Inicjacja 2. “W lepsze ręce…” . (opowiadanie erotyczne, defloracja, nastolatka, seks, powieść, erotyk, pierwszy raz, fellatio)

(Jest to drugie opowiadanie z serii “Inicjacja”, jednak znajomość pierwszej części nie jest potrzebna. Każda z części będzie niezależna, jedynie sam motyw i wioska będą bazą pod te historie. Zachęcamy do zapoznania się jednak z pierwszym opowiadaniem, które znajduje się na blogu i nazwane jest po prostu “Inicjacja”)

Rodzice zawsze mówili, że kultura i bycie grzeczną osoba, to największa podstawa cywilizacji oraz naszego społeczeństwa.

Zatem witam was. Jestem Karolina i niedawno skończyłam piętnaście lat.

Hej, to ja.

Musicie sobie wyobrazić jak to jest być nastoletnią dziewczyną w naszej wsi. Tutaj rządzi nasza dziwaczna religia oraz zwyczaje, które są kultywowane od lat tu i okolicznych wsiach, a nawet w miasteczku wśród wyznawców.

Po pierwsze: nie jest źle. Jako kobieta mogę wszystko, w tym wybrać sobie swojego męża, pod warunkiem, że rodzice nie należą do kościoła i nie wybiorą takiego za mnie.

Po drugie: może być tragicznie.

Czemu?

Moi rodzice należą do powyższego grona i wybrali mi już męża.

Małżeństwo z przymusu w takim wieku jest już czymś potwornym, na tyle by myśleć o ucieczce, ale gorsze jest to, co idzie w parze z każdym małżeństwem.

Inicjacja.

Czy wychodzisz za mąż z miłości czy nie, przed ślubem musisz przez nią przejść.

Twój narzeczony idzie na tydzień mieszkać z trzema kobietami, z którymi ma się parzyć. Ma przelecieć je wszystkie, a jedną wybrać jako drugą ukochaną. Ta na zawsze pozostanie jego „kochanką legalną”.

To samo dzieje się z narzeczoną.

Trzech mężczyzn obdarza ją swoim nasieniem przez tydzień, gdzie jeden pozostaje jej głównym legalnym kochankiem.

Tym sposobem pula genetyczna jest bardziej wymieszana, ludzie zbliżeni i bla bla bla.

Też słyszycie, jakie to głupie pieprzenie?

Wszystkie argumenty za są moim zdaniem durne i okropne, szczególnie, że w związku z decyzją rodziców, nie tylko miałam być żoną dorosłego, starszego mężczyzny, do którego wręcz mówiłam przez lata dzieciństwa „wujku”, ale jeszcze niebawem dziewictwo zabiorą mi obcy faceci.

Drżałam z gniewu i wściekłości, aż usłyszałam nietypową decyzję rady.

*

– Ja będę twoim inicjatorem. – wielki, wysoki i przypakowany do granic możliwości mężczyzna stał w drzwiach naszego domu i spoglądał na mnie.

Byłam niska, niesamowicie chuda, płaska i nijaka. Długie, kręcone, zmierzwione jasne włosy, za duże ciuchy, nijaka figura..

A oto stał przede mną sam Pastor! Ten mężczyzna, który decydował o wszystkim w wiosce.

– Masz dopiero piętnaście lat, przekonałem radę, że oddawanie cie trzem mężczyznom w wypadku małżeństwa ustawionego przez rodziców nie jest uczciwe. Zatem przez tydzień ty i ja poznamy się bliżej, sami.

Skinęłam głową i przysłoniłam włosami oczy.

Co miałam powiedzieć?

Gdyby tylko wiedział, że kiedyś fantazjowałam o nim, siedząc na mszy…

A teraz nienawidziłam rodziców, przyszłego męża, całej wioski i byłam zła, że miast sprzeciwiać się temu, stoi w moich drzwiach i do tego obwieszcza, że to on mnie przeleci…

*

– Przebierz się do pidżamy, dzisiaj się kładziemy spać. Nie bój się, nic nie zrobię na siłę. – próbował mnie uspokoić, ale ja by ukryć strach zniknęłam w jego bogatej łazience.

Ubrałam szerokie, zielonkawe, dresowe spodnie, jasną koszulkę, umyłam zęby i poszłam do sypialni.

W dużym, szerokim łóżku pod bogatą pościelą leżał on.

Miałam nadzieję, że ma na sobie bieliznę, bo tors miał nagi i odsłonięty i… po namyśli nie narzekałam.

Był co prawda ponad czterdziestoletnim mężczyzną, ale był tak przystojny, umięśniony i postawny, że taka nastolatka jak ja mogła tylko wzdychać do niego. W czasie drogi do jego mieszkania był miły, dużo pytał o mnie, o szkołę, zagadywał i mówił, że będziemy mogli dużo filmów oglądać.

– Podobam ci się chociaż? – zapytał widząc moje skonfudowane i zamyślone spojrzenie. Stała przed łóżkiem i się patrzyłam na jego klatkę piersiową.

– Tak, oczywiście, jest pan bardzo… przystojny. – odparłam grzecznie.

– Wchodź pod kołdrę. – rozkazał.

Zawahałam się.

Odgadując powód mojej konsternacji odchylił kołdrę.

Miał na sobie czarne bokserki.

Skinęłam głową, lecz nie mogłam przestać patrzeć na jego umięśnione uda i… spore wybrzuszenie na czarnym materiale.

Położyłam się, a on momentalnie nas przykrył, a mnie przytulił.

– Nie bój się, będzie wszystko się działo powoli. – rzekł.

– A musi się dziać w ogóle? – odparłam buńczucznie.

– Musi. – wskazał. – Ale czego się boisz?

– Nie wiem.. -odparłam głupio.

– Że cię zgwałcę teraz? – zaśmiał się. – Wolę by kobiety płonęły z żądzy, niż bym musiał je zmuszać.

– Nie widzę tego, bym płonęła. Nie chce tego.

Pastor uśmiechnął się serdecznie, a ja walczyłam ze sobą. Obejmował mnie swoimi muskularnymi rękami, był blisko. Czułam piękny zapach jego męskich perfum i mięty z jego ust.

