, paliła się jedynie jedna lampka. Na samym jego środku stało duże, wręcz ogromne łóżko, zaścielone grubą pościelą i obłożone tuzinami poduszek.

Na jego środku leżały dwie kobiety.

Ania Ubrana była jedynie w bieliznę, lecz miast stanika miała całkowicie przezroczystą koszulkę nocną, która na górze jedynie imitowała stanik. Była boso, a jej idealne stopy były wyprostowane, gotowe do kuszenia mnie.

Jednak obok niej leżała ubrana w obcisłe jeansy i prostą, jasną koszulkę starsza kobieta. Na oko miała gdzieś koło czterdziestu lat. Włosy miała krótko ścięte, rudawe. Przyjrzalem się jej, zaskoczony.

Była bardzo zgrabna, musiała dużo ćwiczyć, jednak nie trudno było dostrzec że jest trochę za chuda, a koszulka nie opiera się na wysokości klatki piersiowej tak przyjemnie jak ubrania na Jessice czy nawet Ani.

– To pani Monika. – wyjaśniła Ania, kucając i chwyciwszy mnie za dłoń zaprosiła na łóżko.

żona Pastora, pani Monika…

Uklęknąłem na nim między nimi, a oczy pani Moniki szybko złapały to, że podczas siadania nieco zsunął mi się ręcznik i spod niego wysunął twardy penis.

Uśmiechnęła się zalotnie i nieśmiało, co sprawiło, że z powoli przekwitającej kobiety zamieniła się w nastolatkę. Przyjrzałem się jej, lecz prącia celowo nie schowałem.

To była śliczna, dojrzała kobieta, delikatna z urody, o kruchym ciałku, gdzie wiek plasował ją w konkretnym umiłowanym dziale dla fanów erotyki. Spojrzałem na jej nogi i na stopy, na których miała krótkie, czarne skarpetki typu stopki.

– Jestem Marek. – odparłem grzecznie nie spuszczając spojrzenia z jej stopy. Była ładna, zgrabna, z delikatnym haluksikiem, lecz na tyle małym by nie przeszkadzał. Bardzo wąska w kostce…

– Pani Monika jest żoną pastora. – odparła Ania. – Tego, którego wybrała twoja żona.

Zabrałko mi mowy.

Ten wielkolud rżnie teraz zapewne Karolinkę… a ja.. a ja… pragnę wycałować stopę jego żony.

– Nie uprawiamy seksu, prawie wcale. – wyjaśniła Monika, skupiając na sobie moją uwagę. – Mój mąż lubi… młode. Lubi na ostro. Nie pociągam go, a tylko wysłuchuje ile już ma bękartów z dziewczynami z inicjacji. Lubią go, jest przystojny, męski. Mam dość tego, że miast mnie ruchać rżnie jakieś małolaty…

– No właśnie rżnie jego żonę. – wskazała mnie palcem Ania. – Słyszycie?

Zamilkliśmy, a przez uchylone okno doszły nas dźwięki.

Okrzyki, jęki…

To na sto procent była Karolina. Krzyczała tak głośno, że odniosłem wrażenie że ktoś ją gwałci pod naszym oknem…

Zachciało mi się płakać.

Spojrzałem na Monikę, a jej poważne, przepełnione doświadczeniem oczy zaszkliły się również.

– Monika chce, byś jej zrobił dziecko, póki może. – wyjaśniła Ania. – Ta noc jest wasza, ale ja będę wam pomagać.

– Zerżniesz mnie? – zapytała cicho i nieśmiale żona pastora, a ja niemal zaśmiałem się rozumiejąc kuriozium tej sytuacji i konwersacji.

Nie chciałem milczeć, gdyż jęki mojej żony dupczącej się z osiłkiem nie ustawały.

– Zamknij okno. – poprosiłem Anię.

– Nie, chce słuchać i wiedzieć kiedy się spuści. – odparła piękność o kręconych włosach. – Bo to, że dzisiaj w nocy zrobi jej bobaska jest pewne. A ty zrobisz jego żonie i może mi? Cóż, do dzieła, fetyszysto. Moniko, ściągnij te skarpetki i daj mu powąchać twoje zmęczone nóżki. To na niego podziała.

Rozkaz Ani zdziwił i zaskoczył Monikę.

– No nie wiem… – rzekła. – Nie mam za ładnych.

