Więźniowie we własnym domu. (opowiadanie erotyczne gwałt, przemoc, nastolatki, przymus, małżeństwo, ostry seks).

Uwielbiałem, gdy Jessica kazała nam gościć swoją rodzinę. Lubiłem jej brata, jej siostrę, nawet wujka i ciocię Nadię. Teraz jednak przyszło nam gościć jej nastoletnią kuzynkę, Natalię, która wraz ze swoją przyjaciółką Karoliną przyjechały do miasta na festiwal muzyczny. Oczywistym było, że nie mogą zostać w hotelu bez nadzoru, a że Karolina była prawie pełnoletnia mogła spokojnie pilnować w trakcie koncertów piętnastoletnią Natalię.

Tak właśnie przyszło mi spędzać wieczór z trzema dziewczynami w różnym wieku i o równie różnych aparycjach i charakterach. NA tyle różnych, że nie poskąpię Wam opisu tychże.

Zacznijmy od mojej narzeczonej – Jessici, vel Jess. Piękna dziewczyna, która miała ledwo dwadzieścia jeden lat. Dziewczę urwało się ze wsi, gdzie razem z bratem i siostrą znosiły wybryki wiecznie najebanego ojca i za słabej by cokolwiek z tym zrobić, spanikowanej matki. Była piękna. Smukła, słodka, dziewczęca, delikatna, urodziwa i o figurze wzbudzającej jednocześnie zazdrość u innych, a pożądanie u mężczyzn. Mega wąska talia zamieniała się w krągłe, nie za duże ale bardzo jędrne biodra. Nogi miała długi, zgrabne, zakończone wąskimi łydkami i zgrabnymi, małymi stópkami, na które bardzo, ale to bardzo zwracałem uwagę. Twarz miała delikatną, słodką i dziewczecą – a że swoje kasztanowe włosy nosiła wiecznie spięte w gruby warkocz, zarzucony na bok tylko potęgowała te wrażenia. Byłem prawie dziesięć lat starszy, samotny i z własnym mieszkaniem, całkiem dobrą pracą – zwróciła na mnie uwagę zapewne z tego powodu. Ale została już z prawdziwej miłości. Planowaliśmy ślub.

Jej kuzynka, Natalia zaś, była nie tylko młoda, ale też zupełnie różna od Jess. Wysoka, zbyt wysoka jak na moje gusta, o szerokich biodrach, szerokich udach, sporych piersiach wyrosłych już w tym wieku, farbowanych na kruczoczarny kolor włosach, wyzywającym makijażu… Przeżywała okres buntu nastoletniego, co owocowało aparycja niczym u jakiejś siksy z porno, a oczach i zachowaniu kompletnego dzieciaka. Nie dziwota, że nam przypadło pilnowanie jej.

Jednak wisieńką na torcie była jej przyjaciółka, Karolina. Już ją kiedyś widziałem i wtedy też robiła na mnie piorunujące wrażenie. Ta siedemnastolatka była tak piękną dziewczyną, że nie umiałem ukryć mojego zachwytu nawet przed Jess. Ta jednak nie była zazdrosna – była rozsądna. Jednak ciężko było mi nie patrzeć na piękne blond włosy, duże, jasnoniebieskie oczy, idealną figurę, spore piersi napinające koszulkę do granic wytrzymałości guzików oraz na nogi. Te, inne od mojej Jess, miała nieco szersze, ale kończące się idealnie wyprofilowanymi stopami i łydkami. Ta dziewczyna miała klasę, była zapowiadającą się rasową kobietą i wiedziałem, że gdy obie pójdą spać, ja kochając się z moją narzeczoną najpewniej pomyślę trochę o nastoletniej Karolinie o tak inteligentnym spojrzeniu.

Świat jednak miał dla nas inne plany na ten wieczór.

Dzwonek do drzwi. Od tego się zaczęło. Roześmiany, rozgadany po prostu otworzyłem je – nie spoglądnąwszy przez Judasza. Jednak, gdybym spojrzał, dostrzegłbym tylko dojrzałą kobietę, tak po czterdziestce i jakiegoś mężczyznę z brodą i wąsami.