– Daj mi jedną szansę, daj mi spróbować. Będzie miło… pogadamy, może się odważysz. Będzie źle, za parę dni zrobimy to raz jak Bóg przykazał, krótko, szybko, formalnie i cię wypuszczę. Albo… zrobisz to sama przy mnie i udamy, że sprawa załatwiona.

Zaskoczyłam się.

– Obiecujesz? I jak ta szansa ma wyglądać? – odparłam zająknąwszy się.

– Obiecuję i po prostu daj siebie pocałowac. Teraz.

Nigdy w życiu nie całowałam się z mężczyzną…

Serce zabiło mi szybciej, tak szybko, że czułam jak kołocze we mnie…

Nie czekał na odpowiedź, tylko zbliżył usta i pocałował mnie.

Leżałam na plecach w mojej durnej pidżamie, a on przytulał mnie od boku i nachylał się twarzą.

W końcu otworzyłam usta i poczułam jak jego języczek powoli wkracza do nich. Pierw przejechał po moich suchych wargach, potem dopiero odnalazł mój języczek.

Oddałam pocałunek, czując jak jego dłoń delikatnie błądzi po moim brzuszku w dół, schodzi do ud…

Ujął mnie za mój mały pośladek, a ja nie sprzeciwiłam się.

Całowaliśmy się tak długo, tak długo, że w pewnym momencie po prostu na nim usiadłam rozkrakiem i całowałam się zakrywając nasze twarze włosami.

Między nogami poczułam coś dużego i twardego i zdałam sobie sprawę, że mu stoi i że musi mieć prawdziwie wielkiego penisa.

Gdyby tylko wiedział, co myślałam.. o czym fantazjowałam kiedy robiłam to sama ze sobą… Jak często pojawiał się w myślach nastolatki…

A teraz jego penis naciskał przez materiał na moje krocze, a ja delikatnie ocierałam się o niego, bezwiednie, podczas namiętnego całowania.

– Chcesz… go zobaczyć? – przerwał nagle, wiedząc już, że wygrał tą bitwę i że podniecił mnie skutecznie, a ja nie mam zamiaru uciec.

Póki co.

– No pokaż. – odparłam, chcąc zabrzmieć dorośle i pewnie, ale zaraz zrozumiałam, że wyszło gówniarsko.

Zsunęłam się z niego i usiadłam obok, a on powoli zsunął z bioder bokserki.

Wielki penis, gruby, wysoki, pełen żył zakołysał się i stanął niczym masz okrętu przede mną.

Wciągnęłam powietrze.

Nie ma mowy, by to coś znalazło się we mnie!

– Dotknij… – poprosił, a ja bardziej z ciekawości niż z podniecenia, które i tak dalej mną kierowało, ujęłam go w dłoń…

*

Nie byłam w stanie objąć go dłonią. To pierwsza rzecz, jaką zauważyłam ze zdziwieniem – moje palce od grania na wiolonczeli od dziecka były znacznie dłuższe niż powinny być, więc to, jak gruby był to… penis, zaskoczyło mnie. Ale nie tak, jak twardość. Owszem, kiedy mnie tulił czułam jego twarde jak głaz bicepsy, a to przecież tak samo mięśnie i nie powinnam być zaskoczona. Jego drągal to była skała, twarda i silna. Silna, gdyż gdy rozpoczęłam delikatne ruchy w górę i w dół, ściągając delikatnie jego cienką skórkę, zaczął się ze mną „siłować”. Co jakiś czas drgał, napinał się i unosił w stronę torsu mężczyzny, a był to ruch tak silny, że pociągał moją rękę za sobą.

Straszliwie mnie to podniecało, ale nie pozwoliłam tego po sobie okazać. Patrzyłam się tylko jak zaczarowana.

– Chcesz mi zadać jakieś pytanie? – zapytał swoim niskim głosem. Był taki spokojny, że serce, które mi kołatało od pół godziny przestawało być nadpobudliwe z powodu strachu, a przechodziło w ekscytacje. – Pytanie, za pytanie. Porozmawiajmy, ale nie przestawaj, proszę…

Spojrzał na moją małą dłoń, która właśnie zjeżdżała w dół po jego prąciu. Ściągnięta skórka odsłaniała dużego, grube i różowego żołędzia z lśniącym rowkiem na środku czubka.

– Nie przestanę… – obiecałam niemal gryząc się w język. – Ale nie wiem o co pytać.

– To ja zacznę. Jak się masturbujesz?

Zatkało mnie.

– Ja… nie wiem. Nie rozumiem… – wydukałam głupio.

– Różnie to kobiety robią. Całą dłonią, okreżnymi ruchami, jednym paluszkiem delikatnie po guziczku… – „o to ja!”, pomyślałam, ale nie dałam po sobie tego poznać. – Dwoma dłońmi, tylko zabawkami…

– Ja… no różnie. – czułam jak się czerwienie. Co jest dziwne, biorąc pod uwagę, że chwilę wczesniej całowałam się z czterdziestoletnim mężczyzną, a teraz bawiłam się jego kutasem. Wstyd przy rozmowie o masturbacji był nieco kuriozalny w tej chwili.

Niestety półmrok i światło świecy nadawały tej chwili wyjątkowego klimatu.

– Teraz ty. – ponaglił pastor.

– A pan… często? – zapytałam.

– Często się kocham, czy często masturbuje?

– To drugie.

– Dwa razy dziennie. Mam duże libido. Ok, jesteś podniecona?

Zawahałam się.

– Może troszkę… – skłamałam odruchowo zaciskając uda, czując jak robię się tam wilgotna. – A pan?

– Nie widzisz? Kruszynko, trochę mi głupio, że tak reaguje na piętnastolatkę, ale obiecuje ci, że to nie chodzi o twój wiek, a o ciebie. Jesteś bardzo podniecająca. I piękna.

– E tam, nie mam piersi w ogóle. – odparłam, parskając i dając się wciągnąć w tą dyskusję.

– Masz. Do tego jesteś bardzo zgrabna, masz piękne dłonie, nogi, stopy… a buzie masz jednocześnie delikatną i kobiecą. Niewinność też dodaje uroku.

Znów się zaczerwieniłam i by to ukryć opuściłam głowę. Moje włosy zasłoniły mi policzki.