– Nie tobie oceniać co jego kręci. – zaśmiała się Ania. – No dobra, pomogę ci.

Na moich oczach ponętnie ubrana Ania pochyliła się nad nogami dojrzałem kobiety i delikatnym ruchem paluszków ściągnęła jej stopkę z nogi.

Spody stóp miała pomarszczone, zmęczone jak to kobieta w tym wieku. Pięty lekko wyschnięte, lecz paluszki kształtne, ladne, pomalowane na jasny róż.

Rzuciła mi tą skarpetkę, a ja złapałem ją i odruchowo powąchałem.

Intensywy pot ze stóp pani Moniki rozpalił me fetyszyskie żądzę.

Domyślam się moi mili, że jest wśród was wielu kompletnie nie rozumiejących moich upodobań i zapewne czytając to uważacie mnie za totalnego pojeba, jednak nic nie mogłem poradzić na fakt iż spocone stopy kobiet były dla mnie niczym viagra połknięta garściami.

Zaraz chwyciłem penisa w dłoń i zacząłem go drażnić wąchajac mega intensywnie pachnącą skarpetkę i obserwując, jak Ania przejeżdża swoim zgrabnym języczkiem po końcówkach paluszków stopy pani Moniki.

Ta zakryła usta, uśmiechała się nieśmiale i miała szeroko otwarte, zaskoczone oczy.

W pewnym momencie Ania wsadziła do ust dużego palca u stopy żony pastora i zaczęła go wymownie ssać i pieścić ustami, jakby robiła komuś loda.

Nie wytrzymałem i dołączyłem do niej.

Nasze języki zetknęły się, wsadzone między pachnące potem paluszki Moniki. Całowaliśmy się i lizaliśmy stopę kobiety. To było coś cudownego, to było spełnienie moich marzeń.

Ślina mieszała się z potem, z jej śliną.

Monika z delikatnego chichotu przeszła w ciche pomruki – czyżby nasze wysiłki wobec jej stopy zaczynały się jej podobać?

Przestałem i wziąłem do ust drugą stopę, a intensywny zapach uderzył w moje zmysły.

Monika położyła się na plecach i dała sobie rękę między nogi, naciskając na krocze przez jeansy, dając nam zajmować się jej nogami.

Lizałem podeszwę prawej stopy i patrzyłem jak języczek ani pieści lewą stopę. Co chwile spoglądałem też na idealne ciało Ani, a mój chuj był tak twardy, że można by nim grać w baseball.

Zza okna doszedł nas krzyk Karoliny, tak mocny, że aż coś mnie zakłuło. Musiało być jej tak dobrze…

Ktoś miał moją ukochaną przede mną i teraz był w niej, rżnął mocno.

Agresywnie i mocno podciągnąłem panią Monikę do siebie, szybko rozpiąłem guzik na jej spodniach i zsunąłem je z pośladków, potem przez nogi.

Miała bardzo ładne, wysportowane nogi. Skóra miała typowy dla tego wieku wygląd, jednak widać, że o nią dbała. Była mimo wszystko ciut za chuda i tam gdzie u Ani piękniły się krągłości, u Moniki wystawały kości.

Miała na sobie zwyczajne, jasne majteczki, które też zaraz ściągnąłem.

Nie była ogolona, co nie wiem czemu mnie zdziwiło, a przecież to oczywiste, że kiedyś była inna moda. Spod gęstych, ciemnych włosów łonowych piękniła się mokra myszka, o szerokich i wydętych wargach sromowych.

Monika położyła sobie dłoń na łechtaczkę i używając aż czterech palców okrężnymi ruchami zaczęła ją pieścić.

Zamknęła oczy i zamruczała cicho.

Ania przytuliła się do mego boku, gdy zbliżyłem swoje ciało bliżej Moniki, trzymając sterczącą pytę kilka centymetrów od jej pipki. Poczułem ciepły i zwinny języczek na mojej szyi, potem uszki.

– Rżnij. – rozkazała mi cicho, a ja wtargnąłem mocno w panią Monikę.

Zaskoczyło mnie to, jak żwawo na moje pchnięcia reagowała kobieta w tym wieku. Podnosiła biodra, uginała się, jęczała, łapała za pościel dłońmi ściskając ją i tak reagując na przyjemność z seksu. Była niesamowicie mokra, więc wchodziłem w nią po sam koniec.