Dopiero gdy otworzyłem drzwi zrozumiałem swój błąd. Mężczyzna wparował do mieszkania, dając mi prawym sierpowym na powitanie. Upadłem, ale nie straciłem przytomności.

Mężczyzna zaczął grozić bronią i razem z kobietą zapędzili wszystkich, w tym i mnie do dużego pokoju, gdzie czekały nas wyjaśnienia i zapewnienia.

– Jesteśmy małżeństwem. – zaczęła kobieta od wyjaśnień. Była wysoka, miała ładne blond włosy, figurę typowego milfa… generalnie wyglądała bardzo ładnie i jej uroda była tym, czym rzucało się w oczy. Gorzej, że pistolet w dłoni jej męża nieco zmieniał źródło skupienia mojej uwagi. – Ja jestem Mona, a to Steven. Przez ten wieczór i tą noc, będziemy razem wszyscy doznawać licznych rozkoszy. – Przeszła do zapewnień. – Takich, gdzie ja i Steven rozkazujemy, a wy słuchacie. A teraz, żeby nie przeciągać… Ty.

Wskazała dłonią na Jess.

– To pierścionek zaręczynowy? – zapytała, a moja ukochana drżąc ze strachu spojrzała na swoją dłoń i kiwnęła twierdząco głową. – A to twój narzeczony? Steven, od niej zacznij. Niechaj ten tutaj popatrzy.

Sama usiadła na fotelu, mnie usadziła obok siebie. Karolinę pchnęła na stół obok nas, a Natalia usiadła na kanapie, blisko Jess.

Do Jessici podszedł mężczyzna. Dopiero teraz mu się przyglądnąłem. Był ogromny, wielki. Wysoki, umięsniony tak, że koszulka niemal rozrywała mu się na bicepsach. Miał brodę, wąsy i nienawistne spojrzenie.

Podszedł do mojej narzeczonej i jednym szybkim ruchem roztargał jej białą koszulkę, a naszym oczom ukazał się beżowy stanik. Jess próbowała szybko zakryć tors dłońmi, ten jednak drugą ręką równie szybko i równie zdecydowanie rozerwał i tę część garberoby odsłaniając piersi mojej ukochanej.

Sparaliżowało mnie.

Steven obłapiał dłońmi piersi mojej narzeczonej. Ta krzywiła się, uciekała spojrzeniem ku powale sufitu, lecz silne szarpnięcia i brutalne wykrzywianie różowych sutków Jess co chwile przypominały jej co się dzieje.

Piersi mojej ukochanej uważałem za ideał. Były średnie, tak bardzo, że wręcz idealne. Nie za małe, bo piękne krągłości oznaczały się wyraźnie nawet przy luźnych koszulkach, ale nie za duże, gdyż nawet gdy się pochylała nie zwisały jej. Były bardzo jędrne, krągłe niczym dwa talerzyki.

Teraz te uroki doceniał barczysty mężczyzna, przedstawiony nam jako Steven. Jego żona siedziała obok mnie i przyglądała się temu prawdziwie podniecona. Była piękną, dojrzałą kobietą, ale wzrok, który kierowała na obmacywaną dziewczynę, na młodą, przerażoną Natkę oraz na krągłe piersi przepięknej Karoliny, a na samym końcu i na mnie nie mogącego oderwać spojrzenia od mojej kochanej Jess… sprawiał, że bardziej przerażała niż dawała się podziwiać.

Steven nachylił się, a musiał się niemal zgiąć w pół, gdyż miał prawie dwa metry wzrostu i prawie tyle samo wszerz, i zaczął ssać i podgryzać sutki Jess. Ta jęknęła i obróciła twarz w stronę okna, ale widać było, że mężczyzna robi to szorstko i brutalnie, gdyż co chwile próbowała wyrwać pierś z jego ust.

– Ile ja bym dała za taką figurę… – skomentowała Mona, a jej dłoń powoli zmierzała między nogi. Podniecało ją to, to samo co mnie przerażało, wbijało sztylet w serce. Już po paru chwilach dotknęła się między nogami, na wzgórki, dwoma palcami i zaczęła powolutku masować. Rozszerzyła przy tym wargi, ponownie dając dowód swojej kobiecości.