Jego penis wyginał się coraz częściej, a ja odkryłam, że ten ruch i masaż coraz mniej mi przeszkadza.

– Czy pan… dojdzie? – zapytałam kontynuując zabawę.

– Nie… nie tak. – odparł przemiłym głosem. – Troszkę za mało, troszkę za wolno.

– Przyspieszyć? – odparłam, ale po chwili dodałam: – Za mało?

Kiwnął głową.

– To znaczy? – naciskałam.

– Normalnie, gdyby nie twoja… sytuacja, prosiłbym cię, żebyś go pocałowała.

– Aha… – odparłam, bo nie wiedziałam co dodać. Wzięcie do ust tego badyla wydawało mi się niemożliwe. Do tego nie byłam gotowa na coś takiego, bałam się.

– Moje pytanie… – umiejętnie zmienił temat zauważając pewnie moją konsternację i kłopotliwe spojrzenie na jego penisa. – Fantazjowałaś o mnie kiedykolwiek?

W oczach momentalnie stanęły mi moje częste wyobrażenia. On, jego koledzy z mszy, ja sama. Oddawana od rąk do rąk. Brana na stole, oblewana ich nasieniem bez mojej zgody. Wielokrotne orgazmy wyobrażając sobie jak ten mężczyzna, którego penisa właśnie ściskałam, rozdziewicza mnie i bierze od tyłu brutalnie. Jak spuszcza się w moich ustach, tak jak na tym filmie, który często oglądałam…

Ta wizja sprawiła iż milczałam zbyt długo, a to kosztowało mnie obdarcie z tajemnicy.

– O proszę… co w tej fantazji robiłem? – zapytał uśmiechając się uroczo.

– Moje pytanie. – zganiłam go i przyspieszyłam ruch dłonią. Nie dał się jednak zbyć.

– Odpowiedz… podnieca mnie to.

– Nie. – zarzekłam się. Wstydziłam się.

– A chcesz wiedzieć, co ja o tobie fantazjowałem?

Zamurowało mnie tak, że aż zatrzymałam dłoń.

– Ale… pan ma żonę… a ja mam piętnaście lat… – zdziwiłam się.

– Moja żona właśnie jest posuwana przez twojego przyszłego męża w innym mieszkaniu, na drugim końcu wioski. – rzekł z taką irytacją, że aż czułam gorycz w jego głosie. Nie dałam się jednak zwieźć tak łatwo.

– A pan chce rozdziewiczyć nastolatkę w swoim mieszkaniu. – odcięłam się i zaraz zrobiło mi się głupio. – W ogóle to… podnieca to pana? Że żona jest z innym mężczyzną?

– Tak. To tak samo boli jak i podnieca. Kilka razy rżnęliśmy kogoś innego na swoich oczach. To było zarówno… cierpkie jak i cholernie podniecające.

To słowo… „rżnąć”. Poczułam mrowienie w dole brzuszka.

– I chciałbyś tak zerżnąć mnie? – słowa same wypłynęły z moich ust. Chciałam przeprosić, cofnąć to pytanie, ale jego odpowiedź uprzedziła mnie.

– Pragnę cię, to prawda. Jesteś wyjątkowa i mam na ciebie ochotę nie tylko z powodu Inicjacji. – rzekł tak ciepło i serdecznie, że aż mnie tym ujął. – To co, chcesz wiedzieć o mojej fantazji?

– A ja będę musiała powiedzieć swoją?

– Tak, dokładnie.

Zastanowiłam się i podjęłam decyzję.

Nie byłam gotowa by dzielić się swoimi marzeniami o tym, jak spuszczał się w moje usta, by brał mnie ostro i brutalnie razem z kolegami, więc pochyliłam się nad jego penisem i wyciągnęłam języczek, po czym zaczęłam nim jeździć po rowku na czubku penisa.

Aż jęknął zaskoczony, uniósłszy się na łokciach.

– O boże… – stękał. – Ten języczek! Karolcia!

Uśmiechnęłam się z dwóch powodów. Po pierwsze miło było widzieć jak na niego działam, po drugie nie było tak strasznie jak się bałam. I przynajmniej się zamknął, bojąc się zapewne bym nie przestała.

A ja wszelkimi siłami powstrzymywałam się, by moja dłoń nie zniknęła pod spodniami od piżamki…

Smakował słodko. Mężczyzna drżał, gdy przejeżdżałam delikatnie języczkiem wokół jego żołędzia i nieco mocniej naciskałam czubkiem na rowek penisa. Nie wiem czym się mył jak był pod prysznicem, ale albo obsikał sobie perfumami krocze, albo miał świetne mydło, gdyż zapach był boski i obezwładniający. Owszem, gdzieś tam przebijała się nutka charakterystyczna dla krocza, ale poza tym po prostu delektowałam się zarówno smakiem jak i zapachem.

Nie chciałam wziąć go do ust, bałam się, że nie będę miała jak oddychać.

Poza tym poza moją fantazją, nie byłam gotowa na coś takiego.

On nie naciskał. Stękał tylko niskim basowym tonem, co sprawiało, że czułam, jak robię się coraz bardziej mokra.

– Tak dojdziesz? – zapytałam przybierając buńczuczny ton.

– Tak… zaraz… – odstękał i nie czekałam długo.

Zaczął drżeć, stękać i jęczeć, a penis stwardniał jeszcze bardziej jeśli to możliwe.

Walczyłam ze sobą.

Chciałam tego, wiedziałam, że to przełamie moje obawy.

Jednak w ostatniej chwili stchórzyłam.

Wyprostowałam się i jedynie dłonią nadal mu robiłam dobrze, a jego penis teraz wyginał się i pulsował mocarnie i często, wyrzucając z siebie gęste fale nasienia, bardzo wysoko. Dużo opadło na jego podbrzusze, dużo między nogi, reszta z powrotem na penisa i ściekło na moją dłoń. Jego sperma była ciepła i nieco lepka.

Mężczyzna ryczał niczym niedźwiedź, lecz gdy przestał tryskać opadł ciężko na plecy.

Pozbierał się po chwili, wziął chusteczki i otarł wszystko, łącznie z moją dłonią.

Ubrał bokserki i pocałował mnie, a ja tym razem nieco chętnie odwzajemniłam gest.