Ania podciągnęła jej koszulkę, bym mógł patrzeć na malutkie, nieco zakrzywione piersi o bardzo ciemnych sutkach. Podobały mi się i tak.

Czułem zapach świeżo wypranych ubrań, a cała Monika pachniała kwiatmi.

Leżałem na niej i atakowałem jej wnętrze swoim penisem, czując się cudnie. Każde wejście w srom kwitowała kobiecym jękiem rozkoszy.

Jednak po chwili Ania zaskoczyła mnie i między nasze zbliżone twarze wsunęła swoją zgrabną, małą stópkę.

Poczułem delikatny zapach, ujrzałem idealne, wybalsamowaną skórę, przezgrabne paluszki. Monika zaczęła lizać podeszwę stopy Ani, a ja jej paluszki i tak właśnie doszedłem.

Poczułem jak penis mi się napręża, a nasienie napływa kanalikiem i… buch! Wylałem wszystko w starszą od siebie o około dwadzieścia lat kobietę, a ta przyjęła mnie w sobie chętnie, okrzykiem i śmiechem radości.

Ania odjęła stopę.

– Teraz moja kolej. – zarządała.

– Muszę… odczekać. – zmartwiłem się.

– Zobaczymy…- to mówiąc z filgarnym uśmieszkiem zniknęła między wciąż rozłożonymi nogami Moniki.

W nikłym świetle dostrzegłem moje nasienie wypływające z jej dziurki, które Ania zlizała, a potem przeszła do całowania cipki Monice, będąc wypięta swoim idealnym krągłym tyłeczkiem podkreślonym czarną, seksowną bielizną ku górze.

Miała rację.

Widok dochodzącej Moniki, Ani namiętnie liżącej jej łechtaczkę oraz wsadzającej swojego zgrabnego paluszka we wnętrze łona żony pastora podziałał zaskakująco dobrze.

Już po paru minutach byłem znów gotowy, tym razem na dłuższą rundę.

Podszedłem do wypiętych pośladków Ani, zdjąłem jej majtki i ujrzawszy przepiękne dwie, czyste, zadbane i wygolone dziurki wszedłem. Ania była mokra, ale nie tak jak Monika, więc wchodziłem powoli, żeby nie zrobić jej krzywdy.

Ruchałem Anię od tyłu, a co pchnięcie ta wydawała okrzyk podniecenia, który tłumiła cipki Moniki. Monika zaś obserwowała to i widziałem, że zbliża się jej orgazm. Widać nad szczytami w takim wieku dłużej trzeba pracować.

Gdy doszła założyla nogi na Ani głowę tak, że ta za częła się dusić, a ja wykorzystałem okazję i chwyciłem jej nogę i przybliżyłem sobie do ust.

I tak właśnie rżnąłem młodą blondynkę od tyłu, która robiła minetę czterdziestoletniej żonie pastora, której stopę jednocześnie lizałem.

Monika w końcu puściła Anię, ale nie dałęm jej wytchnąć gdyż podniecony zapachem potu stopy Moniki rżnąłem Anię tak mocno i szybko od tyłu, że ta już niemal krzyczała z podniecenia.

Penis znów się naprężył, a wytrysk przyszedł niespodziewanie i ogromny. Wlewałem swoje nasienie w Anie długo, delektując się ciepłem jej wnętrza i pięknym, wypiętym ciałem.

Zasnęliśmy chwilę potem wtuleni we trójkę, jednak to nie był koniec.

O poranku obudziły mnie w najlepszy możliwy sposób.

Ania ssała mojego żołędzia, a Monika jakoś mieszcząc swoją głowę między moimi nogami szalała swoim języczkiem po moich jądrach.

**

**KAROLINA**

– Spać nam nie dałaś! – poskarżył się Młody, gdy zeszłam schodkami razem z panem Robertem na dół. On miał na sobie jedynie szerokie spodenki, a ja… nic. Siadłam na chwilę na siedzeniu, w zamiarze zjedzenia czegoś, jednak szybko przypomniałam sobie o pewnym… problemie.

Wiedziałam, że chłopaki będą chcieli ode mnie przyjemności, którą raczyłam pastora całą noc i poranek, a ja nie chciałam odmawiać. Mogłam, ale prawdę mówiąc- chciało mi się seksu. Przez resztę życia spędzę uniesienia z jednym facetem. Kocham Marka i będe kochać i będę dla niego jak najlepszą kochanką, ale skoro już mnie rozdziewiczono, wielokrotnie zerżnięto i zapewne i zapłodniono – pastor znów doszedł we mnie o poranku i to dwukrotnie! – to czemu nie miałam już popłynąć z nurtem?