Steven nadal pracował nad piersiami mojej narzeczonej. Jedną obłapiał dłonią, drugą ssał ustami, drapiąc ją swoim zarostem po delikatnej skórze o śniadej cerze.

W końcu przestał i usadził ją silnym gestem na skraju tapczanu.

– Rozbieraj mnie. – rozkazał swoim basowym głosem, a Jess pierw spojrzała na mnie. Dostrzegłem prawdziwe przerażenie i ból.

Rozpięła klamry od pasa, opuściła spodnie. Steven odrzucił je nogami na bok, ukazując, że nie tylko tors i bicepsy miał rosłe, ale i nogi, uda i biodra były szerokie i umięśnione. Miał na sobie białe bokserki. Spojrzałem tam i zobaczyłem jego penisa, przebijającego się kształtem przez bieliznę. Napięty, we wzwodzie, pulsował, ruszał się. Nosił go do góry, w przeciwieństwie do mnie, a to tylko potęgowało widok. Jess patrzyła na niego jak zahipnotyzowana. Zaczęła się trząść ze strachu, kiedy chwyciła dłońmi za bok bokserek, powoli je ściągając.

Prącie wystrzeliło przed jej twarz i zakołysało się. Było wielkie, grube, wygięte mocno ku górze. Różowy żołądź wychodził do połowy spod grubego napletka.

– Och… – jęknęła Mona, naciskając dłonią mocniej na swoje krocze przez niebieskie jeansy.

Steve ujął tył głowy mojej ukochanej i zaczął przybliżać jej usta do swojego kutasa.

Spojrzałem wtedy na piękną Karolinę, próbując odnaleźć w jej spojrzeniu pocieszenie. Zobaczyłem tylko martwy, przerażony wzrok, który opuszczała w dół, co chwila tylko zerkając w stronę mojej ukochanej.

Natalia, siedząca obok Jessici nagle wstała. Była bardzo wysoka jak na swój wiek i miała figurę, która zapewne znajdzie niebawem swoich entuzjastów – za duże piersi, sporo rozwinięte już teraz, przy piętnastym roku życia bardzo szerokie biodra i uda. Nie mój gust, preferowałem chudziutkie i zgrabne nogi Jess, czy idealne, niczym modelki nogi Karoliny, ale nie mogłem odmówić Natalii oryginalnej urody. To co zdradzało jej wiek to jej spojrzenie i usta. Mimika – to było wciąż nastoletnie dziewczę, które teraz przebiło się przez strach.

– Zostaw ją! – stanęła w obronie swojej kuzynki, spoglądając na mnie z wyrzutem, że tylko siedzę i patrzę w ciszy.

Nie zdążyłem nawet zareagować, uspokoić jej.

Dłoń Stevena wystrzeliła, uderzyła dziewczynkę, a ta upadła na ziemię z głośnym krzykiem bólu. Odepchnął Jessicę, uklęknął obok Natalii i szybkim, silnym ruchem rozerwał jej guzik na spodniach. Gdy ta pojęła co się dzieje, krzyknęła. Jess półnaga usiadła w kącie kanapy i zakrywała twarz oczami, szepcząc „nie, przestań, zostaw…”, lecz strach skutecznie ją paraliżował. Drugą ręką zakryła obnażone piersi.

Steven usadowił Natalię na kolanach, ściągnął jej spodnie i majtki i wbił się w nia. Szybko. To wszystko trwało dwie chwile, więc już po chwili usłyszeliśmy potworny ryk Natki. Zaniosła się płaczem, a jej bujne, czarne włosy lepiły się do mokrych od łez policzków. Steven wbijał się w nią mocno i szybko, tak mocno i tak szybko, że słyszeliśmy głośne klaśnięcia ich ciał podczas uderzeń.