Stanowczo ułożył mnie na plecach, nie przestając całować. Czułam na udzie, że jego penis znów robi się duży i twardy, co rozpaliło mnie nieco i sprawiło iż zaczęłam podziwiać jego jurność.

Nic z nim nie zrobił.

Oderwał się od moich ust, nawilżył palec środkowy i wskazujący prawej dłoni i szybkim ruchem wsadził ją między moje nogi, pod spodnie.

Zacisnęłam uda, utrudniając mu zadanie.

Oddychałam cięzko, przerażona i podniecona.

On jednak delikatnie nacisnął na moją łechtaczkę. Wziął ją między dwa wilgotne palce i delikatnie naciskał, bardzo bardzo delikatnie.

To właśnie była kwestia doświadczenia i umiejętności.

Nie trwało to długi, gdyż po chwili sięgnał do półki skąd wziął mały, czarny wibrator..

Tak myślałam, jednak gdy dał go pod spodnie i przyłozył do mojego guziczka, miast wibracji poczułam, jak okrągły łebek urządzenia zasysa i pulsuje moją łechtaczkę.

– Ach! – jęknęłam, gdyż nie mogłam się powstrzymać.

Miałam wrażenie, że nie kilkanaście, ale wszstkie kilkaset zakończeń nerwowych naraz zaśpiewało razem. Przyrząd doprowadzał do szału mój guziczek.

Mężczyzna zaczął mnie całować, a drugą dłoń położył na mojej malutkiej piersi, ledwo odznaczającej się na koszulce.

– O boże… – jęknęłam rozwiercając nogi. Bezwiednie poruszałam biodrami w górę i w dół, pewnie utrudniając mu zadanie utrzymania czubka wibratora na mojej łechtaczce. Dawał jednak radę.

Ruchami tymi też co jakiś czas ocierałam się biodrem o jego nabrzmiałe prącie, które chciało chyba rozerwać zbyt ciasne na ten wzwód bokserki.

– Tak! – krzyknęłam i poczułam dreszcze. Całym ciałem targały drgawki, telepałam się niczym w gorączce. Czułam niekontrolowane skurcze w kroczu i na odbycie, fale rozkoszy rozlewające się po całym ciele.

Przypominałam sobie w tej chwili to jak całowałam go po penisie, jak tryskał, jak mówił że mnie pożąda… wyobraziłam sobie jak mnie RŻNIE.

Soki zalały niemal całą bieliznę, lecz minęła jeszcze chwila nim wyciągnął urządzenie i go wyłączył.

Leżałam oddychając tak ciężko jakbym właśnie wróciła z górskiej wspinaczki.

Ponownie mnie pocałował i przytulił się mocno, wsadzając dłoń pod koszulkę.

Szorskie, męskie palce odnalazły sutek i zacisnęły się.

Jego penis nadal „ruszał się” dotykając przez materiał mojej nogi.

– Dobranoc. – rzekł, po czym uwieńczył ten wieczór solidnym buziakiem.

*

Wstałam gdy ledwie zaczęło świtać.

Pastor leżał odkryty.

Miał piękne ciało, każde miejsce było muskularne. Byłam prawdziwą „kruszynką” przy jego rozmiarach i nie mówię tu wyjątkowo o jego kroczu, chociaż i to robiło potworne wrażenie i na myśl, że chce tego potwora koniec końców umieścić w mojej wąskiej szparce, gdzie ledwo paluszek mieściłam, przerażał mnie.

No i oczywiście podniecał, ot taka przewrotność.

Wstałam delikatnie uważając, żeby go nie zbudzić i udałam się do toalety.

Po sikaniu wypiłam szklankę wody i zadumałam się.

Byłam zmuszana do małżeństwa przez nasze durne zwyczaje. Te same durne zwyczaje jednak pchnęły mnie do łóżka z najbardziej męskim mężczyzną, który mógłby przy dobrych wiatrach być już moim dziadkiem. A ojcem na pewno.

O którym wielokrotnie fantazjowałam kiedy odrywałam główkę prysznica i przykładałam ją do guziczka, dochodząc w wannie i marząc o nim.

I o paru jeszcze innych znajomych facetach.

Wśród moich kochanków z fantazji nie było mojego przyszłego męża, który pewnie zamacza kutasa w żonie pastora albo innych kobietach.

Inicjacja bowiem wyglądała tak, że oprócz pastorów i pastorek uczestniczyły w niej inne osoby, żeby zwiększyć pulę genetyczną. Tylko mój młody wiek sprawił, że przydzielono mi jednego „kochanka”.

Kochanka, któremu lizałam penisa. Waliłam konia. Przy którym miałam największy orgazm życia. W jedną noc.

No i mój pierwszy pocałunek.

Który leżał teraz na łóżku niemal nagi…

Wielki, umięśniony, wysportowany.

Z klatą niczym heros. Z bicepsami.

Z kaloryferem na brzuchu.

Grubymi udami.

Kutasem wielkim i grubym, długim i twardym.

Odruchowo zacisnęłam uda.

Nogi same poniosły mnie do sypialni, żeby móc wtulić się w jego ciało i zasnąć, czekając na dalsze wydarzenia, jednak mężczyzna zaskoczył mnie.

*

Pastor siedział na łóżku, opierając się o ścianę.

Całkiem nagi.

Był rozkraczony, a między nogami stał wysoko ku górze wielki penis, którego trzymał dłonią.

Boże jedyny, jakie on ma wielkie jądra!

Walił sobie konia i te jądra podskakiwały do góry.

Wzdychał ciężko, czekając na mnie i obłapiając mnie spojrzeniem.

Czułam jak rozbiera mnie wzrokiem.

– Usiądź po drugiej stronie łóżka, Karolcia. – rzekł ponętnie.

Posłuchałam.

– Zróbmy sobie dobrze, patrząc na siebie. – ni to zaproponował, ni rozkazał, ale wiedziałam, że nie ma tu miejsca na dyplomacje.

Zresztą… podobał mi się ten pomysł.

Mężczyzna traktował to wszystko powoli.

Przeciez mógł mnie po prostu wziąć wczoraj i zerżnąć, bo takie miał prawo. Takie było prawo i nie mogłabym nawet nazwać tego gwałtem, mimo iż każdym calem mojego ciała pragnęłam go.