Nim jednak coś ode mnie dostaną musiałam udać się do łazienki. Sperma pana Roberta wyciekała nadal ze mnie i nie chciałam by mi poszła po nodze na ich oczach, a do tego okropecznie chciało mi się siku. No i śmierdziałam potem od nocnych zapasów, więc potrzebowałam kąpieli.

– To nie jest fair. – poskarżył się Młody w stronę Patryka. – On już pewnie zrobił jej bobasa, bo był pierwszy.

– Sama wybrała.- w głosie przystojniaka usłyszałam zagadkowy chłód. Pewnie był zazdrosny… jemu nie pozwoliłam skończyć w sobie, mimo iż godzinę później pastor wypełnił mnie po brzegi swoim nasieniem. – Chcesz mieć z nią dziecko?

– Oczywiście!

– To próbuj. – wzruszył ramionami. – To jej decyzja kto może ją zapładniać.

– Ale i moja, z kim się mogę po prostu zabawiać, a nachodzi mnie ochota na waszą dwójkę. – rzekłam zalotnie zaskakując się moją odwagą i perwersją. Czyżby cztery stosunki, w tym jeden anal, w ciągu nocy rozpaliły me ukryte żądze?

Pod prysznicem miałam chwilę dla siebie. Bez obcych rąk i fiutów. Pierwszy raz sama od dłuższego czasu, a i tak co chwila oglądałam się, czy ktoś nie włamał się do łazienki.

Wyszorowałam się dokładnie szczególnie między nogami, umyłam znów włosy – nigdy nie zaszkodzi, gdyż najwyraźniej będę się tu często pocić, a po wyjściu z łazienki skupiłam na makijażu. Zrobiłam go nieco ostrzejszego, gdyż ja nie malowałam się dotąd prawie wcale, a uznałam że na orgię z trzema napaleńcami można zaszaleć.

Ubrałam koronkową bieliznę i tak zjawiłam się w salonie, gdzie czekali na mnie młody i Patryk. Byli nadzy, a przyrodzenia zwisały im między nogami. Jednak gdy mnie ujrzeli, a ja oparłam się o framugę, prężąc moje smukłe ciało i podnosząc wysoko rękę, dostrzegłam, że ich penisy szybko nabierają masy i się podnoszą. Żaden z nich nie stawał w szranki z maczugą pastora, która wymłuciła mnie potężnie tej nocy, ale nie brakowało im też niczego. Poza tym chciałam porządzić. Pastor brał mnie jak chciał, spuszczał się gdzie chciał i kiedy chciał. Nimi mogłam dyrygować.

Przeszłam obok nich.

– Chłopaki, tutaj są dwie koleżanki. Trzeba je wycałować przez pół godziny, jeśli wasze ptaszki chcą pofrunąć w stronę mojej klatki… – nie była to wyszukana gadka ani też zgrabna metafora, zaśmiałam się więc sama do siebie.

Oni jednak stanęli po dwóch moich stronach i uchyliwszy posłusznie stanika skupili swoje języczki i usta na moich nabrzmiałych sutkach. I oto mi chodziło.

Moja dłoń szybko skończyła w majteczkach i zaczęła pieścić myszkę – zaraz też zauważyłam, że mam bardzo obolałe uda od mocarnych pchnięć pastora. Jęczałam i wiłam się, jednak pamiętałam by sprawdzić godzinę i gdy Patryk w pewnej chwili przerwał całowanie mojej piersi, a nie minęło nawet dwadzieścia minut tych pieszczot skarciłam go i kazałam kontynuować.

– Pół godziny! – przypomniałam, ale wiedziałam też, że sama lada chwila dojdę od własnych pieszczot, nawet jeśli były powolne.

Miałam bardzo czułe piersi i dwóch przystojnych i zgrabnych nagich chłopaków napaleńczo nad nimi pracujących podniecał mnie niesamowicie.

Doszłam i ciężko było porównać ten orgazm do tego, który miałam w nocy, ale był też inny. Wykrzyczałam nazwy całego panteonu naszej wiary, jednak straciłam przez to uwagę i zaraz wbił się we mnie Patryk.