– Dziewica, ja pierdole! – skomentował mężczyzna, chwytając ją za włosy i ciągnął głowę do siebie. Uniósł tym sposobem twarz Natki i widzieliśmy jej zapłakane oczy, pełne bólu spojrzenie. Jej cnota została odebrana szybko, boleśnie. Gruby, wielki penis wbijał się w ponętną i seksowną nastolatkę. Jej szerokie biodra tworzyły kształt serca z tej perspektywy, lecz mimo swoich rozmiarów i tak były małe przy niesamowicie rosłej posturze umięśnionego mężczyzny.

Natka płakała.

– Zostaw ją, wróć do lubej tego tutaj… – rozkazała Mona, a Steven wbił się jeszcze raz mocno w Natalię, po czym odepchnął ją. Ta upadła na ziemię na brzuch i tak została. Łkała mając spodnie ściągnięte do połowy ud, nagie krągłe, spore pośladki obnażone.

Mężczyzna podniósł się, a na je jego penisie zdało się dojrzeć ślady krwi – dowód zniszczenia błony dziewiczej Natalii.

Zauważyłem dopiero teraz, że Mona rozpięła jeansy i opuściła je, a jej dłoń mocno i szybko krążyła między jej nogami. Delikatnie ruszała biodrami w górę i dół.

– Mówiłaś, że tę tutaj mam wyruchać w nocy. – rzekł zdziwiony Steven, podchodząc do mojej Jess. Przyciągnął ją z powrotem na skraj kanapy, a jego okrwawiony penis znów zabujał się tuż przed ustami mojej narzeczonej.

– Rżnij jej usta, ale jeśli ten koleś tu i ta pięknisia przy stole – wskazała podbródkiem Karolinę – Nie będą mnie słuchać, to możesz zerżnąć Jessicę tam mocno jak umiesz i zrobić jej dziecko.

Steven zaśmiał się, chwycił głowę mojej ukochanej i przyciągnął mocno. Jego penis zatrzymał się na jej ściśniętych wargach, które jednak po chwili rozszerzyły się, a prącie powoli weszło w usta mojej delikatnej, kochanej Jessici. Gruby kutas wchodził głęboko, po czym wychodził prawie w całości i znów. Mężczyzna stopniowo zwiększał tempo, jęcząc przy tym z rozkoszy.

Jess miała malutki, bardzo zwinny i zgrabny język. Kochałem kiedy mnie nim lizała po ciele, po moim małym generale… uczucia tego języka teraz doznawał ten gwałciciel, delektując się tym. Jess trzęsła się niczym przy ataku padaczki, co jednak nie zdawało się mu przeszkadzać.

– Rżnij ją. – rozkazała mi Mona. A ja spojrzałem na leżącą wciąż na ziemi Natalię.

– Ja.. nie… to dziecko… – wybąkałem.

Mona wstała, ściągnęła spodnie, ściągnęła majtki i siadła rozkrakiem na fotel, zarzucając nogi na poręcze niczym w gabinecie ginekologa. Miała nieogoloną, szeroką, wilgotną od podniecenia cipkę z wargami sromowymi wywyniętymi na zewnątrz. Siadła tak i zaczęła się masturbować patrząc to na mnie, to na Jess, która wydawała odgłosy chlipania i siorbania starając się nadążyć z oddychaniem robiąc loda Stevenowi.

– Ma jej zrobić dziecko? – zapytała się mnie Mona. – Rżnij tą nastkę, już. Nie od tyłu, patrz jej w oczy, całuj ją w usta.

Podszedłem do Natalii, a ta nie broniąc się dała się obrócić. Nie łkała już, ale łzy nadal ciekły po jej twarzy. Spojrzała na mnie, a w tym wzroku nie dostrzegłem przerażenia – wolała mnie, znajomego, przyjaciela, ukochanego jej kuzynki jako swojego oprawcę, niż tego przerośniętego goryla.