Ale nie byłam gotowa.

Szykował mnie na to, rozpalając i moją żądzę i gotowość krokami sporymi, ale ostrożnymi.

Usiadłam tak samo jak on, też rozkraczając się nieco „po męski”, ale po drugiej stronie. Oparłam się plecami o szafę. Stopy miałam blisko łydek mężczyzny. Łydek oczywiście tak umięśnionych, że po oderwaniu nogi z jego ciała, można by ich używać jak kijów do bicia.

Dłoń szybko powędrowała pod spodenki i nie ściągając ich odnalazłam wskazującym paluszkiem łechtaczkę.

Nacisnęłam ją i zaczęłam się nią bawić, krążąc opuszkiem palca po niej. Było mi cudnie, ale w porównaniu do tego co wyrabiał z guziczkiem wczoraj ten wibratorek, było wręcz biednie.

Na szczęście widok nadrabiał.

Dłoń szybko latała od góry do dołu po długim, żylastym i twardym penisie. Jąderka skakały, a ja wyobrażałam sobie, że to nie dłoń pieści tego kutasa…

Czułam, jak z każdą chwilą robię się coraz bardziej mokra i zastanawiałam się, czy nie ściągnąć spodni, obnażyć moją myszkę przez pastorem. Niech ma, niech widzi mój skarb…

Lepsze to niż zrobić plamę na jedynych spodniach.

Jeszcze pomyśli, że się posikałam…

Nie, nie pomysli. Wie przecież jak działa ciało kobiety.

Karolina, przestań być dzieckiem, właśnie się masturbujesz przed walącym sobie na twój widok dorosłym mężczyzną, który chciałby cię zerżnąć i zapewne w końcu tego dokona!

– Mogę mieć prośbę? – przerwał mój wewnętrzny monolog.

– Tak? – odparła i westchnienie „ach!” wydobyło się mimo woli z moich ust, gdyż mój paluszek zaczynał coraz szybciej krążyć po guziczku.

– Ściągnij skarpetki.

– Po co?

– Proszę.

Spojrzałam na moje stopy, na których miałam klasyczne, proste, białe skarpetki. Wzruszyłam ramionami i nie wyciągając prawej dłoni spomiędzy nóg, poradziłam sobie lewą. Skarpetki zrzuciłam na ziemię.

Wzrok mężczyzny spoczął na moich bosych stopach, co nieco mnie skonsternowało. Nie były jakieś piękne, wręcz trochę za duże jak na mój wzrost.

On jednak walił konia i patrzył to na moją dłoń między nogami, to na stopy.

– Podobają ci się? – zapytałam zdziwiona. Znów stęknęłam bezwiednie. Ech…

– Tak. – odparł krótko.

Klęknął nagle, nie przestając się przy tym ruchu zadawalać.

Klęczał między moimi nogami, na wysokości kolan, po czym ujał jedną nogę do swojej silnej dłoni i przystawił nagą stopę do ust.

Nie oponowałam, masturbując się zaciekle i czując, jak powolnymi krokami zbliża się do mnie orgazm. Jak już momentami mięśnie tam zaciskając się, a fala ciepła płynie od kości ogonowej ku górze…

Mężczyzna wziął moje paluszki stopy do ust. Poczułam jego delikatne wargi i potem ciepło i wilgoć języczka. Nie łaskotał mnie, chociaż normalnie miałam zawsze łaskotki.

Nie przeszkadzało mi to co robił, chociaż mnie mocno dziwiło.

Nadszedł.

– Ach! – jęknęłam i wygięłam głowę do góry, otwierając szeroko usta.

– O… bo…że… – wystękałam, zaskoczona tym jak szybko doszłam i jak mocno.

Słyszałam jak walił konia, więc chcąc dodać sobie emocji spojrzała na dół, nadal szczytując.

Wystrzelił.

Gęsta sperma trafiła w moją brode, po czym szybko skapnęła na szyję. Kolejna salwa oblała mi koszulkę, a pozostała część znalazła się na brzuchu i między moimi nogami, na spodenkach. Było jej tak dużo, że już po chwili czułam na torsie przemakającą ciecz.

Odruchowo zdjęłam spodnie, szybkim ruchem, żeby nasienie nie przemokło na szparkę.

Pastor kończył walić konia i spoglądał na móją ogoloną, malutka, wąską cipeczkę. Tym ruchem wyrwałam mu stopę z ust.

– Przepraszam… – rzekł, lecz nie musiał.

Siłą woli walczyłam ze soba, by nie wziąć nasienia z brody i wsadzić sobie do ust…

– Chodźmy na śniadanie. – rzekłam tylko, zakrywając dłonią cipkę i idąc do torby po zapasowe spodnie dresowe.

*

– Miałaś opowiedzieć mi swoją fantazję. – ponowił gdy po śniadaniu puściliśmy sobie film na telewizorze, rozsiadając się wygodnie na kanapie w salonie.

Nadal byłam boso, gdyż zauważyłam, że bardzo często odnajduje spojrzeniem moje stopy, co bawiło mnie. Gdy wystarczająco długo trzymałam wyprostowaną stopę i bawiłam się nią, jego krocze nabrzmiewało, a on niczym nastolatek starał się to ukryć.

– Odpuść. – poprosiłam, lecz widziałem, że to daremne.

– Aż tak wstydliwe? – zdziwił się. – Masz jakieś… dzikie fetysze?

Fetysz! Tego słowa mi brakowało.

– A ty, poza stopami?

– Co do stóp, to akurat nie mam jakoś specjalnie. Twoje… twoje są wyjątkowe.

– A to czemu?

– Takie… dziewicze.

– Tyle się już naruchałeś w życiu, że odnajdujesz radość w fantazjowaniu o dziewicy?

Pastor zastanowił się.

– Widzisz, nie wiem jak to ująć. Masz je takie śliczne, delikatnie, nieskalane niczym. Poza tym zważywszy na moją rolę w kościele, jeśli już rucham, to albo żonę, albo właśnie dziewice.

Coś dziwnego ukłuło mnie w żołądku.