Przystojniak rżnął mnie na stole szybko, a ująwszy moją kostkę w dłoń wsadził sobie moją stopę do ust. Nieco gilgotało mnie gdy jego języczek ssał moje palce, ale muszę przyznać, że było całkiem przyjemnie.

Młody nadal pieścił mi pierś, więc postanowiłam mu to zapamiętać i sięgnęłam dłonią do jego twardej pały. Ujęłam ją i zaczęłam mu walić, tak jak to umiałam i jak widziałam, ze to robili. Czy chociażby jak spuścił się w nocy na moją twarz pan Robert.

– O Boże… dzięki… – jęknął młody.

– To… mi… ach… dzięku..uuuj… – jęczałam donośnie, gdyż Patryk rżnął mnie mocno i hardo, sapiąc przy tym jak tur.

W końcu wygiął się do tyłu i zakrzyczał, a ja poczułam znajome już w sobie wrażenie wyginającego się penisa. Wlał we mnie swoje nasienie, liżąc mi podeszwę stopy. Wiedziałam, że Marek ma ten sam fetysz, więc musiałam do tego przywyknąć. Ciekawe jak zareaguje na wieści, co inny mężczyzna wyrabiał ze stopami jego żony?

Mimo tego, że skończył, wziął drugą stopę i wylizał ją intensywnie. Czułam, że ledwo wyschłam po prysznicu, znów mam mokre nogi i to od śliny.

– Już, starczy! – rozkazałam wyrywając mu nogę. Spojrzała na młodego. – Chcesz?

Ten jak na rozkaz znalazł się między moimi nogami i nie zważając na wypływające z dziurki nasienie Patryka wszedł we mnie.

Poczułam go mocno i jęknęłam.

Nachylił się nade mną, podniósł mi i przytrzymał dłonią głowę i pocałował namiętnie. Młody serio umiał całować.

Wtedy doszedł.

Tak go rozpaliłam, że nie tkwił we mnie nawet dwóch minut, ot pocałunek i spust w me królestwo.

Wstałam, a zmieszane nasienia spłynęły mi udami.

Spojrzałam w dół i zaklęłam szpetnie.

**

**MAREK**

– No nie dacie nam pobyć samotnie… – poskarżyła się aktorsko Ania, gdy w chwilę po wyjściu pani Moniki do pokoju weszła niziutka i figlarna Jess, piękność o kruczoczarnych włosach.

Wskoczyła nam na łóżko i w dwie chwile znalazła się na mnie.

– Mogę? – zapytała Ani. – Już od rana nie śpię, chce mi się ruchać.

– A mnie kiedy wyrucha? – rzekła z pretensjami Ania i nie do końca było to prawdą, gdyż gdy z samego rana ona i Monika dostarczyły mi mega uciechy. Najpierw podwójnym lodzikiem, a potem seksem, który polegał na tym, że ja leżałem, a dziewczyny siedziały na mnie. Jedna na twarzy, posuwając cipką po mojej buzi, druga na moim kutasie, posuwając… no po prostu mnie. Zmiany były częste, lecz skończyło się wylanymi, gęstymi sokami mi na twarz od szczytującej Ani, oraz moim ponownym spuście we wnętrze pani Moniki, żony pastora.

– No proszę, proszę… – zaśmiała się niziutka Jess, która swoją drogą była niższa nawet od mojej Karoliny.

– Dobra, pójdę pod prysznic, a ty wymęcz go swoim mokrym seksem. – stwierdziła blondynka po czym zgrabnie schodząc z łóżka zniknęła za drzwiami.

Jess napadła mnie, wtulajac się i całując. Pachniała ostrym, słodkim perfumem. Miała na sobie cienką, obcisłą sukienkę, która zaraz jakiś sposobem podkasała się na tyle, że widziałem jej białe majteczki.

– Och, już jestem mokra! – zaśmiała się i spojrzała w dół, podnosząc lekko. Rzeczywiście, mokra plama widniała na jej kroczu.

No i oczywiście, jej zapach, duże piersi, usposobienie, uśmiech… to wszystko niemalże rozkochiwało mnie w niej.

Dlatego też z całego tego pobytu w domki w trakcie inicjacji jedną z najlepszych chwil nie było to co potem Emma dla mnie zrobiła, dziki i namiętny seks z Anią, a właśnie szaleńcza zabawa w pościeli z Jess.

Mała brunetka rozebrała się do nagal i niemalże wskoczyła na moją sterczającą pałę.