Ściągnąłem jej spodnie do końca i rzuciłem szybkim okiem na jej stopy. Potrzebowałem czegoś, co pozwoli mi się podniecić, a jako fetyszysta właśnie w jej stopach pokładałem nadzieje. Nie były zbyt ładne, lekkie haluksy, nieco zbyt szerokie łydki, krótkie palce. Nie miałem zamiaru szukać podniecenia u Mony, więc gdy ściągałem swoje spodnie, próbując pobudzić mojego penisa odnalazłem wzrokiem Karolinę. Starałem się być dyskretny, ale ona szybko dostrzegła moje spojrzenie. Patrzyła na mnie inteligentnie, strach uszedł z niej. Wiedziała, tak samo jak ja, że jest tylko jeden sposób na szybsze doprowadzenie tej kaźni do końca.

Uniosła brwi pytająco – chyba sama domyśliła się, że Natalia nie dość, że jest za młoda, to jeszcze mocno nie w moim typie. Chciała pomóc. Na co miałem patrzeć? Na Jessa, w ustach której teraz głęboko tkwił obcy penis? To miało mnie podniecić? Nie, musiałem zachować resztki godności. Wymownie spojrzałem na nogi Karoliny, zatrzymując wzrok na jej kapciach. Ta zmarszczyła brwi, ale zrozumiała. Mimo iż miała zaledwie siedemnaście lat, to już wiedziała najwyraźniej, że poza piersiami, tyłkiem i waginą, mężczyznę mogą podniecać też inne części ciała.

Wysunęła swoją stopę z papcia, jakby od niechcenia i ją wyprostowała. To była piękna, niemal idealna stopa, zgrabna, malutka, chudziutka, z paznokciami pomalowanymi na czerwono.

Patrząc na jej stopę, słysząc jęki dogadzającej sobie żony Stevena, siorbania gwałconych ust mojej narzeczonej ująłem mojego penisa, który nabrzmiał do słusznych rozmiarów – chociaż do prącia Stevena nie szło mi stawać w szranki i wszedłem powoli w zakrwawioną cipkę Natki. Ta jęknęła, wygięła się, zacisnęła usta.

Była ciepła, delikatna, bardzo wąska. Poczułem, że mimo wszystko jest dość wilgotna, co mnie ucieszyło, gdyż mogłem zrobić jej krzywdę w środku, kochając się z nią w tempie, który utrzymałby mi wzwód.

Wszedłem do końca, powoli, po czym położyłem się na niej. Pocałowałem ją w usta, a ta otworzyła swoje i wysunęła delikatnie języczek. Odwzajemniłem gest, patrząc się jednak cały czas na stopy Karoliny.

Spojrzałem w drugi bok i dostrzegłem, że Jess teraz już klęczała. Steven trzymał jej głowę dwoma dłońmi i wchodził w jej usta szybko penisem. Widziałem to od tyłu, dostrzegając tylko niesamowicie umięsnione podbrzusze mężczyzny, który wzdychał ciężko z przyjemności, którą dostarczała mu moja narzeczona. Ta pojękiwała wzbraniając się, trzymała się dłońmi o jego umięśnioen uda, ale nic to nie dawało. Mężczyzna dążył do swego i wiedziałem już, że za parę chwil przyjdzie mi pogodzić się z faktem, że Jess będzie miała w ustach spermę tego skurwysyna.

Odwróciłem się, spojrzałem na piękne, wyprostowane nogi Karoliny i przyspieszyłem ruchy. Musiałem podniecić Monę na tyle, żeby ta doszła nie wymyśliwszy nic gorszego.

Natalię musiało bardzo boleć, ale nie dawała tego po sobie poznać. Patrzyła na moją twarz, a łzy przestały lecieć. Jęczała cicho, nic nie mówiąc, gdy kolejne moje pchnięcia w jej niemalże dziewicze łono poruszało ją po podłodze.

– Chodź tu… – Mona rozkazała Karolinie. – Klękaj i całuj mnie! Tutaj!

Karolina wstała, uklęknęła między rozkraczonymi na fotelu nogami Mony i posłusznie wystawił język, dotykając łechtaczki i warg sromowych dojrzałej kobiety. Ta jęknął głośno, pogłaskała piękną dziewczynę po włosach.

– Szybciej…mmm.. – dodała, przymykając oczy.