– Wiele razy… wiele kobiet już wyruchałeś? – kontynuowałam używanie tego, o dziwo, nieco podniecającego słowa.

Film leciał w tle i oczywiście, był to film erotyczny. Subtelne sugestie tego mężczyzny zaczynały mnie bawić. Zresztą, jak wielu z was ma zainstalowaną aplikację pornhubu na swoim smarttv?

Film był dla mnie nieco zbyt ostry. Para zabawiała się dość konkretnie, ale zarówno pozycje jak i ich gesty były mocne, wymuszone, sztuczne.

Sama uwielbiałam jeden filmik z serii „x-art”, gdzie piękna brunetka masowała olejkiem ciało swojego chłopaka, przy okazji co chwile bawiąc się jego sporym kutasem. Kutas ten był mały w porównaniu do tego, który zalał mnie rano, ale i tak robił wrażenie. Na samym końcu, gdy przez chwile pozwoliła mu w siebie wejść całowała go powoli i delikatnie. Był moment, gdy brzuch mężczyzny unosił się od skurczy, a z ust nadal robiących dobrze wyciekały stróżki nasienia.

Strasznie mi się to podobało.

Wolałam takie filmiki, niż takie klasyczne „rżnięcie”.

Ale leżenie wtulonej przy pastorze i oglądanie tego było całkiem… fajne.

– Wiele. – odparł pastor.

– Miałeś kiedyś kilka naraz?

– Tak. Żonę i jej przyjaciółkę oraz młodą dziewczynę, którą przechodziła inicjację.

– Twój najlepszy seks? – zapytałam, gdyż zaczynałam fantazjować o nim właśnie, wyobrażając sobie jak rucha się z kimś na moich oczach. Chyba zaczynałam być zazdrosna.

– Hm…- zadumał się. – Taka piękna, malutka blondyneczka uzywała swojego wyjątkowo zgrabnego języczka i całowała mnie po penisie, a następnego dnia opryskałem ją całą całując jej stopę..

Wiem, jestem wolna, ale chwilę mi to zajęło. Parsknęłam śmiechem.

– Pytam serio.

– Mówie serio. – odparł i odpuściłam.

– Wie pan co? – zapytałam. – Chyba wiem, co nieco mnie popchnie ku… celowi. Ku temu, czego pan chce. Chciałabym zobaczyć, jak kochasz się z kobietą. Siedziałam bym obok i patrzyła jak się ruchacie. Chce zobaczyć, jak na żywo to wygląda, jaki jesteś dla niej i czy jest się czego bać.

– Na prawdę tego chcesz? – zdziwił się pastor.

– Tak.

– Da się załatwić.

*

Do przedpokoju weszła niska brunetka.

Pastor zadzwonił do niej, a tej przybycie zajęło ledwie godzinę.

Była śliczna i zgrabna. Pupę miała okrągła, piersi uwydatniające się mocno na letniej sukience. Były spore.

Pełne, duże usta, długie nogi. Wąska talia, szerokie biodra.

Ja, niska, płaska, o figurze „kolumny”, do tego w spodniach dresowych i zwykłej koszulce pachnącej nasieniem męzczyzny, niepomalowana z rozmierzwionymi włosami poczułam się nagle przy tej ślicznotce jak baba ze wsi.

– Amelka. – przedstawiła się dziewczyna słodkim, nieco niskim głosem podając mi dłoń.

– Cześć, Robert. – zwróciła się do pastora, a ten objął ją czule. Ona ewidentnie próbowała go pocałować. Znów to dziwne ukłucie poczułam…

– Przybyłam jak najszybciej się dało. – rzekła po czym bezceremonialnie chwyciła go za krocze.

Pastor nie uznał za stosowne ubrac się, więc nadal był w bokserkach.

– Robimy to w trójkę? – zapytała taksując mnie wzrokiem. – Ona jest jeszcze dzieckiem przecież. Ale śliczniutka. No dobra, możemy.

Mówiła nie czekając na odpowiedź.

– Ona patrzy. – odparł krótko mężczyzna.

– A, ok. To patrz, podziwiaj. – zaśmiała się do mnie Amelia, a ja poczułam, że mam ochotę dać jej w pysk.

Usiadłam na krzesle przy stole w salonie, a oni stanęli nieopodal kanapy.

Amelia szybko przeszła do rzeczy, klękając przed pastorem i szybkim ruchem zdzierając z niego bokserki.

Penis nie był nabrzmiały, lecz i w takim stanie robił piorunujące wrażenie.

Ujęła go do dłoni, ściągnęła skórkę i uniosła, biorąc do ust.

Robiła to szybko, chlipiąc na pokaz, ruszając głową na boki. Do tego wspomagała się dłonią. Penis puchł, jednak bardzo powoli.

Pastor spojrzał na mnie, a ja zaśmiałam się i… uniosłam koszulkę.

Okazałam mu moje nagie, malutkie piersi, co musiało mu się bardzo spodobać, gdyż zaraz był gotowy.

Dziewczyna teraz miała o wiele trudniejsze zadanie i robienie mu loda przychodziło z trudem. Jednak walczyła z kutangiem dzielnie i długo.

– O tak.. – jęczał poruszając biodrami do jej ruchów głową, penetrując jej buzię. Patrzył się to na moje nagie stopy, to na piersiątka zakończone jasno różowymi sutkami.

Czułam, że płonę, że mam ochotę odrzucić dziewczynę i wypiąć się, zakrzyknąć „rżnij mnie!”.

Gestem nakazał Amelii wstać i szybkim ruchem dłoni roztargał jej sukienkę, objażając jej duże, obfite piersi. Te zakołysały się od tej agresji, a dziewczyna jęknęła. Kolejnym ruchem zdarł jej majtki i pchnął na sofę.

Zniknął głową między jej nogami, liżąc jej różową cipkę i wsadzając w nią środkowy palec lewej dłoni.

Działo się to szybko, albo mój mózg odbierał to tak, nie mogąc doczekać się kolejnych chwil.

Chwilę później dziewczyna miała już nogi założone na plecach pastora, a jego wielki kutas młócił jej cipkę z siłą tarana. Z każdym pchnięciem czułam, jak coś w moich wnętrznościach domaga się tego samego, a dziewczyna zawodziła jak zarzynana na stole rzeźniczym.