– Och! Tak, dajesz! – zapiszczała i z każdym wejściem w nią wydawała wysokie „iii” albo piskliwe „ach!”.

Obrócilem ją na plecy i patrzyłem jak jej duże piersi obijają się o siebie i podskakują gdy ją ruchałem. Cipkę miała tak mokrą, chętną…

Gdy doszła wytrysnęła, tak samo jak Emma. Jej soki rozlały się na mój brzuch, lecz ja nie byłem dłużny i wlałem całe swoje nasienie w nią.

Padliśmy na poduszki, wtuleni w siebie i całujący się namiętnie, nadal nie odłączając od siebie naszych kroczy.

– Och, Marek… – wyszeptała po czym podniosła się i uklęknęła nade mną, tak że jej mokrą cipkę wypięła w stronę mojej twarzy.

Maglowała łechtaczkę szybko, namiętnię, piszcząc z rozkoszy przy tym. Znów wytrysnęła, a cierpki płyn – który podczas squirtu wylatywał w sposób przypominający przerywane sikanie, lądował mi w ustach i na twarzy.

– Mogłabym przy tobie cały dzień dochodzić.- wyznała mi gdy wreszcie opadła na plecy, poddawszy się.

Warto wspomnieć jeszcze o prezencie, który dostałem kolejnego dnia od Emmy. Po mega upojnej nocy z Anią, gdzie odwiedziłem wszystkie możliwe jej wnętrza, z drzemki obudziła mnie długonosa piękność.

– Hej. – uśmiechnęła się, kładąc się w butach na łóżku. Zdziwiło mnie to, gdyż jak wiadomo mój fetysz każe najpierw zwracać uwagę na nogi kobiet, potem dopiero na oczy.

– Hej. – przetarłem oczy.

– Mam coś dla ciebie. – wyszeptała. – Wiem co lubisz i jak to lubisz… od pierwszego dnia ciągle mam na stópkach te same skarpetki i ciągle buty. Stopy mam już tak spocone, że aż mokre w środku…

Zamurowało mnie.

– C…co? – wypaliłem tylko.

– Wymyjesz mi je języczkiem? A potem zerżniesz?

Moi mili. Emma miała stopy jak na kobietę wręcz ogromne, jednak były tak wąziutkie, tak zgrabne o tak długich i pięknych palcach, że osiągnąłem rekord w seksie. Doszedłem jak nastolatek.

Najpierw, ściągnąwszy buty przystawiła mi stopy do ust, a ja rzeczywiście przekonałem się, że ma aż wilgotne skarpetki. Ostry zapach potu świdrował moje zmysły. Potem jeździła mi stopami po ciele, pobudziła penisa, a na samym końcu położyła się.

Lizałem jej spocone, duże stopy spuszczając się w nią tak mocno i tak szybko, że Emma na dobrą sprawę nawet nie zdążyła się dobrze podniecić.

– Przepraszam… – wyjąkałem, gdy zszedłem z niej i opadłem ciężko dysząc.

– Dostałeś to czego pragnąłeś…- zaczęła i się uśmiechnęła, a potem wsadziła sobie paluszek między nogi i wyciągnęła go oblepionego moim nasieniem. – A ja to co ja chciałam.

Gdy wyszła weszła Ania, zła, że nie zajmuję się nią należycie. Naga, zp ięknymi jędrnymi piersiami położyła się obok, prezentowała mi jej cudowne stopy podkulając nogi i zaczęła pieścić się po cipce czekając, aż mi stanie.

Mój penis był otępiały, lecz zaraz… nabrzmiał, a ja byłem gotów by znów zanurzyć się w mojej głównej kochanicy…

**

**KAROLINA**

Minęło kolejnych kilka… intensywnych dni.

Leżałam pod nim.

Nogi miałam szeroko, a jego lędźwia bardzo powoli, lecz mocno, pracowały na tym, by jego penis wchodził we mnie jak najgłębiej. Patrzyliśmy sobie w oczy głośno oddychając, dysząc. Pojękiwałam, lecz ani na chwilę nie przestałam na niego patrzeć. On na mnie też.

Pan Robert wchodził we mnie powoli, z miłością i uczuciem.

Od paru dni nie pozwalał prawie w ogóle mi na igraszki z innymi. Ot ręczne czy w przypadku Patryka – stópkowe robótki. Raz wzięli mnie obaj naraz, spuszczając mi się do ust obficie, jednak teraz byłam głównie pastora.