Karolina uklękła ta fortunnie, że teraz nie tylko był wypięta w moją stronę swoim pięknym tyłeczkiem, wystającym spod krótkiej spódniczki w tej pozycji, ale też miast mieć nogi pod siebie, wystawiła je do tyłu. Jej cudowna stopa znalazła się kilka centrymetrów od głów moich i Natki, więc czując falę podniecenia przyspieszyłem ruchy biodrami. Natalia jęknęła, przeprosiłem ją spojrzeniem.

Mona patrzyła na mnie i na Natalię, jęczała coraz głośniej. Podziwiałem Karolinę, że nie zwymiotowała liżąc starszą kobietę po cipie. Poddała się, chciała to przyspieszyć, a wykłócanie się mogło skończyć się tak, jak skończyło się dla Natalii.

– Ooo taaaak! Takkkk… – krzyknęła Mona, wygięła się, a Karolina wręcz odskoczyła. Coś mokrego zalało jej twarz i domyśliłem się, że Mona właśnie miała kobiecy wytrysk. Czyli doszła.- Taaak! Spóść się w nią, albo każę mojemu…aaachh… zerżnąć ostro w dupę twoją narzeczoną!

Kobieta dochodziła i teraz już wyraźnie widziałem wystrzały wody spomiędzy jej nóg, które oblewały twarz Karoliny. Ta zamknęła oczy, wypluła płyn i czekała, nadal masując palcem łechtaczkę Mony.

Teraz jednak była na tyle blisko, że postawiłem wszystko na jedną kartę. Ująłem stopę Karoliny, przybliżyłem między moją a Natalii twarz i przystawiłem nos i usta do podeszwy jej idealnej stopy. Poczułem intensywny zapach potu, polizałem jej piętę, a ta wzdrygnęła się – zapewne odczuwając łaskotki. Ja jednka nie puściłem, lizałem jej piętę dalej, czując jak mój penis nabrzmiewa i wypompowuje nasienie wprost w dziewicze łono Natalii. Ta zrozumiała co się dzieje, mimo całej konsternacji widząc mnie liżącego piętę jej przyjaciółki. Łzy znów pociekły z jej oczu.

– Przynajmniej ty, nie on. – wyszeptała drżącym głosem.

– No proszę, fetyszysta, ale posłuszny. – oceniła Mona. – Chodź tu fetyszysto, zliż bród z moich stóp i patrz jak mój mąż spuszcza się w usta twojej narzeczonej.

Wstałem posłusznie, szybko zerkając na cipkę Nastki. Była o dziwo idealnie wygolona, wąska, delikatna. Wargi schowane były w środku – nie tak jak u Mony. Spomiędzy nich jednak wąską stróżką wyciekała krew i moje nasienie. Podszedłem posłusznie do rozkraczonych nóg Mony. Miała szerokie uda, charakterystyczne dla kobiet w jej wieku, jednak łydki były niesamowicie wąskie i zgrabne. Stopy też miała bardzo urodziwe – pomijając łuszczące się mocno pięty i podeszwy.

– Liż i patrz. Wszystkie patrzcie.

Lizałem, czując słony smak potu zmęczonych nóg dojrzałej kobiety i obserwowałem. Patrzyłem jak Steven wygina się, rusza, rzuca na stojąco niczym porążony prądem. Jego długi, gruby penis wyginał się to w górę, to w dół, wlewając w usta mojej delikatnej, pięknej Jess nasienie. Przerażające było to, ile to trwało i ile tego było. Sperma po chwili już wyciekała kącikami ust dziewczyny, wypływała spomiędzy jej warg, a on jeszcze wyciągnąwszy już penisa nadal pobudzał go i strzełał mocnymi strugami nasienia na jej twarz. To przylepiało się do jej czoła, oczu, policzków. Gdy skończył, rozsiadł się na kanapie oddychając ciężko, a Jessica opadła na ziemię. Wypluła spermę na podłogę, a ta utworzyła sporą kałużę. Z jej policzków powoli skapywały krople kleistej, białej mazi.

A przed nami była jeszcze noc…

Część druga niebawem…

Leave a comment