– O tak, tak, tak! – krzyczała pomagając sobie dłonią kiedy ją pieprzył.

Robert wyprostował się i zaczął ją rżnąć unosząc wysoko nogi, trzymając je w kostkach.

Następne obrócił ją na kolana i brał ją od tyłu. Jej krągłe pośladki klaskały przy każdy odbiciu od bioder mężczyzny.

Patrzył się cały czas na mnie, cały czas. Raz na moje stopy, raz na moje piersi.

Bezwiednie dotknęłam cipciu przez spodnie. Nacisnęłam dłonią mocniej, przejechałam… Nie mogłam przestać podziwiać widoku. Byłam zazdrosna, byłam rozpalona, byłam przerażona… Ale wiedziałam już czego chce i na co jestem gotowa.

Czekałam na odpowiedni moment.

Kiedy nadszedł i pastor rozsiadł się, dając robić sobie loda Amelii podeszłam.

Odsunęłam głowę dziewczyny w bok, klęknęłam między jego muskularnymi udami i wzięłam penisa do ust. Rozwarłam je szeroko i poszło dużo łatwiej niż myślałam.

– O proszę, finiszerka się znalazła! – zakpiła Amelia, ale ja ją zlekceważyłam. Szybko ssałam kutasa, bawiąc się języczkiem po jego główce i już po paru chwilach poczułam słonawy smak w ustach.

Prawie się zadławiłam gdy pręzący się penis wystrzeliwał mi do ust i gardła słoną spermę, ale czułam, że byłam w niebie. Pompował i pompował, a wytryskowi zdawało się nie być końca. W końcu wyjęłam go z ust, a gdy te otworzyłam na panele wyleciała mi spomiędzy warg gęsta stróżka spermy. Myślałam, że większość połknęłam, ale było jej widać za dużo.

Klęknęłam tak i zaczełam się uśmiechać i śmiać do mojego inicjatora, a ten patrzył na mnie z takim ciepłem i miłością, że nie potrafiłam nie czuć się z siebie dumna.

– Idź już. – rozkazałam wściekłem Amelii, a ta widząc spojrzenie pastora ubrała się i wyszła.

Najwyraźniej zapomniała o potarganej sukni – trudno.

*

Ten poranek wszystko odmienił.

Już kilka godzin po tym leżeliśmy na łózku, ja jedynie w koszulce, skarpetkach i majtkach, a pastor całkowicie nagi.

Bez zapowiedzi, bez niczego ujęłam jego penisa do dłoni i zaczełam się nim bawić.

– Jest niesamowity. – rzekłam, czując jak kolejne kajdany skromności opadają na ziemię.

– Podobało ci się, co? – zapytał.

– Seks? Może być, za szybki, bez polotu. Chciałeś ją zerżnąć, a ja chciałam zobaczyć jak się kochasz. Cóż, trzeba będzie poczekać. Ale podobało mi się jak się we mnie spuściłeś.

– Dziwne.

– Co takiego?

– Kobiety rzadko lubią wytrysk. Robią to dla mężczyzn, ale rzadko kiedy ich to podnieca.

Myśli i podniecenie galopowały tak szybko, że następne słowa wyleciały z moich ust nim zdażyłam się opanować.

– Wiele razy fantazjowałam jak klęczę przed tobą, wale ci konia a ty oblewasz mi całą twarz… – to powiedziawszy położyłam się na jego nodze, a głowę położyłam na podbrzuszu. Poprawiłam kutasa do góry i przystawiłam sobie do ust. Lekko wessałam, wywołując u niego pomruk rozkoszy, po czym lizałam końcówkę.

– O! – ucieszył się. – W końcu o fantazji coś. Mów dalej.

– Nie. – zaśmiałam się i żeby się zamknął zaczęłam ssać.

Tm razem trwało to długo, ale miałam coś ekstra w zanadrzu.

Leżąc tak na plecach przesunęłam się na jego udo. Tym sposobem łatwiej było pieścić ustami jego chuja. Uniosłam też wysoko nogi do góry ukazujac mu moją zgrabnę stópkę w białem skarpetce.

– Rany Boskie, Karo… – westchnął. – Od niewinności do demonicy! – zaśmiał się.

Wessałam mocno jego prącie, wsuwając języczek silnie w rowek w główce.

Polizałam i poczułam jego dreszcze.

Sięgnęłam dłonią i ściągnęłam skarpetki.

Wyprostowałam moje dwie nogi do góry, okazując mu całość. Tak mógł mnie podziwiać.

Robiłam mu loda jeszcze jakiś czas, lecz dopiero po paru minutach obróciłam się na brzuch i skończyłam mu dłonią.

Kutas trysnął mocno, oblewając mi koszulkę obficie. Uwielbiałam te jego orgazmy, to ile miał tego płynu w sobie i jak mocno strzelał. Uwielbiałam jego mokrego od spermy kutasa i moją dłoń błądzącą po nim.

*

– O Boże, tak! – krzyknęłam gdy jego języczek zaczął mocniej pieścić moją łechtaczkę. Pierwszy raz ktoś był tak blisko mojej cipki. Jego paluszek przebijał się przez moją ciasną dziurkę, dochodził głęboko.

Byłam całkowicie naga. Nie miałam na sobie nic, nawet pierścionka.

Pierw zwalił sobie konia na moje nagie ciało, a gdy miał dochodzić po prostu wziąłem jego kutasa do ręki siadając szybko i wytrysk poszedł na moje piersi. Przeleciał dobre pół metra nim dosięgnął mojej skóry, a to ucieszyło i rozbawiło mnie tak bardzo, że głupawka i śmiech trwały jeszcze kilka minut, nim dałam się ponownie połozyć na podłodze pod telewizorem, żeby mógł mi zrobić dobre ustami.

Mięśnie kegla zacisnęły się mocno na jego paluszku, a soczki wypłynęły. Spazm rozkoszy i dreszcze przeszyły moje ciało, którym rzucało niczym w torsjach kiedy dochodziłam.