– Och, skarbie… – wyjęczałam gdy wyszedł ze mnie prawie cały, po czym wbił się mocno i szybko doprowadzając mnie na skraj krain rozkoszy.

– Kochanie… – wyszeptał mi cicho, niskim głosem, nadal atakując moje królestwo swoją ogromną, wygiętą maczugą. Byłam tam tak mokra, że wchodził bez problemu. Mógł mnie teraz rżnąć szybko jak królik, a nie poczułabym bólu.

Zrobił się o mnie tak zazdrosny, że nim teraz we mnie wszedł czule wycałował mi nogi i stopy, nie chcąc by te były jedynie Przystojniaka. Rozbawiło mnie to, gdyż był dużo czulszy i sprawniejszy w tym niż koleś z fetyszem stóp. Tak więc pozwoliłam mu na to.

Pozwalałam mu na wszystko. Rżnął moje usta, rżnął mój odbycik, brał cipkę w obroty kilka razy dziennie. Dochodził na czoło, oczy, usta, policzki, piersi, dochodzić mi w dupci oraz w moim królestwie.

Kilka razy siedzieliśmy i oglądaliśmy telewizję, a ten podszedł i uniósł mnie, stojąc trzymał w powietrzu za uda i rżnął, aż się spóścił na oczach chłopaków, po czym mnie odstawiał.

Teraz jednak się kochaliśmy, namiętnie.

– Karo… – wyszeptał wbijając się we mnie. Czułam go tak głęboko, twardego we mnie.

– Rob… – odparłam i pocałowałam go w usta.

Byłam przy nim taka malutka, lecz w jego ramionach byłam taka bezpieczna.

Wessał mój sutek i przygryzł go, a ja zakrzyknęłam ponętnie.

Przyspieszył. Teraz już szybciej we mnie wchodził, a ja zaczęłam sama ruszać bioderkami wyczuwając już tak znany sobie rytm.

– Kochaj mnie Rob. – poprosiłam, mając na myśli czyn fizyczny, lecz zaraz poczułam się głupio.

– Kocham! – odparł jednak ochoczo i tak mocno we mnie wszedł, że aż jęknęłam z bólu.

Zaczął mnie rżnąć, a to niehybnie prowadziło do finału.

Tak więc właśnie niebawem, po paru jeszcze minutach wyszedł ze mnie i wsadził mi swojego wilgotnego od moich soków penisa do ust.

Penis jego wyginał się, spazmatycznie naprężał i wylewał słoną spermę na mój język i do mojego gardła.

Wypiłam wszystko, kochałam każdą kropelkę jego spermy.

Nie byłam pewna, czy będę chciała o tym zapomnieć, gdy skończy się inicjacja.

**

**EPILOG**

Karolina była przekonana, że zdążyła się zakochać nieszczęśliwie w Robercie, oraz zadużyć w łączącej ich cielesności, gdy jednak ujrzała Marka całość minęła. Liczne miłosne ekscesy, szczyty i czułości odeszły w zapomnienie.

Odnaleźli szybko to, za co tak się pokochali, co tak w sobie upodobali. Kochali się tej nocy, od zmierzchu do samego rana. Marek starał się nadrobić wszystko to co stracił i czego mu odmówiono, tak więc był to dla nich prawdziwy pierwszy raz.

To co jednak dało się nadrobić i poprawić w duszy i umyśle, nie dało się w ciele. Gdy okazało się, że Karolina jest w ciąży ani Marek ani ona sama nie wątpili, kto okaże się ojcem. Rosnące brzuchy Jessici oraz Emmy, które widywali na spotkaniach oraz mszach też nie pozostawiały pytań. Jakoś tylko Ania zdawała się unikać tego losu.

Karolina szybko też zauważyła, że sławetna żona pastora Roberta, Monika, też zaszła w ciążę. Poczuła ukłucie zazdrości, gdy zrozumiała, że w chwilę po tym jak Robert skończył z nią, kochał się ze swoją żoną. Omen nomen fakt ten pozwolił Karolinie szybciej zapomnieć o swoim kochanku.

Nie wiedziała i nigdy nie dowiedziała się, że dziecko w łonie pani Moniki należało do Marka. Jednak to, że urodziła kilka miesięcy później dziecko Roberta – wiedziała doskonale.