*

– Wiesz co? – zapytał mnie, kiedy klęczałam na łózko, mając pełne usta jego kutasa. Nic nie robiłam, to on ruszał biodrami. Lubił tak. Rżnął moje usta, a ja czekałam na błogosławiony wytrysk. Miałam na sobie jasną koszulkę i nosiłam się z zamiarem ściągnięcia jej, bo wszystkie moje ciuchy zaczynały pachnieć jego nasieniem. Przydałoby się mieć coś na niedzielną mszę czystego.

– Mmm? – zapytałam nie umiejąc wyartykułować nic lepszego. Jego twarde prącie niemal boleśnie rozrywało mi kości szczęki.

– Nie… chce… cię … oddawac… – sapał, rżnąc me usta, więc sylabizował i dzielił zdania. – Nie chce… myśleć… że… oh! Inny będzie cię miał. Chce byś była… moja! – ostatnie zdanie zaakcentował mocnym pchnięciem, a ja zaczęłam się dławić jego chujem w mojej szyi. Szybko jednak wyciągnął, dając mi odetchnąć.

Widząc, że mam dość położył się na plecach z pytą sterczącą ku górze.

Ściągnęłam koszulkę, ukazując mój nagi tors, po czym siadłam naprzeciwko i ujęłam jego chuja w moje stópcie. Zaskoczyłam go tym, ale pozytywnie.

Między dużymi palcami stóp sterczało jego potężne i twarde prącie, a ja ruszałam nimi dogadzając mu i podziwiając jego muskularne ciało.

– Możesz tak? Byłabym twoją żoną? Drugą? – zapytałam, czując jak coś w moim brzuchu rośnie.

To była miłość.

Zakochałam się w nim.

– Nie wiem… Ale pragnę cię. I kocham cię, Karolinko…

Świat zawirował, a ja dostałam szału. Rzuciłam się ustami na jego chuja i całował szybko, mocno głęboko, dając sobie dojść do ust w całości.

Sperma wypływała ze mnie, a ja kochałam go, kochałam to nasienie, kochałam uczucie tego słonego płynu na moich wargach, oraz ściekającego gardłem we mnie.

Zapragnęłam więcej.

*

Pieściłam myszkę leżąc na plecach. Każdy dotyk mojego palca wzbudzał dreszcze. Jego kutas był parę centymetrów od mojej szparki.

Walił powoli konia przyglądając się mojemu nagiemu ciału i bardzo, bardzo powoli zbliżał się główką do otworu…

Przyspieszyłam, oraz moje ruchy stały się bardziej okrężne.

Co czułam?

Tylko podniecenie i pragnienie.

Strach ustąpił.

Był już bardzo blisko…

Wtem poczułam ciepło jego główki. Dotknął moich warg sromowych, a ja poprzestalam masturbacji i rozszerzyłam je paluszkami, by miał łatwiej.

Patrzył się mi w oczy, a ja patrzyłam w jego.

Jego penis powolutku, milimetr po milimetrze wkraczał w moje królestwo, aż w końcu poczułam przeszywający ból. Ale nadal nie przyspieszył, przebił mi błonę, a ból nieco zelżał.

– Ach… au… – jęknęłam nie wiedząc, czy bardziej płonę z rozkoszy, czy odczuwam ból.

Ból jednak ustępował, a jego chuj był coraz głębiej we mnie.

Pastor pochylił się nade mną.

Oparł pięśćmi po moich bokach o łóżko i patrzył w moje oczy.

Otwierałam szeroko usta, postękując cicho.

Założyłam nogi na jego biodra, zachaczając je na plecach stopami o siebie, żeby ułatwić mu rozdziewiczanie mnie.

Było ciasno. Czułam jak walczy o każdy centymetr we mnie, rozpycha mą macicę.

Rozrywał mnie.

Wtem zdałam sobie sprawę, że jest już niemal po granice we mnie. Było tak ciasno, czułam się tak rozpychana, a jego pulsujący z podniecenia kutas doprowadzał mnie do obłędu.

Wszedł jednak jeszcze głębiej, po czym pochylił się i pocałował.

Kochaliśmy się tak, on głęboko we mnie, delikatnie i bardzo wolno wychodząc i wchodząc, nie ustając w pocałunach.

Był tak delikatny i subtelny, że w niczym nie przypominało to jego ruchawki z Amelią.

W końcu, po prawie pół godziny, gdy już miał dużo luźniej we mnie, a ja płonęłam potworną rozkoszą mieszaną z przyjemnym bólem, przyspieszył.

– Oh.. oh… – zaczął stękać, a ja znałam to stękanie.

– We mnie, kochany, we mnie… – wyszeptałam tylko chwilę przed tym jak napiął mięśnie, wygiął się, a ja poczułam się jak balonik, w który ze szlaufa wlewa się wodę. Wypełniał mnie swoją spermą, w takiej ilości, że myślałam, że zaraz pęknę.

Z każdym wytryskiem jego pała naginała się, drżała, ruszała niekontrolowanie, co oczywiście odczuwałam w sobie dużo silniej.

Gdy skończył wyprostował się, ale nie wyszedł. Jego chuj stał nadal, nadal we mnie.

Okręcił mnie na nim, położył na kolana, lekko i silnie jakbym nic nie ważyła i zaczął brac od tyłu.

Rżnął mnie już, a wilgoć moich soków wymieszana z jego spermą w środku całkowicie zniwelowały ból.

– Och, tak, tak, ach ach! – krzyczała nieco już po chwili zachrypnięta gdy jego biodra mocno i głośno odbijały się od moich pośladków.

Następnie chwycił mnie i sam położył się na plecach. Ja położyłam się plecami na nim, a jego chuj nadal we mnie tkwił. Tak, w tak dziwnej pozycji spuścił się we mnie po raz drugi, rżnąc mnie ruszając samymi biodrami, a dłońmi obłapiając moje piersi.

Opadliśmy ciężko na pościel, dysząc i drżąc.

Gdy doszliśmy do siebie kochaliśmy się znowu i znowu, aż nauczyłam się szczytować gdy był we mnie, a on za każdym razem wypełniał mnie swoimi dziećmi, tak, bym mogła dać mu takowe.

*

Niestety rada wioski nie zezwoliła na podwojne małżeństwo, więc za miesiąc wzięłam ślub ze znajomym ojca.

Na szczęście byłam już w ciąży.

I wciąż zakochana w ojcu mojego dziecka.